TYTUŁ: Wojenka. O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia
AUTOR: Magdalena Grzebałkowska
WYDAWNICTWO: Agora
GATUNEK: literatura faktu
LICZBA STRON: 416
DATA PREMIERY: 19 maja 2021
To nie jest moje pierwsze spotkanie z autorką. Czytałam już 1945. Wojna i pokój. Książka należy do literatury faktu i zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Sięgając po tę wiedziałam czego mogę się spodziewać.
I nie zawiodłam się.
Trzy kwestie poruszyły mnie w trakcie czytania.
Po pierwsze: tragizm opisywanych historii.
12 historii dzieci, które zostały wciągnięte w zawirowania wojenne. Doświadczyły piekła na ziemi, często bez świadomości przyczynowo skutkowej zdarzeń dziejących się wokół. Śmierć, głód i tęsknota, strach, nienawiść, towarzyszyły im na co dzień. Niełatwo czytać bez wzruszeń. Historie trudne i pełne emocji.
Po drugie: szeroki wachlarz losów dzieci. Nie umiem napisać dlaczego, ale spodziewałam się, że będą to historie dzieci ofiar drugiej wojny światowej. A dostałam taką różnorodność, że w trakcie czytania musiałam robić przerwy. Są tu historie życia dzieci wywiezionych do gułagu na Syberii lub do Kazachstanu, internowane dzieci japońskie, nieletni uczestnicy Powstania Warszawskiego, hiszpańskie dzieci w ZSRR czy syn nazisty Hansa Franka. I choć w pierwszej chwili życiorys Niklasa Franka mi tu nie pasował, to po przeczytaniu zrozumiałam, że autorka wiedziała co robi. Niklas urodził się 9 marca 1939 roku i całe życie zmagał się piętnem ojca.
Po trzecie: wydanie i szata graficzna książki. Każdy rozdział zaczyna się od rysunku dziecka. Polecam przyjrzeć się dokładnie. Przejmujące nie mniej niż same historie. Do tego zdjęcia bohaterów książki w czasie wojny, jak i współczesne. I sporo fotografii świata i ludzi, których już nie ma. Ja już tak mam, że książki wspomnieniowe ze zdjęciami robią na mnie podwójne wrażenie.
I na koniec jeszcze jedno. Styl i sposób pisania Autorki może wydawać się oschły. Ale to tylko pierwsze wrażenie. Po przeczytaniu całości doszłam do wniosku, że same historie są tak przejmujące, że nie potrzeba tu wcale nic dodawać czy ubierać w piękne słowa.
Podsumowując: łamiące serce historie dzieci z różnych zakątków świata uwikłanych w działania wojenne w świetnie wydanej formie ze zdjęciami, które dodają jeszcze więcej emocji do opisywanych wydarzeń.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz