wtorek, 22 sierpnia 2017

Obce matki. Tom 2 cyklu Córka cieni. Ewa Cielesz

TYTUŁ: Obce matki
AUTOR: Ewa Cielesz
WYDAWNICTWO: Axis Mundi
GATUNEK: Literatura współczesna
STRON: 292
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek

Ta pozycja to kontynuacja "Siedmiu szmacianych dat". Kolejna z cyklu "Córka cieni". Ponieważ przeczytałam już całą trylogię, to mogę powiedzieć że ta książka podobała mi się najmniej. Choć i tak mnie wciągnęła, i czytałam z zaciekawieniem.

Adam, nasz wrocławski student z poprzedniej części, wraz z tajemniczą Toffi poszukują Juliany Dors.
Razem przemierzają Polskę jak długa i szeroka. I pomału odkrywają historię dziewczyny z bieszczadzkiego lasu. Ten wątek współczesny, tak samo jak i w pierwszym tomie, był dla mnie mało interesujący. A Toffi była tak samo wkurzająca. I do tego te zbiegi okoliczności... 

Ale za to wątek wspomnieniowy...  Bardzo intrygujący.
Kobieta rozpoczyna swoją historię od dnia kiedy opuściła swój rodzinny dom w za dużych butach i w płaszczu Iwana. Dziewczynka wychodzi z lasu w zupełnie inną polską rzeczywistość. Wojna się skończyła. Polska ma inny ustrój i inne granice. Dziecko nie ma aktu urodzenia, rodziców ani żadnych perspektyw na poprawę losu.
Jak sobie poradzi? Ma przecież 7 lat...
Nie zdradzę nic więcej... Nie chcę psuć nikomu frajdy z czytania.

Napiszę tylko co mnie zainteresowało.

Po pierwsze: autorka bardzo sprawnie i ciekawie przedstawiła obraz Polski powojennej. Śmierć Stalina, objecie władzy przez Bieruta, biedę i strach społeczeństwa, wizyty smutnych panów z pewnej organizacji o dwóch literach, działanie aparatu władzy. I wpływ tego wszystkiego na losy przeciętnego Polaka. Dobra lekcja historii.

Po drugie: losy sierot wojennych. Dziewczynka, która nie ma rodziców jest traktowana jak problem, którego trzeba się pozbyć. Domy dziecka, rodziny zastępcze, ośrodki prowadzone przez zakonnice. Przerzucana niczym zbyt gorący ziemniak: z rąk do rąk. I nie zawsze jest traktowana przyjaźnie. Ciężki temat.

Po trzecie: zaradność i pomysłowość. To jak dziecko dawało sobie radę w świecie, którego nie znało jest godne pozazdroszczenia. Chętna do nauki, nie gardząca żadną pracą, umiejąca wykorzystywać swoje umiejętności, uśmiechnięta i skora do pomocy. Zastanawiałam się czy obecne rówieśnice potrafiłyby odnaleźć się w takiej sytuacji.

Po czwarte: zioła i ziołolecznictwo. Temat mnie akurat interesujący. Z zaciekawienie czytałam jak bohaterka przyrządzała różne mikstury i napary. Jak pomagała ludziom.

Druga część trylogii była interesująca. Ale na łopatki mnie nie położyła. Ale za to tom kończący trylogię... Miód i orzeszki.

Polecam.

PS. Spójrzcie na to zdjęcie wyżej. Postanowiłam tak jak bohaterka zebrać zioła ze swego otoczenia. I co znalazłam? Czarny bez, dziką różę, nagietki i szałwię. Pokrzywa nie chciała pozować do zdjęcia :) Całkiem sporo, prawda?
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz