sobota, 22 lutego 2020

Weź się ogarnij. Ćwiczenia dla ogarniętych inaczej. Pani Bukowa, Wielki ogarniacz pracy. Pan Buk, Pani Bukowa

TYTUŁ: Weź się ogarnij. Ćwiczenia dla ogarniętych inaczej.
AUTOR: Pani Bukowa
WYDAWNICTWO: Flow Books
GATUNEK: rozrywka
LICZBA STRON: 202
DATA PREMIERY: 18 stycznia 2019

Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek


Jak wskazuje tytuł jest to książka dla ogarniętych inaczej.
Jeśli masz trudny okres w życiu, albo wszyscy Cię wkurzają, to te ćwiczenia będą idealne.
Zestaw 111 ćwiczeń, które nadadzą się idealne na zły humor, złą pogodę albo wszystko inne.
Panią Bukową  poznałam" przez przypadek na Facebooku. Jej profil śledzi ponad 500 tys. ludzi (dane z lutego 2020 roku). I tak z internetu wskoczyła na półki księgarń. To już jej trzecia książka. Dwie wcześniejsze, Wielki ogarniacz życia i Wielki ogarniacz życia 2, napisała razem z Panem Bukiem, swoim życiowym partnerem.

Ta lektura nie jest, moim zdaniem, dla wszystkich. 
Jeśli należysz do osób, które cały czas coś MUSZĄ, to nie jest książka dla Ciebie.
A do tego, jeśli Ci brak poczucia humoru i dystansu do życia, to nie sięgaj po ten zestaw ćwiczeń.
I nie należy tej pozycji traktować śmiertelnie poważnie.
Ćwiczenia zawarte w niej to labirynty, wykreślanki, rebusy, krzyżówki itp., które pozwolą uwolnić kreatywność i udowodnią, że nic nie musisz robić, a możesz być zadowoloną z życia.
Czasami trzeba usiąść i pozwolić, żeby świat kręcił się bez nas.
Złapać oddech i po prostu nic nie robić.
Zostać w swojej strefie komfortu i relaksować się jak się lubi.
Ja się świetnie bawiłam z Panią Bukową.
Polecam.


TYTUŁ: Wielki ogarniacz pracy, czyli jak robić i się nie narobić
AUTOR: Pan Buk, Pani Bukowa
WYDAWNICTWO: Flow Books
GATUNEK: rozrywka
LICZBA STRON: 320
DATA PREMIERY: 13 listopada 2019


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek


Że w pracy bywa różnie, to każdy wie. Raz lepiej, raz gorzej.
Czy się ją lubi czy nie, to trzeba jakoś zarabiać na życie.
Ale jak pracować i się nie napracować?
Jak przetrwać 8 godzin w pracy?

Państwo Bukowie przedstawiają różne sytuacje związane z pracą, ale każde z nich ma trochę inne spojrzenie. Takie naprzemienne pokazywanie zabawnych momentów pokazuje jak różnią się kobieta i mężczyzna. Ciekawie się uzupełniają i dają powód do refleksji. Dlaczego? 
Bo, to co wydaje się śmieszne i zabawne na pierwszy rzut oka, to po kilku, bądź kilkunastu, chwilach może się okazać powodem do zastanowienia. Państwo Bukowie trochę przypominają mi królewskich błaznów. Bez obrazy. Oni też w żartach i w podtekstach potrafili przemycić wiele prawd życiowych i drobnych złośliwości. I pomimo śmiechu w trakcie czytania, później wielokrotnie zastanawiałam się nad tematami poruszonymi w tej lekturze. Pani Bukowa jest świetną obserwatorką rzeczywistości. I ma dystans do siebie i świata. I nie boi się śmiać sama z siebie. A taka mieszanka powoduje, że jej teksty są zabawne i ironiczne, a czasami nawet inteligentnie złośliwe. Podobnie jak Pan Buk. Świetnie dobrana para.
Rozdziały takie: Jak nie prosić o podwyżkę, Jak nie mieć pracy, Jak nie awansować, Jak pracować w domu, Jak nie robić wielkich biznesów itp. dają pewien obraz zachowań w warunkach, kiedy trzeba jednak zarabiać na życie.
Pewnie wiele opisanych tu przypadków większość z czytelników zna albo chociaż o nich słyszało. Ale sposób przedstawienia okraszony poczuciem humoru spowodował, że ten poradnik/antyporadnik czyta się z przyjemnością i uśmiechem na twarzy. 
I nie należy zapominać o świetnej szacie graficznej. Teksty państwa Buków krążą po necie w postaci memów. I tu ich nie zabrakło.

Praca może zaczekać, nie wystygnie. Kawa - tak.

Piszą, że śmiech przedłuża życie. Dzięki mojej pensji muszę być już chyba nieśmiertelna.

Tyle mam roboty, że sam nie wiem, co olać jako pierwsze.


Polecam. Rozrywka zapewniona.  


poniedziałek, 17 lutego 2020

Strupki. Paulina Jóźwik

TYTUŁ: Strupki
AUTOR: Paulina Jóźwik
WYDAWNICTWO: Znak Literanova
GATUNEK: literatura współczesna
STRON: 256
DATA PREMIERY: 9 grudnia 2019

Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek




Są takie chwile w moim czytelniczym życiu, że cokolwiek bym nie napisała o przeczytanej książce, to i tak będzie mało. A z pewnością banalnie. I ten debiut do takich należy. Jeśli tak pięknie można zaczynać swoją pisarską drogę, to ja już robię miejsce na półce na kolejne książki tej pani.
O czym jest ta powieść? O Życiu. Takim przez duże Ż. O dwóch dziewczynkach wychowanych przez babcię na polskiej wsi. Opuszczonych przez ojca, który wyjechał za granicę za pracą. O matce, która zginęła nagle. O tajemnicach rodzinnych. O codzienności na wsi. Pierwszych miłościach i pierwszych spotkaniach ze śmiercią. O marzeniach i obowiązkach. O pamięci i o zapominaniu. O tradycjach i postępie. Czyli o wszystkim, co nas otacza.

Czytelnicy, którzy mają wspomnienia podobne do bohaterek, czyli chociaż wakacje na wsi, znajdą w tej powieści przyczynę do wspomnień. A ci, którzy nie doświadczyli wiejskich wakacji, będą mogli poznać tą wieś nie taką sielsko-anielską, tylko taką jak wyglądała ona co dzień.

Opowieść snuje się dwutorowo. Pola, to ta z sióstr, która wyjechała na studia i opuściła rodzinne strony. Teraz wraca na pogrzeb ukochanej babci. Irena, która została i opiekowała się chorą staruszką czeka na siostrę. Pogrzeb i spotkanie ze znajomymi staje się powodem do wspomnień. I w ten sposób poznajemy losy obu sióstr. Po drodze wychodzą jeszcze tajemnice rodzinne, skrywane zdjęcia, niedopowiedzenia i wuj, o którym nikt nie chce mówić.

I choć sama historia jest jak wiele podobnych, to jednak jej sposób opowiedzenia jest tak przejmujący i nostalgiczny, że nie chciałam, żeby ta książka się skończyła. Autorka przedstawia tę historię w sposób niesamowicie empatyczny i z dużą wrażliwością. Zwraca uwagę na pewne szczegóły otaczającej nas rzeczywistości, na które w codziennym biegu nie mamy czasu spojrzeć. I jeśli do tego dołożymy poetyckie porównania i plastyczny język, to mamy niesłychanie ciepłą i czułą powieść, od której ciężko się oderwać. Ja spędziłam z nią deszczową niedzielę. I byłam zła, że skończyłam czytać.

Mnie jeden aspekt tej książki przyciągnął szczególnie. To temat pamięci. I zapominania. Polecam szczególnej uwadze.

W końcu zapomniała wszystko.
Ubywanie pamięci to ubywanie życia.

Wchodzę w pamięć jak w pokutę. Szukam, łączę strzępy i buduję z nich powieść.

I dopiero ta książka uzmysłowiła mi, że czytnik ma jednak jakąś wadę. Nie można wziąć ołówka i pozaznaczać tych wszystkich pięknych fragmentów. Choć czytnik ma oczywiście taką funkcję. Ale to już nie to samo.
Muszę mieć swoją wersję papierową na półce.

Polecam.

Zdjęcie autorskie w labiryncie książek

poniedziałek, 10 lutego 2020

Hana. Alena Mornštajnová

TYTUŁ: Hana
AUTOR: Alena Mornštajnová
WYDAWNICTWO: Amaltea
GATUNEK: literatura współczesna
STRON: 293 
DATA PREMIERY: 25 października 2019

Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek

To moje pierwsze spotkanie z czeską autorką. Spokojnie mogę je zaliczyć to tych najbardziej zaskakujących. Dlaczego? Tytuł ten pojawił się kiedy wpisałam w wyszukiwarkę: książki o Holocauście. Duża część już za mną w tej tematyce. Ale to nazwisko spotkałam po raz pierwszy. Współczesna czeska autorka i jej książka, która otrzymała tytuł Czeskiej Książki roku 2018. To wzbudziło moją ciekawość. Bo co jeszcze można napisać w tematyce wojennej?

Alena Mornštajnová udowodniła, że są jeszcze obszary, które można zagospodarować". Na początku trzeba od razu zaznaczyć, że nie jest literatura faktu. Choć mogłaby być. Albo inspirować się prawdziwymi wydarzeniami. Ale nie jest. 
Autorka skupia się na emocjach. Są tu Czechy w latach pięćdziesiątych XX wieku, są lata trzydzieste, druga wojna światowa. Życie w obozach i trauma wojenna. Dobre wydarzenia i przypadkowe nieszczęścia. A może zbiegi okoliczności? Losy dwóch kobiet: dziewczynki i jej ciotki ukazane na zasadzie kontrastu doświadczeń. A może ten kontrast jest tylko powierzchowny? 
Dwie kobiety, którym los przygotował życie pod jednym dachem. Jedna, która przeszła piekło na ziemi w obozach koncentracyjnych i druga, która straciła całą rodzinę zostając sama. Zamieszkują razem i każda na swój sposób radzi sobie ze swoimi demonami.

Co mnie w tej książce ujęło? Sporo.
Wrażliwość autorki przy opisywaniu pewnych wydarzeń.
Pokazanie pełnego wachlarza emocji w przejmujący sposób.
Plastyczny język nie zahaczający o kicz i blichtr.
Porządne przygotowanie do tematu. Opisywane wydarzenia miały miejsce i są przedstawione zgodnie z prawdą, jak choćby epidemia tyfusu w 1954 roku w Czechach.
Historia pewnej rodziny pokazana przez pryzmat wydarzeń historycznych.
Tajemnice rodzinne, które autorka odkrywa niespiesznie i nie wprost.
Umiejętne przedstawianie faktów w sposób pobudzający ciekawość czytelnika. Choć osoba czytająca i znająca historię w pewnym momencie domyśli się jak potoczy się ta historia. Mnie ta świadomość nie popsuła wcale przyjemności z czytania. Choć w przypadku tej książki raczej trudno pisać o przyjemności...

Po skończonej lekturze dopadły mnie refleksje.
Nie dziwię się wielu nagrodom dla tej książki.
Nie dziwię się zachwytom czytelników i pozytywnym opiniom.
Dziwi mnie za to brak szumu medialnego wokół tej świetnej pozycji i niezbyt udana, w mojej ocenie, okładka. Gdybym nie przeczytała opisu, to wcale nie zwróciłabym uwagi na tę powieść.
Choć może w zalewie tych wszystkich książek, które ostatnio wychodzą z bramą i nazwą obozu Auschwitz, to może jednak zaleta?

Powieść to wpasowuje się w pewną tematykę, którą chętnie zgłębiam od wielu lat: jak wrócić do rzeczywistości, kiedy było się w piekle na ziemi? Oraz temat, który nie daje mi spokoju: jak mogło dojść do eksterminacji tak wielu ludzi w XX wieku w centrum Europy? Książka ta nie wyczerpała tematu, ale mnie dała wiele tematów do refleksji i przemyśleń.

Będę bacznie obserwować poczynania autorki w kwestii literatury.

Polecam.