środa, 21 lutego 2018

Na skraju załamania. B.A. Paris

TYTUŁNa skraju załamania
AUTOR: B.A. Paris
WYDAWNICTWO: Albatros
GATUNEK: thriller psychologiczny
STRON: 352




Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek


Dziś piszę to Ciebie ja, taki czytelniczy łosoś, który teraz będzie płynął pod prąd wartkiego potoku zachwytów. Tak, tak. Dziś nie będzie ekstazy czytelniczej. 
 Dziś podam swoja opinię w sosie kwaśno-gorzkim.

Kiedy przeczytałam poprzednią książkę, "Za zamkniętymi drzwiami", to byłam rozczarowana. Po TAKIEJ kampanii reklamowej myślałam, że będzie trzeba mnie zbierać z podłogi kiedy skończę czytać. A tu NIC. Dobre to tylko było i tyle. I kiedy zobaczyłam zapowiedzi kolejnej książki tej autorki, to pomyślałam, że dam jej drugą i ostatnią szansę. I tą OSTATNIĄ szansę autorka już wykorzystała. Więcej nie będzie. Choć reklama równie zachęcająca jak przy debiucie.

Uwielbiam thrillery. Mogę je czytać bez przerwy. I jeśli pojawia się zagadka, to rzadko udaje mi się ją rozwiązać. Lubię w nich to napięcie, niepewność i zaciekawienie. 

Niestety. Dla mnie ta książka nudna była jak akademia szkolna. Zero napięcia, mało niepewności  i ociupinka zaciekawienia. 
Nasza bohaterka nie udziela pomocy koleżance, która siedzi w samochodzie stojącym na poboczu leśnej drogi. Trwa ulewa. Rano dowiaduje się, że kobieta nie żyje. Od tego dnia ma wyrzuty sumienia, że nie udzieliła znajomej pomocy. Potem zdarza się jej zapomnieć o różnych rzeczach. Zapomina coraz częściej. Zaczyna wpadać w panikę, gdyż jej mama zapadła na demencję w wieku 44 lat. Obawia się tej choroby u siebie.
I tak przez większość książki: słyszy jakieś głosy, widzi jakiegoś faceta krążącego wokół domu, przedmioty zmieniają miejsce, odbiera głuche telefony, zapomina, że zrobiła jakieś zakupy. I tak w kółko. Zero jakiegokolwiek napięcia. Ile można o tym samym? Jakbym chciała coś na sen, to był sobie tv włączyła... Ziewałam.
Aż nadchodzi moment, że akcja rusza z kopyta. Ale co ja piszę! Co najwyżej rusza z pierwszego biegu. Zanim Cass, nasza obarczająca się poczuciem winy bohaterka, rozkminia o co chodzi, to ja już zaglądałam na ostatnią stronę. Z nudów. 
Tak jak napisałam wcześniej: thrillerów czytam dużo i rzadko rozwiązuję zagadkę przed końcem książki. A tu domyśliłam się wszystkiego zanim dobrnęłam do połowy. Autorka tak to wszystko przedstawiła, tyle podsunęła podpowiedzi, że nawet ja wpadłam na rozwiązanie.
Jeśli chodzi o sprawcę i motyw, to pojechała po "schemacie". To już tyle razy spotykałam w książkach i filmach, że zaczyna się robić nudne niczym niedzielna szarlotka u cioci. Oczywiście nie napiszę nic więcej, aby nie psuć Ci zabawy, kiedy już sięgniesz po tę książkę. No chyba, że mi uwierzysz i nie sięgniesz...

Ja się grzecznie pytam: gdzie te zaskakujące "zaskakujące zwroty akcji", "ciągłe napięcie" i "atmosfera niepokoju"? Czy zaskakującym zwrotem akcji jest tu pukanie kuriera do drzwi czy kawa z przyjaciółką? A to ciągłe napięcie? To może jest NA PIĘCIE stojąca bohaterka przy telefonie? A ten niepokój? To chyba występuje kiedy ta kobieta sprząta kuchnię, a NIE POKÓJ.

Kreacja bohaterów odkrywcza niczym kopalnia w Bełchatowie. Wszyscy irytujący niczym śnieg w maju. Czy naprawdę kochający mąż podaje do kolacji wino wiedząc, że żona bierze psychotropy? No ja przepraszam. I nikt nie wpadł na pomysł, że wysyłanie smsów to jest niebezpieczna metoda kontaktów? Czy autorka nie wie, że w dobie internetu i w XXI wieku wszystko można sprawdzić?

Zapadanie się w kolejny etap choroby, demencji jak sądzi bohaterka, jest tu dla mnie ciekawe jak przesypujący się piasek w klepsydrze. Problem przedstawiony wybiórczo i "po łebkach". Miałam nadzieję, że dowiem się czegoś ciekawego, a tu tylko kurz jakiś osiadł po interesującym temacie.

Podsumowując:
Kiepski thriller bez żadnego napięcia, przewidywalny, z zakończeniem łatwym do odgadnięcia, temat choroby potraktowany po "macoszemu", bohaterowie i motywy sprawcy schematyczni.

Nie polecam.

PS. Aaaaaaaaaa! Wiem! Ten tytuł... Ja już byłam prawie na skraju załamania, kiedy czytałam ten, ponoć rewelacyjny, thriller i myślałam sobie ile to świetnych książek czeka na mnie na czytniku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz