niedziela, 24 kwietnia 2022

Ludzie sierpnia. Siergiej Lebiediew

 

                                                          
                                                 TYTUŁ: Ludzie sierpnia
AUTOR: Siergiej Lebiediew
WYDAWNICTWO: Claroscuro
GATUNEK: literatura współczesna
STRON: 407
DATA PREMIERY: 9 września 2021 roku


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



Sięgając po tę książkę wiedziałam już czego mogę się spodziewać. Poprzednie trzy, Granica zapomnienia, Debiutant i Dzieci Kronosa, zachwyciły mnie i autor trafił na półkę moich ulubionych pisarzy. Czy i tym razem dałam się porwać autorowi?

Tak, tak, tak i jeszcze raz tak!
Po raz kolejny autor udowodnił, że ma niesamowity dar snucia opowieści, potrafi zaczarować czytelnika słowem i skłonić do mnóstwa pytań i refleksji.

Tym razem, wspólnie z głównym bohaterem, jeździmy po Rosji w poszukiwaniu zaginionych ludzi. A historia zaczyna się od opowieści babci o zagubionym dziadku. Autor postanawia zbadać co się stało z przodkiem. I tak przemierzamy kraj wzdłuż i wszerz, zwiedzamy archiwa, instytucje, zapomniane wioski. Spotykamy wiekowych ludzi, zapomniane groby, wspomnienia ludzi bez grobów. Czasami natrafiamy na mur milczenia, czasami na ocean zapomnienia. Plątamy się w gąszczu pytań, błądzimy w poszukiwaniu odpowiedzi i milczymy, gdy trzeba. 

Autor snuje różne rozważania na tematy wszelakie. Tematyka jest tak różnorodna i w takiej ilości, że wydawać się może, że trafił nam się niezły bigos literacki. Nic bardziej mylnego. Wszystkie wątki, dygresje i historie splecione są ze sobą w piękny i idealny sposób. Rosjanin posiada nie tylko ogromną wiedzę historyczną, ale niebywały zmysł obserwacji i subtelną wrażliwość.

I tak jak w poprzednich książkach, tak i w tej fabułę można podzielić na dwa nurty. Jeden to ten bardzo osobisty związany z poszukiwaniem dziadka i ten drugi, który można nazwać historyczno-filozoficznym, w którym poznajemy historię, geografię z odrobiną przemyśleń na temat Rosji.

Mnie chyba najmocniej ujął za serce wątek ludzi bez grobów. Autor sporo poświęca rozważań na temat tego jak jego ojczyzna traktowała swoich obywateli na przestrzeni wieków. Zresztą nie tylko swoich obywateli. Polaków, Niemców, Finów też. Wielu zaginionych, wywiezionych i takich, o których słuch zaginął. Cała masa ludzi bez grobów. Mnóstwo pytań i sporo chwil zadumy.
To także powieść o Pamięci, takiej przez duże P. Tej rodzinnej i tej narodowej. 

Na koniec podsunę małą sugestię, a mam nadzieję, że nie spojler. Zwróć uwagę na historie Psiego Cara. Tak niesamowita i fascynująco przerażająca jednocześnie, że aż trudna do uwierzenia. 

Polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz