czwartek, 4 lipca 2019

Powroty. Owoc granatu. Maria Paszyńska

TYTUŁ: Powroty. Owoc granatu
AUTOR: Maria Paszyńska
WYDAWNICTWO: Książnica
GATUNEK: powieść polska
LICZBA STRON: 302
DATA PREMIERY:  3 lipca 2019
CYKL: Owoc granatu (tom 4)


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



To już ostatnie spotkanie z kresowymi siostrami. Powroty zamykają cykl Owocu granatu. Trudne jest to zadanie, by napisać o tej części tak, by za dużo nie zdradzić z fabuły i nie popsuć frajdy z czytania potencjalnemu czytelnikowi. Jak to w serii: kolejność obowiązkowa: Dziewczęta wygnane, Kraina snów, Świat w płomieniach, Powroty. 

Siostry Łukowskie wreszcie się spotykają. Ale Paryż, choć piękny, nie sprzyja zbliżeniu sióstr. 
Warszawa też nie wygląda tak, jak ją bliźniaczki zapamiętały. 
Wspomnienia wciąż wracają. Demony przeszłości nie odpuszczają.
Nie pomaga też obecność Jędrzeja Walickiego.
Ani córka, ani wnuczka nie wiedzą z jakimi traumami zmagają się Stefania i Elżbieta.

Nie będę więcej pisać o fabule.
Przedstawię tylko to, co mnie urzekło w tej części.

Ta część, jak i cała seria, wywołała we mnie wiele emocji. Bardzo różnych i niezwykle silnych. Poruszenie wielu ciekawych tematów skłaniało mnie do chwilowych przerw, aby przemyśleć i zastanowić się. Relacje pomiędzy siostrami, emocje związane ze spotkaniem Jędrzeja, tęsknota za mężem, problemy z córką, przeszłość, przyszłość i wiele innych. Mnóstwo dylematów i powodów do rozmyślań. 

Siostry u schyłku życia robią rozrachunek z przeszłością. Wspominają, analizują, zadają sobie pytania, rozmyślają. I znowu wiele kwestii, niewiele odpowiedzi. Pytań o ojczyznę, rodzinne korzenie, miejsce na ziemi, doświadczenia życiowe, politykę i religię. Spora dawka refleksji.

I w tym tomie także autorka "przemyciła" lekcję historii. Ale zrobiła to w sposób prosty i ciekawy. Nie zanudziła, a odmalowała ciekawe tło historyczne. I to samo dotyczy "wstawek" o polityce. Dla mnie obie te tematyki podane są w proporcjach idealnych. 

Podczas czytania zwróciłam uwagę jeszcze na pewien wątek, który wzbudza we mnie wiele rozterek. Jak żyć, kiedy przeżyło się piekło na ziemi? Czyli problem traumy wojennej. Czy można wrócić do "normalnego" życia, kiedy doświadczyło się rzeczy niewyobrażalnych? Czy można zapomnieć?  Od kiedy zgłębiam tematykę wojenną, to ten temat mnie nurtuje. W tej części znalazłam kilka bliskich mi stwierdzeń i wątpliwości. Autorka wykazała się niesamowitą wrażliwością i morzem empatii, które są mi bliskie. Bardzo emocjonująco opisała niektóre przeżycia. Łzy stawały mi wielokrotnie w oczach.

I to zakończenie... Czytałam 3 razy. Nie mogłam zatrzymać łez. 

Podsumowując:
Paszyńska posiada ogromną wiedzę, skończyła między innymi iranistykę, i to się czuje w trakcie czytania.
Rewelacyjnie wplata historie i politykę w fabułę.
Plastycznie oddaje klimat opisywanych miejsc i rzeczy. 
Emocjonująco opisuje przeżycia bohaterów.
Porusza wiele tematów i zmusza czytelnika do zastanowienia się.
Prowadzi fabułę w taki sposób, że trudno odłożyć książkę.
Zakończenie wyciska łzy. W każdym tomie tej serii.

Bohaterki tej serii są symbolem pokolenia, któremu wojna zabrała młodość i rozrzuciła po całym świecie. Pokolenia, które zostało brutalnie oderwane od swoich rodzinnych korzeni, pozbawione bliskich, znajomych, domów i ojczyzny. Pozostawione samo sobie ze swoimi doświadczeniami i traumami. Zostało pokoleniem naznaczonym niewyobrażalnym cierpieniem.

Jest lipiec, a ja w tym roku przeczytałam już 6 książek tej autorki.
Maria Paszyńska zdecydowanie zostaje jedną z moich ulubionych współcześnie piszących kobiet.

Polecam po stokroć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz