sobota, 13 października 2018

Kura i zaklinacz deszczu. Anna Janyska

TYTUŁ: Kura i zaklinacz deszczu
AUTOR: Anna Janyska
WYDAWNICTWO: Muza
GATUNEK: literatura współczesna
STRON: 288
Data premiery: 12 kwietnia 2017 



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek





Po tę książkę sięgnęłam z kilku powodów.
Polska autorka, której twórczości nie znam.
Tajemnicza okładka, tak samo jak tytuł.
Kilka bardzo pozytywnych opinii.
I teraz "polecę prywatą... Na mnie w szkole wołali Kura ;)

Zacznę od tego, że cały czas podczas czytania krążyła w mojej głowie myśl: dlaczego TAKIE książki przechodzą bez echa? Dlaczego o nich się nie mówi i pisze? 

O samej treści nie chcę za dużo pisać, bo bym mogła za dużo zdradzić i popsuć potencjalnemu czytelnikowi frajdę z czytania.

Napiszę tylko, że akcja dzieje się na dwóch płaszczyznach. 

Poznajemy Lubę, dziewczynkę, a później kobietę, której życie nie rozpieszczało. Delikatnie mówiąc. Wychowywana jest przez babkę i matkę, które nie rozczulają się nad dzieckiem. Potem spotyka w swoim życiu mężczyzn, którzy nie okazują się być tymi, za których brała ich Luba. Nasza bohaterka doświadcza takich momentów w swoim życiu,  o których nie jedna kobieta boi się nawet pomyśleć. Mnóstwo negatywnych myśli i doznań.

Drugi wątek jest bardziej tajemniczy. Poznajemy mężczyznę, który jest trochę dziwaczny/inny/odstający od normalności. Opowiada o swoim życiu, ale jednocześnie nie do końca wiemy co doprowadziło go do tego miejsca, w którym teraz jest. Zadaje mnóstwo pytań i nie udziela na nie odpowiedzi. Pozostawia z nimi czytelnika. Pyta o ciało, duszę, płeć, miłość i wiele innych. Wraz z przeczytanymi kartkami powoli dowiadujemy się co się wydarzyło. Narracja jest niespieszna, co mnie, niecierpliwca, doprowadzało do szału. I w ten sposób przeczytałam książkę w  dwa wieczory.

Aż w pewnym momencie dochodzi do spotkania obu płaszczyzn...

Książka ta urzekła na wiele sposobów.

Naprzemienna narracja. Autorka tak przeplatała historie obojga bohaterów, że z dużym zaciekawieniem czytałam i trudno było mi odłożyć tę książkę.

Niedopowiedzenie. To duży plus. Niby poznajemy Lubę i tajemniczego Zaklinacza, ale i tak, prawie do końca, nie wiemy o nich za wiele. Tajemnice odkrywamy stopniowo.

Mnóstwo pytań. Ja akurat lubię, kiedy autor zmusza mnie do zastanawiania się nad tematami, na które w pędzie dnia codziennego nie mam czasu. Polecam zwrócić uwagę na nie w trakcie czytania.

Dużym atutem tej opowieści są mądrości i przesądy ludowe. Możemy je spotkać w wiejskim okresie życia Luby. Ciekawie się o nich czytało. 

W moim odczuciu autorka skupiła się na przeżyciach bohaterów. Czy TRAUMĘ można oswoić i z nią żyć? Zło, ból, strach, oziębłość uczuciowa, niepewność, tęsknota, rozpacz, smutek, złość, bezsilność... Cała gama wrażeń podczas czytania zapewniona. I niekoniecznie radosnych.

Zakończenie, które zaskakuje i daje do myślenia. Kolejny plus tej powieści.

Jestem zachwycona książką i zaskoczona brakiem szumu medialnego wokół niej. Bo warta jest tego, by o niej mówić i polecać.

Ja mocno polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz