środa, 28 marca 2018

Kobieta, którą pokochał Marszałek. Opowieść o Oli Piłsudskiej. Katarzyna Droga {RECENZJA PRZEDPREMIEROWA}

TYTUŁKobieta, którą pokochał Marszałek.  Opowieść o Oli Piłsudskiej
AUTOR: Katarzyna Droga
WYDAWNICTWO: Znak Literanova
GATUNEK: biografia
STRON: 363
DATA PREMIERY: 4 kwietnia 2018 

Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova





Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek




W tym roku obchodzimy setną rocznicę odzyskania niepodległości. Piękne święto.
Ale co trzeba było zrobić by tę niepodległość odzyskać? Ile ofiar złożyć?
Ta książka idealnie wpisuje się w rocznicowe uroczystości. Dlaczego?
Bo pokazuje nam drogę do odzyskania suwerenności i porusza kilka innych ważnych spraw. 
I choć nie lubię polityki w literaturze, to tutaj nie można jej pominąć, gdyż w życiu bohaterów ogrywała ona bardzo ważną rolę. Była więc polityka, ale w dawce znośnej dla zwykłego czytelnika. 

Autorka przedstawia historię drugiej żony Marszałka, Aleksandry Szczerbińskiej. Kobiety wyjątkowej i wyróżniającej się spośród dam, które otaczały Piłsudskiego. Związek ich, jak na tamte czasy, wzbudzał wiele kontrowersji, bo Józef zaczął się spotykać z Aleksandrą kiedy był żonaty z Marią. Razem byli 29 lat, a małżeństwem 14. A połączyło ich oprócz miłości do siebie również pragnienie wolności dla Ojczyzny. 

Aleksandra Szczerbińska wyróżniała się na tle kobiet sobie współczesnych. Kiedy Polska nie istniała na mapie Europy i była podzielona przez zaborców, to nasza bohaterka działała w PPS-ie, przemycała dynamit i rewolwery, podejmowała działania, które niejednego mężczyznę by zaskoczyły. Była aresztowana i siedziała w więzieniu. Była bezdzietną panną, która brała udział w akcjach przeciwko zaborcom. I choć teraz to wszystko nie wywołuje kontrowersji, to należy pamiętać, że zanim Polska odzyskała niepodległość, to kobietom nie wolno było studiować ani nie miały praw wyborczych. Jedyną słuszną drogą życiową było być żoną, matką i gospodynią domowego ogniska. Ale Aleksandra nie przejmowała się konwenansami. Żyła jak chciała i brała z życia czego pragnęła.
I ta postawa życiowa bardzo przypomina mi moją ukochaną Marię Skłodowską Curie. Ten sam okres w historii i to samo nieoglądanie się na zwyczaje i uprzejmości.
Osoba naszej "towarzyszki Oli'' budzi wiele zastrzeżeń, bo była kochanką Marszałka, bo posądzano ją o rozbicie małżeństwa Piłsudskich, bo wzięli ślub kilka miesięcy po śmierci Marii, bo angażowała się w politykę, bo wychodziła poza schematy określone przez społeczeństwo.

Autorce udało się pięknie opisać Panią Aleksandrę i jej związek z Ojcem Narodu. Nie było egzaltacji i grania na emocjach. Choć, przyznać się muszę, że kilka razy łza zakręciła mi się w oku. Nie było oceniania i przygniatania czytelnika polityką. 
A co było? Była piękna miłość do mężczyzny, wielki uczucia do Ojczyzny, niezłomność w dążeniu do odzyskania niepodległości, troska o nowo powstały kraj, niezachwiany patriotyzm i miłość do córek. A wszystko przestawione bardzo plastycznie z dbałością o szczegóły. 

Ale mam dwa zastrzeżenia. Żeby nie było zbyt "słodko".

Autorka napisała dedykację: 
"Książkę poświęcam Aleksandrze Piłsudskiej i Polkom walczącym sto lat temu o nasze dzisiaj (...)".
I to mnie razi z tytułem "Opowieść o Oli Piłsudskiej". To w końcu Pani Aleksandra czy Ola? 

A drugą uwagę mam do zakończenia. Autorka dużo poświęciła, że tak się wyrażę, okresowi życia na polskiej ziemi, a zupełnie "po łebkach" potraktowała życie Piłsudskiej na emigracji. A mnie ten wątek ciekawił równie mocno. Jak sobie poradziła: w powojennej rzeczywistości w obcym kraju, bez męża, z dwoma córkami, na wyspach brytyjskich? Chętnie bym poczytała... 

Polecam szczerze.
Nie zapominajmy, że nie tylko mężczyźni walczyli o odzyskanie niepodległości.
Kobiety też miały swój wkład. 

1 komentarz:

  1. Bardzo interesuje mnie ten fragment historii. Na pewno sięgnę!

    OdpowiedzUsuń