TYTUŁ: Muzyka Twojej duszy
AUTOR: Agnieszka Lis
WYDAWNICTWO: Czwarta Strona
GATUNEK: polska powieść
LICZBA STRON: 357
DATA PREMIERY:16 stycznia 2019
Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Autorki i Wydawnictwa Czwarta Strona
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
Wspaniale rozpoczęty rok. Trafiam na same perełki.
Same świetne tytuły polskich pisarek.
Ale od razu się przyznam. Jestem fanką Autorki. Przeczytałam wszystkie jej książki. I każdą następna Pani Agnieszka mnie cudownie zaskakuje i zadziwia. I z tą nie było inaczej.
Akcja toczy się dwutorowo. Poznajemy Igora, chłopca z wielkimi marzeniami. Śledzimy jego losy od czasów szkolnych aż do dorosłości. Drugim torem podążamy na utalentowaną Isabel i Oleną, pięknymi pianistkami jeżdżącymi z koncertami po świecie. Uwielbiam kiedy fabuła się tak toczy, bo to powoduje u mnie niemożność odłożenia książki. W mojej głowie cały czas krążą pytania: jak autorka zepnie te dwa wątki? A w przypadku tej lektury nie miałam żadnego pomysłu...
Wielokrotnie już się przekonałam podczas czytania książek Pani Agnieszki, że Autorka ma podobny stopień wrażliwości do mojego i mamy wiele wspólnych poglądów i przemyśleń. I dlatego Jej powieści chwytają mnie za serce i nie pozostawiają obojętną. I w tym przypadku nie było inaczej.
Oprócz uczucia pomiędzy bohaterami, co oczywiste, moją uwagę zwróciła kreacja postaci.
Przyglądanie jak zmienia się Igor i otaczająca go rzeczywistość było bardzo interesujące. Jak z chłopca z prowincji przemienia się w pewnego się fachowca. Jak zmienia się jego podejście do życia i kobiet. Jak pasja zmienia się w źródło dochodu. Jak zmieniają się jego priorytety.
Jednocześnie obserwujemy piękną Isabel i jej partnera Emanuela, którzy wraz z przyjaciółką Oleną podróżują po świecie. Isabel gra na pianinie, a Olena towarzyszy jej na wiolonczeli. Objeżdżają świat i nagrywają płyty z największymi gwiazdami muzyki. Isabel, choć zachwycająca i urodą, i talentem ma jednak swojego "bzika". Nie chce jechać w trasę koncertową po Europie. Jaki jest tego powód?
Z wielką przyjemnością czytałam o obu pasjach: miłości do fotografii i miłości do muzyki. Lubię kiedy ludzie mają swojego "konika" i jeszcze potrafią o tym ciekawie opowiadać. Z okładki książki dowidziałam się, że Autorka jest z wykształcenia, właśnie, pianistką. I to było czuć z kart książki. Po prostu wiedziała o czym pisze. A już playlista na końcu książki ze spisem utworów, o których mowa w powieści to mistrzostwo świata. Ciekawe rozwiązanie dla dociekliwych czytelników-melomanów.
I mam prośbę: podczas czytania zwracaj uwagę na detale. Bo jak to mówią: diabeł tkwi w szczegółach. Po skończeniu czytania będziesz mógł mi podziękować.
No i zakończenie! Petarda! Do samego finału tej historii nie domyśliłam się jak Autorka powiąże te dwa, Igora i Isabel, wątki. Choć im dużej o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że ja, chyba, skupiałam się bardziej na uczuciach i emocjach niż na zakończeniu. Bardzo lubię element zaskoczenia w książce. Tutaj za to duży plus.
Agnieszka Lis ma lekkie pióro, co jednak nie oznacza, że książkę lekko się czyta. Czyta się na jednym oddechu, a w międzyczasie ociera łzy. Tak, były takie momenty w tej powieści, że nie udało mi się ich przejść bez chusteczek. I pojawiał się mętlik w głowie z mnóstwem pytań: ale, kurna, dlaczego??? Autorka pięknie opisała uczucie pomiędzy dwojgiem ludzi, cudownie opisała emocje i skłoniła mnie do wielu rozważań. Czy, gdybym musiała wybrać pomiędzy miłością do mężczyzny, a swoją umiłowaną pasją, to co bym wybrała? Czy można połączyć obie te miłości? Czy można być szczęśliwym rezygnując z jednego z tych uczuć? Czy dążenie do perfekcji może być złe? Mnóstwo pytań i mało odpowiedzi.
Przyznam się na koniec... Zawsze mam duże obawy, kiedy czytam, że mam do czynienia z książką o miłości. W moim odczuciu w tym temacie bardzo łatwo jest popaść w banał i kicz. I z ciekawej powieści zrobić tani romans. Albo ja mam zbyt duże wymagania. Niepotrzebne były moje obawy. Po raz kolejny Autorka udowodniła, że ma duże wyczucie, smak i wrażliwość. Nie epatuje ckliwością tylko zabiera czytelnika w zakamarki ludzkiej duszy. Niekoniecznie te najjaśniejsze.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz