TYTUŁ: Zwierzęta w Trzeciej Rzeszy.
AUTOR: Jan Mohnhaupt
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Poznańskie
GATUNEK: literatura faktu
STRON: 286
DATA PREMIERY: 29 czerwca 2022
SERIA: seria niemiecka
Jan Mohnhaut to niemiecki dziennikarz młodego pokolenia, rocznik 1983. Ta książka to pierwsza pozycja wydana w Polsce. Została wydana przez Wydawnictwo Poznańskie w serii niemieckiej, w której do tej pory ukazało się 5 książek:
Autor poruszył ciekawy temat, jakim była rola i znaczenie zwierząt w Trzeciej Rzeszy. Temat ujął dość szeroko, bo zaczynając od jedwabników, a kończąc na dzikich zwierzętach takich, jak choćby lwy i tygrysy.
I tak w kolejnych rozdziałach poznajemy historię wilków i psów, świń, jedwabników oraz stonki ziemniaczanej. Autor podzielił zwierzęta na domowe, jak np. koty i dzikie, jak tygrysy i lwy. Jakież było moje zdumienie, kiedy przeczytałam, że naziści o kotach mówili, że są to: żydzi wśród zwierząt.
Sporo jest informacji o Międzynarodowej Wystawie Łowieckiej w 1937 roku i zwierzętach takich jak ryś, jeleń, żubr i tur.
Jest też mowa o niemieckim lesie jako symbolu ojczyzny i koniu jako ikonie żołnierskości.
Autor pochyli się nawet nad wszami, pluskwami i pchłami.
Mnie najbardziej chyba poruszyło to, że Niemcy w 1933 roku jako jedni z pierwszych wprowadzili ustawę o ochronie zwierząt, a jednocześnie utworzyli w tym samym roku pierwszy obóz koncentracyjny w Dachau. Z jednej strony wynosili zwierzęta na piedestały, jak choćby konie czy wilki, a z drugiej Żydów nie traktowali jak ludzi.
Jak ciekawostkę dodam, że Polska ustawę o ochronie zwierząt wprowadziła w system prawny dopiero w 1997 roku.
Ta książka jest nie tylko dla miłośników zwierząt. Autor nie ograniczył się tylko do czworonogów i owadów. Dowiemy się sporo o historii Trzeciej Rzeszy, polityce, wojskowości, a nawet o gustach kulinarnych Niemców. Jakby ktoś poczuł jednak niedosyt, to polecam przypisy i bibliografię, które zajmują kilkadziesiąt stron. Imponujące!
Dla mnie jest to pozycja i fascynująca, i przygnębiająca. Polecam sprawdzić dlaczego.
PS. Na zdjęciu mój kot, Lusia, który zgodził się na publikację wizerunku za dodatkową miskę karmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz