piątek, 12 marca 2021

Dziennik czasu blokady. Zapiski nastolatki z oblężonego Leningradu. Lena Muchina

 

TYTUŁ: Dziennik czasu blokady. 
Zapiski nastolatki z oblężonego Leningradu.
AUTOR: Lena Muchina
WYDAWNICTWO: Świat Książki
GATUNEK: literatura faktu
STRON: 336
DATA PREMIERY: 29 stycznia 2014



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



Niech nikogo nie zmyli ta okładka.
Tak, to jest dziennik nastolatki. Dziennik, nie pamiętnik.
Tak, są to zapiski z jednego z najbardziej bolesnych okresów w historii.
Tak, to jest literatura faktu, a ja z nią nie dyskutuję.

I jeśli z taką świadomością zaczniemy czytać tę lekturę, to gwarantuję, że trudno będzie ją odłożyć. 
Tak tylko dla formalności przypomnę, że oblężenie Leningradu trwało od 8 września 1941 roku aż do 27 stycznia 1944 roku.
Lena zaczyna pisać dziennik w maju 1941 roku, ma wtedy 16 lat. Ostatnie wpisy pochodzą z maja 1942 roku. Czyli towarzyszymy tej dziewczynie przez rok oblężenia. Na to moim zdaniem należy zwrócić uwagę.
Pierwsze kilkanaście stron może wydawać się nudne. Może. No, bo o czym ciekawym może pisywać nastolatka w swoim dzienniku? O szkole, przyjaciółkach, pierwszych zauroczeniach, spotkaniach. Ale już we wrześniu 1941 roku wszystko się zmienia. I zmienia się też tematyka opisywanych wydarzeń. Lena pisze o nadlatujących niemieckich samolotach, o huku spadających bomb, umierających ludziach i problemach ze zdobywaniem jedzenia.
I to, jaka zmiana zachodzi w nastolatce i w opisywanych przez nią zdarzeniach jest dla mnie niezmiernie ciekawe. To jak z niefrasobliwej nastolatki przemienia się w wystraszoną niepewną sytuacją w mieście dziewczynę, poprzez doświadczenia śmierci najbliższych, głód nie do opisania aż po decyzję o ewakuacji. A pomiędzy opisywanymi wydarzeniami przewijają się propaganda bolszewicka i skutki wychowania w jej duchu.
Przemiana tej Rosjanki jest w moich oczach niesamowita. To jest to, na co ja zwróciłam szczególną uwagę. Jak na początku oblężenia przerażają ją odgłosy wojenne, potem trochę zaprzątają uwagę, ale tylko w zakresie znalezienia ukrycia, a potem są tylko tłem w jej walce o jedzenie i przeżycie. I tu pojawia się kolejny aspekt tej historii... Techniki zdobywania jedzenia i sposoby na zaspokojenie głodu. Niektóre fragmenty czytałam ze ściśniętym gardłem. Specjalnie nie przytoczę żadnych fragmentów czy przykładów. Są niewiarygodnie wstrząsające.

I na koniec jeszcze dwie sprawy.
Polecam w trakcie czytania iść do kuchni i zważyć sobie tyle chleba, o jakiej ilości pisze Lena. Doświadczenie, które wzmacnia przekaz Rosjanki.
Po drugie: autor okładki powinien zmienić pracę. Absolutnie nie pasuje do treści i może potencjalnego czytelnika wprowadzać w błąd.

Podsumowując: tak, ta książka może wydawać się nużąca. Tak jak dziennik nastolatki, tak i opisy codziennej walki z głodem i zimnem nie tworzą wartkiej lektury. Ale te zapiski mają jeden bardzo ważny walor: to jest świadectwo naocznego świadka. I tak to należy traktować. Ku pamięci i przestrodze.

Dziękuję, Leno Muchino.

Polecam. 

PS. Jeżeli kogoś interesuje temat oblężenia Leningradu, to polecam inne wpisy na moim blogu, tj.  o książce Zimowy ogród. Kristin Hannah. To powieść, a nie literatura faktu. I wspomnienia: Oblężone. Piekło 900 dni blokady Leningradu w trzech przejmujących świadectwach przetrwania. Jelena Koczyna, Olgi Bergholz, Lidia Ginzburg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz