TYTUŁ: Życie w słoiku. Ocalenie Ireny Sendler
AUTOR: Jack Mayer
WYDAWNICTWO: AMF Plus Group
GATUNEK: literatura współczesna
STRON: 432
DATA PREMIERY: 8 maja 2013
Osoba Ireny Sendler zawsze wzbudzała moje zainteresowanie. Postanowiłam przeczytać tę książkę wiedząc jednocześnie, że napisał ją człowiek, który nie jest związany z kulturą europejską i nie żyje z pisania. Jest pediatrą i mieszka w USA. Uważam, że jest to istotna informacja.
Opowieść ta jest podzielona na 3 części.
W pierwszej poznajemy 3 nastolatki, które przygotowując się do Dnia Historii Narodowej w Kansas natrafiły na wzmiankę o Irenie Sendlerowej i jej działalności. Poznajemy dziewczyny, które coraz bardziej interesują się Polką.
W drugiej przyglądamy się działalności Ireny w latach 1939-1944. A także widzimy obraz getta warszawskiego i metody działalności siatki współpracowników Sendlerowej.
Trzecia część jest najbardziej współczesna, a ramy czasowe obejmują lata 2000-2008. Towarzyszymy Amerykankom w podróżach do Polski i spotkaniach z Ireną.
Tak w skrócie można przedstawić fabułę książki. Jak zwykle przysłowiowy diabeł tkwi w szczegółach.
Moją uwagę przykuło kilka wątków.
Działalność Ireny i jej współpracowników. Autorowi udało się bardzo realistycznie pokazać działania Ireny i jej towarzyszy. Ich strach, problemy i organizacje ratowania żydowskich dzieci.
Bardzo wiernie oddane realia getta i drugiej wojny światowej. Tutaj także Mayer odrobił lekcję historii. Warunki życia w getcie i zmiany, jakie zachodziły w jego obrębie, strach, głód, codzienne problemy i wszechobecna śmierć przedstawione w sposób wręcz fotograficzny.
Prywatne życie amerykańskich nastolatek i wpływ historii Ireny na ich życie. Tutaj nie mogę napisać za wiele, ale było kilka wątków, które łączy Irenę z amerykańskimi nastolatkami.
Bibliografia, słowa autora w Od Autora i mapa getta. Duży plus. Czytałam z zaciekawieniem.
Wielki minus to tłumaczenie. Gigantyczna porażka, która psuła mi radość z czytania. Nie mogłam się w niektórych momentach skupić na treści, bo błędy raziły w oczy i powodowały szczękościsk ze złości.
Są słowa Ireny, które spotkałam już w innych książkach, a które stały się moim mottem życiowym:
"Ludzi należy dzielić na dobrych i złych. Rasa, pochodzenie, religia, wykształcenie, majątek – nie mają żadnego znaczenia. Tylko to, jakim kto jest człowiekiem."
Podsumowując: bardzo dobra książka o nieprzeciętnej kobiecie i amerykańskich nastolatkach, które uratowały ratującą od zapomnienia.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz