TYTUŁ: List z przeszłości
AUTOR: Mairi Wilson
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Kobiece
GATUNEK: literatura obyczajowa
Ta książka jest jak drink, ale nie wstrząśnięty i nie zmieszany. I jak w dobrym drinku są tu składniki, które mi przypadły do gustu i takie, które mnie nie zachwyciły.
Jest coś, od czego bardzo chcę zacząć. To okładka. Może i ładna, ale KOMPLETNIE nie pasuje do treści i, według mnie, wprowadza potencjalnego czytelnika w błąd. Spodziewałam się tkliwej historii jak z angielskiego romansu, a co dostałam? Wrócę jeszcze do tego.
Ważne odnotowania jest fakt, że to debiut autorki i, jak czytam na okładce, "wielokrotnie nagradzany". I tu panuje pełna zgodność: jak na pierwsze kroki na rynku wydawniczym, to bardzo udany start. Wilson tak prowadzi narrację, że nie wiadomo kiedy kończy się książka. Akcja wciąga i ciekawość zostaje pobudzona. A to lubię.
A jak przedstawia się fabuła?
Lexy Shaw po śmierci matki, a potem jej opiekunki znajduje list. Zaabsorbowana jego treścią postanawia odkryć tajemnice rodzinne... Ja to jestem "miszczynią" ;) Żeby fabułę streścić jednym zdaniem ;)
"Uważaj, czego sobie życzysz". Te słowa kierowała matka do Lexy. A duża już Alexis życzy sobie poznać historię swojej rodziny i odkryć jej tajemnice. Ale czy spełnione życzenia dają szczęście?
Pisarka porusza w swej powieści wiele tematów: jest miłość, zdrada, kłamstwa, sekrety, manipulacje, szantaże, przemoc w rodzinie, duże pieniądze, wielkie tragedie i małe szczęścia. Cały wachlarz emocji i zdarzeń. Jest upalna Afryka w latach 40 XX wieku i czasy współczesne w wilgotnej Szkocji.
I to wszystko było ciekawe i wciągające. Ale jest jedno ALE.
Niby jest to powieść obyczajowa, ale, przynajmniej dla mnie, nie tak do końca.
W moim odczuciu autorka nie bardzo wiedziała, chyba, na jaki gatunek się zdecydować.
Bo jest i romans: ona go kocha, on kocha inną, a jest jeszcze ten trzeci.
Jest i kryminał: są niewyjaśnione zgony i próba znalezienia zabójcy.
Jest i thriller: są sceny, które naprawdę powoduje przyspieszone bicie serca, szczególnie jeśli ktoś się boi węży.
Jest i powieść obyczajowa: praca białych lekarzy w czarnej Afryce, koleje losów trzech przyjaciółek, które muszą zmagać się konsekwencjami swoich nie zawsze łatwych decyzji.
Jest i sensacja. Były momenty, że akcja nabierała takiego tempa, że oddech trudno było złapać.
Jak dla mnie, to za dużo. Dlatego na początku wspomniałam, że ta książka jest jak drink: jak lubię thrillery, tak nie lubię romansów.
I choć ta książka na kolana mnie nie rzuciła, to naprawdę mocno wciągnęła. I, moim zdaniem, jest to świetny scenariusz na film. Już oczami wyobraźni widziałam tych lekarzy w gorącym afrykańskim słońcu albo na statku otulonych w morską bryzę...
Czy polecam?
Oczywiście! Pomimo kilku moich zastrzeżeń.
Będę wyglądać kolejnych książek tej autorki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz