środa, 26 stycznia 2022

Kamienna tratwa. Jose Saramago

 

TYTUŁ: Kamienna tratwa
AUTOR:  Jose Saramago 
WYDAWNICTWO: Dom wydawniczy Rebis
GATUNEK: literatura piękna
STRON: 303
DATA PREMIERY: rok 2011


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



Książka ta została wydana po raz pierwszy w 1986 roku, jako jedna z pierwszych w dorobku autora. Ale już w 1988 roku przyznano Mu Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. Potem napisał jeszcze kilkanaście książek. Ja zaliczam się do fanek autora. Przeczytałam kilka Jego książek, reszta czeka na półce na przeczytanie. Każda Jego lektura jest inna i niemniej fascynująca. I Kamienna tratwa też taka była.

Już sama fabuła wzbudziła mój zachwyt i szacunek dla autora. No bo kto mógł wymyśleć takie zdarzenie jak oderwanie się Półwyspu Iberyjskiego od Europy i jego dryfowanie po oceanie? Tylko Saramago! I to zdarzenie jest osią tej historii i powodem snucia, jak to u Saramago, różnych refleksji i wplatania dygresji na tematy wszelakie. I nagle wszyscy Europejczycy krzyknęli jednym głosem: Wszyscy jesteśmy Iberyjczykami! I cóż to znaczy?

Och! Jak ja lubię tę zabawę słowem Pana Jose. To jak snuje opowieści. Jak rozważa różne warianty, jak zadaje pytania, jak wysnuwa hipotezy, jak zmusza czytelnika do myślenia. Uwielbiam!
I choć książki tego Noblisty nie są bardzo obszerne, to ja zawsze długo je czytam. W sumie to mogę powiedzieć, że się delektuję każdym słowem. I to jest coś, co lubię. Aż ołówek świerzbi, żeby podkreślać tego wszystkie cudowności. Choć brak wydzielonych dialogów i bardzo rozbudowane zdania mogą powodować na początku dyskomfort. Ale zapewniam, że tylko na początku. Później już płynnie zgłębia się fabułę.

To jedna z tych książek, o których fabule piszę bardzo ogólnikowo, bo właśnie zgłębianie szczegółów daje niesamowitą frajdę. Ja jestem pod wrażeniem pomysłowości Autora i samej konstrukcji powieści. Nie napiszę nic więcej oprócz:

POLECAM.

PS1. Nie mogę napisać o pewnym skojarzeniu. W tej książce mamy pięcioro bohaterów: trzech panów, dwie panie oraz psa i konia, którzy dryfują na półwyspie/wyspie. Niezmiennie mi się to nawiązywało do książki Jerome K. Jerome pt. Trzech panów w łódce (nie licząc psa). Grupa osób, które gdzieś płyną wraz z psem. Ten sam poziom refleksji i humoru. Powieść drogi (tu akurat wodnej), która nie nudzi, a uczy.

PS2. O innych książkach tego Autora polecanych przeze mnie można poczytać tutaj:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz