czwartek, 17 sierpnia 2017

Światło między oceanami. M.L. Stedman. Audiobook

TYTUŁ: Światło między oceanami
AUTOR: M.L. Stedman.
          WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Albatros
                 GATUNEK: literatura współczesna
           CZAS SŁUCHANIA: 13 godzin, 2 minuty
       CZYTA: Anna Dereszowska
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek




Dziś będzie mega krótko. Bo jestem mega zawiedziona. Dlaczego? Bo ta książka to przykład jak nudnie i mało ciekawie przedstawić piękną historię.

Pani autorka wymyśliła bardzo interesującą i trudną powieść, w której poruszyła klika ważnych tematów. 

Jest rok 1920. Były weteran Wielkiej Wojny, nie mogąc pogodzić się ze wspomnieniami obejmuje posadę latarnika na wysepce Janus Rock niedaleko Australii. Osiedla się tam z żoną. Jednak do pełni szczęścia brakuje im tylko dziecka. Niestety. Los nie dał im szansy być rodzicami. I wtedy do brzegu wysepki przybija łódka z martwym mężczyzną i płaczącym niemowlakiem. I co zrobi Isabel? Kobieta będąca w depresji odbiera ten fakt jak łut szczęścia. Zatrzymuje dziewczynkę i razem z Tomem postanawiają ją wychować. I jak skończy się ta książka? 

Dla mnie ta historia jest bardzo emocjonująca i ciekawa, ale niestety opowiedziana "po łebkach". Nie potrafiłam wczuć się w przeżycia żadnej z postaci. Ani raz łza mi się w oku nie zakręciła. Nie wzbudziła we mnie żadnych emocji, a bardzo na to liczyłam.

A kilka tematów mogła autorka rozwinąć:

Trauma po doświadczeniach na wojnie. Tom był uczestnikiem Wielkiej Wojny jak określano I wojnę światową. Wiele widział i wiele doświadczył. Choć nie został okaleczony fizycznie, to jednak nie mógł pogodzić się z przeszłością. Tu autorka mogła rozbudować wątek. Ja poczułam niedosyt.

Która matka ma zająć się dzieckiem: ta która urodziła czy ta która wychowała? Obie kochały dziewczynkę i obie chciały ją wychowywać. Ale żadna nie zastanowiła się co będzie lepsze dla dziecka. Każda myślała o sobie i swoim cierpieniu. I ja tutaj zadałam sobie pytanie: co ważniejsze urodzenie czy wychowanie? W tym temacie też poczułam niedosyt.

Konsekwencje decyzji. To co zrobiła Isabel i Tom miało wpływ na życie wielu osób. I musieli z tym żyć. Dlatego nie akceptuje zakończenia...

Czy można budować swoje szczęście na tragedii innych? Nie rozumiem decyzji głównej bohaterki. Nie mogłabym zatrzymać dziecka mając cień podejrzenia, że gdzieś jego matka usycha za nim z tęsknoty.

Isabel bardzo mnie irytowała. Swoją naiwnością, egoizmem i brakiem empatii. Tej postaci mówię NIE.

Podsumowując: intrygująca historia, którą można było ubrać w piękne słowa, okrasić klimatem samotnej wyspy i zgłębić przeżycia bohaterów. I tego mi brakło...

I na koniec uwaga do lektorki. Niestety. Anna Dereszowska, jak dla mnie, "położyła" tę książkę. Chyba za bardzo się wczuła. Albo za bardzo starała. Jej modulacja głosu, czasami, zamiast wzruszać wręcz mnie śmieszyła. Choć nie mam zbyt dużego doświadczenia z audiobookami, to ten zdecydowanie należy do najsłabszych. 

Polecam przeczytać by się przekonać czy mam rację. Przeczytać a NIE posłuchać. 

PS. Audiobooka słuchałam, kiedy prowadziłam auto. Podczas wakacji dużo czasu spędzam "za kółkiem".
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz