środa, 29 stycznia 2020

Ciemność i partnerzy. Sigitas Parulskis

TYTUŁ: Ciemność i partnerzy
AUTOR: Sigitas Parulskis
WYDAWNICTWO: Czarne
GATUNEK: literatura współczesna
STRON: 248
DATA PREMIERY: 22 stycznia 2020

Zdjęcie ze strony czarne.com.pl

Po książkę sięgnęłam z kilku powodów: chciałam poznać twórczość nieznanego mi dotąd autora, nie znam prawie literatury litewskiej, akcja książki dzieje się w czasie drugiej wojny światowej, bohater powieści ma fotografować masowe egzekucje na ludności żydowskiej. I do tego opinie wyczytane necie, że autor szokuje, powieść jest prowokująca, nie pozostawia czytelnika obojętnym i jego twórczość podzieliła społeczeństwo litewskie. Po przeczytaniu takich informacji nie mogłam przejść obojętnie obok takiej książki.

Jak czytamy na stronie wydawnictwa Czarne:

Litwa, rok 1941. Vincentas, wrażliwy fotograf, zawiera faustowski pakt z oficerem SS. W zamian za życie swoje i swojej żydowskiej ukochanej dołącza do nazistowskiego szwadronu śmierci, aby fotografować masowe egzekucje Żydów. Niemiec stawia jeden warunek – fotograf ma odnaleźć piękno w tym, co fotografuje.

Brzmi intrygująco?
A jak ja odebrałam tę powieść?

Zacznę od plusów.
Autor przybliża mało znany fakt w historii jakim były zagłada Żydów na Litwie. Opisuje działania Niemców i współpracujących z nimi Litwinów. Tu miałam skojarzenia z francuską policją, która też wspierała Niemców w niszczeniu swoich obywateli żydowskiego pochodzenia. I policja francuska, i litewska kolaborowała z Niemcami i przyczyniała się do śmierci Żydów. I myślę, że ten fakt podzielił społeczeństwo litewskie.
Parulskis bardzo realistycznie przedstawił działania Niemców. Choć można uznać to za i zaletę, ale też i wadę. Niektóre opisy mordowania ludzi przedstawione tak, że łzy stawały w oczach. Okrucieństwo i bestialstwo oprawców skłaniało do wielu pytań o człowieczeństwo i moralność. I ich granice. Dużo pytań.
Zwróciłam uwagę też na tajniki pracy fotografa. Sporo ciekawostek i uwag na temat techniki robienia zdjęć. 
I to tyle plusów. 
Opisy zbrodni na ludności żydowskiej przeplatają się co kilka stron z opisami miłości fotografa i jego żydowskiej kochanki. Z jednej strony okrucieństwo nie do przyjęcia, a z drugiej strony fascynacja kobietą i opisy scen intymnych. Nie mogłam przejść spokojnie od jednych opisów do drugich. Bardzo mi to nie pasowało, a momentami było niesmaczne.
Rozważania Vincentasa o strachu i innych uczuciach też mnie jakoś nie przekonały. Pobieżne i spłycone oraz sprowadzone do obaw o swoją miłość do kobiety. Łagodzone alkoholem i kokainą.
Nie traił do mnie jakoś pan fotograf.
Tak samo jak różne rozmyślania Niemców na temat swoich działań, nieudolne wypowiedzi na tematy filozoficzne i religijne oraz społeczne. Nie wiem jaki miał zamysł na ten wątek autor, ale mnie nie przekonał, a wręcz wprawił w konsternację. 

Ta książka miała potencjał. Ważny temat o którym mało się mówi. Kwestia, która wzbudza wiele emocji: Litwini, którzy pomagali uśmiercać Litwinów. Ważny głos w debacie drugiej wojny światowej i Holocaustu. Jeśli się wie, że podczas pacyfikacji ludności żydowskiej na Litwie życie straciło około 95% ludzi wyznania mojżeszowego, to temat jest jak najbardziej uwagi. 
Ale jeśli o mnie chodzi, to jestem zdania, że autor wybrał złą formę przekazu. Nie udźwignął tematu. Podkreślam to wyraźnie: nie wiem jaki był zamysł autora, ale oceniam ją jako zmarnowany potencjał. 

Czytajcie, jeśli chcecie.

niedziela, 12 stycznia 2020

Silva rerum. Silva rerum II. Kristina Sabaliauskaitė

TYTUŁ: Silva rerum. Silva rerum II
AUTOR: Kristina Sabaliauskaitė
WYDAWNICTWO: Znak, Wydawnictwo Literackie
GATUNEK: literatura piękna
STRON: 512, 404
DATA PREMIERY: 7 września 2015,19 września 2018

Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



Dziś wyjątkowo o dwóch książkach w jednym wpisie. Dlaczego? Bo o obydwu częściach mogę napisać bardzo podobnie, jeśli nie tak samo. A to się rzadko zdarza. To jeden powód. Kolejny to taki, że po skończeniu tych książek mam wrażenie, że cokolwiek o nich napiszę, to i tak nie oddam swego zachwytu. Kolejna rzadkość w moim czytelniczym życiu: nieumiejętność ubrania w słowa swoich emocji towarzyszącym czytanej powieści. Ale spróbuję. 

Zanim zagłębiłam się w historię litewskiej rodziny Narwojszów moją uwagę zwrócił sposób przedstawienia tej opowieści. Zdania bardzo wielokrotnie złożone (wiem, że nie ma takich w języku polskim, ale takie określenie bardzo mi tutaj pasuje) czasami zajmujące pół strony i brak dialogów.  A także mnóstwo dygresji, które zbaczają z głównego wątku, a które tworzą niesamowite tło dla całej powieści. Nie po raz pierwszy spotykam się z takim zapisem tekstu w książce. Bardzo podobnie pisze Jose Saramago. I jego książki czyta się znakomicie, więc nauczona doświadczeniem poddałam się tej powieści. I odpłynęłam całkowicie.

Niesamowita historia Litwy i jej mieszkańców została pokazana w sposób bardzo plastyczny i emocjonujący. Dzieje rodu Elżbiety i Jana Macieja, a także ich dzieci Urszuli i Kazimierza wywołują wiele wrażeń i skłaniają do przemyśleń. Autorka świetnie oddaje klimat opisywanych wydarzeń, miejsc i ludzi poprzez przedstawienie mnóstwa drobnych szczegółów dotyczących życia ówczesnego społeczeństwa. Opisy życia klasztornego Urszuli i studenckiego Kazimierza w Wilnie dostarczają mnóstwa informacji o Litwie i nastrojach tam panujących. Do tego stopnia autorka mnie zauroczyła tym miastem, że na ten rok zaplanowałam podróż do Wilna. 
W drugiej części poznajemy dalsze losy członków rodziny. Będzie nam towarzyszył głód, klęska nieurodzaju, wspomnienia, choroby, wojny, Szwedzi, Moskale. Będzie dużo się działo i będzie o czym rozmyślać. Pojawią się nowi bohaterowie, nowe emocje i kolejne ciekawe wydarzenia.

Ja zwróciłam uwagę jeszcze na kreacje postaci. Nie wiem, czy taki był zamysł autorki, ale mnie na pierwszy plan wysunęła się rola kobiety. Kobiety w rodzinie, w małżeństwie, klasztorze i w domu schadzek. Nie chcę pisać za dużo, aby nie spojerować, ale bardzo współczułam Elżbiecie i nie mogłam spokojnie czytać o jej rodzicielstwie. Wkurzała mnie Urszula, którą chętnie bym potrząsnęła. A i panowie dobrze nakreśleni: Jan Maciej, który spokojnie żył w swoim świecie, a i Kazimierz, który nie mógł się zdecydować... Autorka nakreśliła wyraziste postacie, które nie pozostawiają czytelnika obojętnym. Ale wraz z mijającymi latami stosunek czytelnika do bohaterów się zmienia. Jak i sami bohaterowie. 

Na koniec dodam tylko, że oprócz specyficznego zapisu, niesamowicie emocjonującej historii litewskiej szlachty i ciekawych postaci, autorka naszpikowała tę historię mnóstwem prawd życiowych, ironią, humorem i refleksjami nad którymi wielokrotnie przystawałam.

Podsumowując: rewelacyjnie rozpoczęty rok! Oby tak dalej. 

Polecam.

PS Nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać na przetłumaczenie części trzeciej.

poniedziałek, 6 stycznia 2020

O chłopcu, który poszedł za tatą do Auschwitz. Jeremy Dronfield

TYTUŁO chłopcu, który poszedł za tatą do Auschwitz. 
AUTORJeremy Dronfield
WYDAWNICTWO: Znak Literanova
GATUNEK: literatura faktu, wspomnienia
LICZBA STRON: 432
DATA PREMIERY: 9 grudnia 2019 



Zdjęcie autorksie Iza w labiryncie książek




Dziś o książce, która wzbudziła we mnie sporo emocji. Bardzo różnych wrażeń.

Zacznę od tego, co wzbudziło we mnie negatywne uczucia.
Okładka, moim zdaniem, wprowadza w błąd. Nie pasuje do treści. Nie umiem wytłumaczyć dlaczego. Może zbyt cukierkowa?
Tytuł, jak dla mnie, ckliwy i niepasujący do całej tej historii. I za długi. Może lepszy byłby: Więzi rodzinne? Ale to tylko moje luźne sugestie, które nasuwają mi się po lekturze.
Porównanie na okładce do innych książek takich jak Tatuażysta z Auschwitz i Chłopiec w pasiastej piżamie, to zupełna pomyłka. Czytałam obie wymienione i uważam, że robią one wiele złego w tematyce obozowej. I kompletnie nie pasują do tej.

W przedmowie autor, który jest pisarzem i historykiem, przedstawia historię powstania książki. O wywiadach z Ocaleńcami, lekturą dziennika Gustawa oraz innych wspomnień osób, które przeżyły obozy koncentracyjne. Oraz mnóstwo innych dokumentów z opisywanych czasów.

Słowo wstępne Kurta Kleinmanna, brata i syna uwięzionych, daje do myślenia. Tak jak podziękowania dla autora.

I polecam zwrócić uwagę na przypisy. Niesamowite źródło informacji.

A sama fabuła podzielona jest na części: Wiedeń, Buchenwald, Auschwitz, Przetrwanie.
Po tytułach części już widać jaką drogę przebyli Kleinmannowie. Od rodzinnego Wiednia, poprzez trudne do wyobrażenia sobie obozy koncentracyjne aż po wyzwolenie i życie na wolności. Opisy głodu, zimna, tęsknoty i wszechobecnej śmierci bardzo sugestywnie przemawiające do wrażliwości czytelnika.

Autor bardzo dobrze oddaje klimat lat 30 XX wieku w Austrii. 
Napiszę wprost: jak na osobę, która nie przeżyła tego koszmaru jaki zgotowali Niemcy Europie w XX wieku, to autor bardzo dobrze przedstawił realia opisywanych czasów. 
Do mnie najbardziej przemówiła dbałość o szczegóły opisywanych zdarzeń, jak i wrażliwość pisarza.
Taki niewielki przykład:
W wielu książkach spotkałam się z opisami dymu, który towarzyszył więźniom w Auschwitz, ale dopiero w tej autor zwrócił uwagę na zapachy w Kanadzie. Dla niewtajemniczonych wyjaśnię, że Kanadą nazywano miejsce w Auschwitz, gdzie przechowywano rzeczy zrabowane przywiezionym Żydom. I tutaj, podczas czytania, nasunęło mi się porównanie, że obóz w Auschwitz to był jak wieża Babel: mnóstwo ludzi o różnych językach, o różnej narodowości, poglądach i ... różnych zapachach. 
I po raz kolejny przekonałam się, że bycie dobrym człowiekiem nie zależy od narodowości. Bo nie każdy Niemiec jest zły, a każdy Polak dobry.

Podczas czytania przekonałam się, że autor oprócz dzienników Gustawa przeczytał bardzo dużo innych materiałów związanych z opisywanymi wydarzeniami. Wplata w fabułę mnóstwo faktów, nazwisk, miejsc i dat. Wystarczy spojrzeć na przypisy. Wiele tłumaczy, wyjaśnia i dopowiada. Czytałam z zainteresowaniem.

Podsumowując: niewiarygodna historia ojca i syna, która została opowiedziana z dużą wrażliwością i dbałością o szczegóły. I z marketingiem, który zawiódł na całej linii.
Historia rodziny, która jest symbolem całego pokolenia ówczesnych czasów. Pokolenia porwanego na strzępy i rozrzuconego po całym świecie. Prawdziwa historia.

Polecam.

środa, 1 stycznia 2020

Całościowe podsumowanie czytelniczego 2019 roku

PODSUMOWANIE ROKU 2019 


TOP NAJ 2019.

Na podium bezapelacyjnie lądują audiobooki. To moje odkrycie 2017 roku. I kolejny rok z rzędu zdania nie zmieniam. 



Książką roku została: Holokaust. Nowa historia. Laurence Rees.
Żadna książka historyczna nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak ta. Prosto i interesująco o niełatwym temacie. Rewelacyjne kompendium wiedzy dla każdego.



A zaraz za nimi (kolejność przypadkowa):

Kategoria: bardzo udane pierwsze spotkanie z autorem:

1. Seria Owoc granatu Marii Paszyńskiej. W tym roku po raz pierwszy spotkałam się z twórczością tej autorki i od razu zakochałam się bez pamięci. Co za wrażliwość, co za spojrzenie na rzeczywistość, ale i niesamowita wiedza i umiejętność ubierania emocji w słowa. W sumie przeczytałam 7 książek: seria Owoc granatu, Instytut Piękności, Willa pod Zwariowaną Gwiazdą i Dwa światła.

2. Seria Ukryta sieć Jakuba Szamałka: Cokolwiek wybierzesz, Kimkolwiek jesteś. 
Za walory edukacyjne w postaci zwrócenia uwagi na zagrożenia płynące z internetu. 

3. Białe róże dla Matyldy. Magdalena Zimniak. Za zabranie mnie na emocjonalną karuzelę i skłonienie do wielu przemyśleń. Łzy i bezdech gwarantowane.

4. Zanim się obudzę. Agnieszka Bednarska. Za poruszenie trudnych tematów medycznych i nie tylko. Za piękny język, trudną problematykę i niesamowitą wrażliwość.

5. Blackout. Helisa: oni nas zastąpią. Zero. Chciwość: na co byłoby Cię stać? Marc Elsberg. Podobnie jak u Szamałka za walory edukacyjne i mnóstwo powodów do przemyśleń.

Kategoria: współcześnie piszący Polacy:

Maria Paszyńska, Katarzyna Zyskowska, Agnieska Lis, Jakub Szamałek, Krzysztof Koziołek, Magdalena Knedler, Maciej Siembieda, Krzysztof Bochus, Marcin Pilis, Magdalena Zimniak, Agnieszka Bednarska, Sylwia Winnik, Danuta Chlupova, Szczepan Twardoch, Anna Herbich, Paweł Fleszer, Małgorzata Rogala, Mikołaj Marcela, Grzegorz Gołębiowski, Wojciech Dutka, Ewa Formella, Renata Czarnecka, Maciej Paterczyk. 
Polecam uwadze. 

Kategoria: moje patronaty:

Wszystko za życie. Gerda Weissmann-Klein







Będę Cię szukał, aż Cię pokochamKrzysztof Koziołek.



Brak dostępnego opisu zdjęcia.


O wszystkich tych książkach można poczytać na moim blogu.

W 2019 roku przeczytałam 163 książki, z czego 23 były audiobookami. 
To zdecydowanie najsłabszy rok pod względem ilości i jakości przeczytanych książek.
Bardzo mało zachwytów, dużo dobrych książek i sporo takich se. 
Mam nadzieję, że rok 2020 okaże się lepszy.
Czego i Tobie życzę.

Podsumowanie spotkań z audiobookami w 2019 roku

Podsumowanie spotkań z audiobookami w 2019 roku



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek


Na podium bezapelacyjnie lądują audiobooki. To moje odkrycie 2017 roku. 
Dzięki audiobookom sprzątanie czy prace w ogrodzie nabierają innego wymiaru  
Nie było osobnych wpisów na blogu, więc postanowiłam napisać o nich tutaj.
Rok 2019 jest moim rokiem pod znakiem wyzwania: wracam do klasyki albo odkrywam klasykę literatury 😊 A żeby nie było za łatwo, to klasyka ma być w formie audiobooka. 

1. Charlie i Fabryka Czekolady Roald Dahl. Audiobook, czyta Wojciech Żołądkowicz 😍

2.  Alicja w krainie czarów Lewis Carroll. Audiobook, czyta Joanna Pach-Żbikowska.
O ile i Charlie i Wojciech Ż. mnie zachwycili, to ani Alicja, ani pani Joanna zupełnie mnie nie przekonały.

3. 451° Fahrenheita Ray Bradbury. Audiobook. Czyta zespół lektorów.

4. Lśnienie Stephen King. Audiobook. Czyta zespół lektorów.
Jestem zachwycona 451° Fahrenheita. Z wielkim bólem słuchałam o niszczeniu książek. Książki jako zło 🙄 I może książka ta nie zrobiłaby na mnie takie wrażenia, gdyby nie to, że została wydana po raz pierwszy w 1953 roku. W moim odczuciu wręcz prorocza. I rewelacje nagrany audiobook.
Z panem Kingiem znowu mam kłopot. Kolejne podejście to jego twórczości i ponownie jestem zawiedziona. Nie rozumiem fenomenu. Choć sam audiobook ze świetnymi efektami dźwiękowymi naprawdę bardzo dobry.

5. Głód Alma Katsu.
Audiobook, czyta Roch Siemanowski.

6. Zabić drozda Harper Lee
Audiobook, czyta Joanna Koroniewska.
Niestety, książki nie dla mnie.
Jak wykazuje moje doświadczenie Ameryka 
i jej problemy do mnie nie przemawiają.
Zdecydowanie wolę Europę i jej dylematy.

7. Wojna i pokój Lew Tołstoj. Tomy 4
Audiobook. Czyta Marcin Popczyński. Czas trwania 55 godzin, 41 minut.
I cóż mogę napisać? Tołstoj wielkim pisarzem jest, a Popczyński wykonał kawał dobrej roboty.
Niech najlepszą rekomendacją będzie to, że nie wiem, kiedy minęło mi to 55 godzin słuchania.

8. Zbrodnia i kara Fidor Dostojewski
Audiobook, czyta Filip Kosior. Czas trwania 21 godzin.
Jestem zachwycona.

9. Świat równoległy Tomek Michniewicz
Audiobook. Czyta Krzysztof Gosztyła.
Czas trwania 9 godzin.
Zbiór reportaży z podróży autora. Każdy trochę inny, ale każdy na swój sposób poruszający.
Mnie najbardziej zadziwił reportaż o Pakistanie. Jakże to inny kraj niż kreują go media.

10. Nędznicy Wiktor Hugo
Audiobook. Czyta Marek Walczak.
Czas słuchania ponad 55 godzin.
Do wersji papierowej miałam kilka podejść i poległam. Zbyt niecierpliwa jestem 🙈
Za to audiobooka wysłuchałam z przyjemnością. Pan lektor spisał się znakomicie.
Jestem pod wrażeniem pióra Autora.

11. Co nas nie zabije David Lagercrantz
Część 4 sagi Millenium. Audiobook. Czas trwania 18 godz. 33 minuty, czyta Adam Bauman

12. Mężczyzna, który gonił swój cień David Lagercrantz
Część 5 sagi Millenium. Audiobook. Czas trwania 14 godz. czyta Adam Bauman

13. Ta, która musi umrzeć David Lagercrantz
Część 6 sagi Millenium. Audiobook. Czas trwania 11 godz. 46 minut, czyta Adam Bauman.
Po tę sagę sięgnęłam dlatego, że bardzo często była chwalona, ale też tyle samo krytykowana. Chciałam sprawdzić o co ten cały szum. Sprawdziłam. I mój wniosek jest taki: David to nie Stieg i o tym należy pamiętać czytając tę sagę. Ja całość uważam za udaną i polecam czytać/słuchać nie porównując obu autorów. Zdecydowanie mogę się zaliczyć do fanów Millenium.

14.
 Mistrz i Małgorzata
Michaił Bułhakow
Audiobook. Czas trwania 20 godzin, 30 minut, czyta Adam Ferency.
Książka wysłuchana w ramach mojego osobistego wyzwania: "Powrót do klasyki, ale w audiobooku".
Pozostaję w zachwycie.

15. Król  Szczepan Twardoch
Audiobook, 14 godzin, 5 minut, czyta Maciej Stuhr.
Moje pierwsze spotkanie z autorem oraz z lektorem.
Kłaniam się obu panom nisko 😍
Twardoch ujął mnie wrażliwością i inteligencją oraz tym, jak świetnie posługuje się słowem, a to, w jaki sposób Stuhr przedstawił tę historię, to jest mistrzostwo świata 😍   

16.
 Królestwo
Szczepan Twardoch 
Audiobook, 11 godzin, 7 minut, czyta Maciej Stuhr, Agnieszka Grohowska, Ewa Abart
Drugie spotkanie z Autorem i kolejne udane.
Pozostaje pod wrażeniem stylu, zmysłu obserwacji i wiedzy autora.

17. Blackout. Marc Elsberg
Audiobook, czas trwania 23 godziny, 34 minuty, czyta Jakub Wieczorek.
Pierwsze spotkanie z autorem i lektorem.
Baaardzo udane
Wyobraź sobie, że na KILKANAŚCIE dni zostaje wyłączony prąd w CAŁEJ Europie.
Duże plusy za zrozumiałe przedstawienie zawiłych tematów energetycznych i skłonienie mnie do wielu przemyśleń na temat roli prądu w życiu przeciętnego człowieka. I brak nudy. Słuchałam z dużym zainteresowaniem. Tak dużym, że nawet umyłam okna 🙈🤭
Przypadł mi do gustu sposób przedstawienia tej historii.

18. Helisa: oni nas zastąpią Marc Elsberg
Audiobook, czas trwania 17 godzin, 37 minut, czyta Jakub Wieczorek.
Kolejne udane spotkanie z duetem Elsberg-Wieczorek.
W tej powieści Elsberg przedstawia: tematykę badań i modyfikacji genetycznych, ukazuje potęgę nauki, snuje rozważania nad istotą człowieczeństwa i podaje to wszystko w sposób ciekawy i skłaniający do refleksji.

19. Zero. Marc Elsberg.
Audiobook, Czyta Tomasz Sobczak. Czas trwania: 13 godzin, 53 minuty.
Kolejna, po Black out i Helisie, książka Elsberga, która mnie mocno wciągnęła. Dałam się ponieść tej historii, doceniam wątek edukacyjny i cieszę się, że autor skłonił mnie swoją opowieścią do wielu przemyśleń.
Polecam szczególnie tym, którzy nie wyobrażają sobie życia bez internetu.

20. Chciwość: na co byłoby Cię stać? Marc Elsberg
Audiobook, 11 godz. 22 minut, czyta Andrzej Ferenc.
To już ostatnia książka tego autora wysłuchana przeze mnie. Tu tematem przewodnim są pieniądze. Ze wszystkich czterech: Zero, Blackout, Helisa i Chciwość, ta podobała mi się najmniej. Ale i tak oceniam ją jako bardzo dobrą. Do mnie najbardziej przemówiła książka Blackout.
Podsumowując książki Elsberga mogę napisać, że to świetna sensacja z bogatym wątkiem edukacyjno-refleksyjnym. Świetnie się słucha, a potem jest o czym myśleć.

21. Kwiaty dla Algernona Daniel Keyes
Audiobook, czas trwania 8 godzin, 44 minuty, czyta Maciej Kowalik.
Jestem zaskoczona. Bardzo mi przypadła do gustu. A ja przecież nie lubię science fiction. Porusza tak wiele tematów, że teraz mam o czym myśleć. A to bardzo lubię w książkach. Co znaczy być innym? Co znaczy być niepełnosprawnym? Czy eksperymenty mają jakieś granice? Mnóstwo pytań.
I brawa dla lektora 👏

22. Solaris. Stanisław Lem.
Audiobook, czas trwania 7 godzin, 56 minut.
Jest to audiobook z serii Superprodukcje Audioteki, a czyta zespół lektorów.
To moje trzecie spotkanie z Lemem.
Żałuję tylko, że wcześniej nie podjęłam próby spotkania z Mistrzem. Jestem zachwycona. I treścią książki, i realizacją audiobooka. Faktycznie: superprodukcja!

23. Filip. Leopold Tyrmand
Audiobook, czas trwania 6 godzin, 14 minut, czyta zespół lektorów.
Przedstawiony w tej książce międzynarodowy zespół kelnerów w hotelu we Franfurkcie nad Menem w 1943 roku przypomina trochę biblijną wieżę Babel. Różnorodność narodowa, wyznaniowa, ideologiczna i każda inna. Jest to zupełnie inny obraz drugiej wojny światowej niż znałam do tej pory. To spojrzenie na wojnę oczami młodego chłopaka, który chce żyć i bawić się.
Dodam tylko, że autor jest rewelacyjnym obserwatorem rzeczywistości. Niektóre spostrzeżenia aktualne są do dziś.
I do tego rewelacyjnie nagrany audiobook!

Podsumowując: Bardzo polecam tę formę poznawania literatury.