niedziela, 15 kwietnia 2018

Patria. Fernando Aramburu {RECENZJA PRZEDPREMIEROWA}

TYTUŁ: Patria
AUTOR: Fernando Aramburu
WYDAWNICTWO: Sonia Draga
GATUNEK: literatura współczesna
STRON:  656
DATA PREMIERY: 18 KWIETNIA 2018

Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sonia Draga




Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek





Do tej powieści podeszłam z pełnym wachlarzem obaw.
"Jedna z najważniejszych książek ostatniej dekady w Hiszpanii" jak czytamy na okładce. Mnie skutecznie zachęciło to stwierdzenie, bo przecież moi ukochany autor, Zafon, pochodzi z Hiszpanii.
Trochę przeraziła mnie objętość, 656 stron, a ja przecież nie lubię takich "cegieł".
"Patria - książka, którą już ogłoszono kultową" zdanie, które trochę mnie deprymowało. A jeśli mnie się nie spodoba? Jeśli autor mnie nie przekona?
Lubię sagi rodzinne dziejące się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Tu też czytałam, że to "opowieść o losach dwóch baskijskich rodzin". Czyli coś do lubię.
I przyznam się od razu: nie porwała mnie od pierwszych stron. Czytałam z ciekawości. Bo to jest jedna z tych książek, które docenia się dopiero kiedy skończy się czytać. A że ja jestem niecierpliwa... To czytałam cały tydzień. 

To nie będzie mój manifest polityczny.
To nie będzie moje poparcie dla którejś ze stron konfliktu.
I to nie będzie żadna ocena ani Basków, ani Hiszpanów.

To będą moje refleksje na temat książki. Powieści kipiącej emocjami, pełnej rozważań na wiele ciekawych tematów i zostawiającej czytelnika z mnóstwem pytań i konkluzji.

Zarys fabuły może nie jest zbyt imponujący. 
Poznajemy dwie rodziny.
Txato i Bittori, małżeństwo, które posiada dwójkę dzieci: Xabiera i Nerea.
Druga rodzina to Joxian i Miren, rodzice Joxe Mari, Arantxy i Gorka.
Obie rodziny przyjaźnią się do pewnego momentu, kiedy to Txato ginie z rąk ETA. A Joxe Mari jest bojownikiem i to na niego spadają podejrzenia o ten zamach. To wydarzenie dzieli obie rodziny i nie pozwala na utrzymywanie dotychczasowych stosunków.
Tak w wielkim skrócie można przedstawić fabułę.
Ale, tak jak napisałam wcześniej, to nie jest tylko powieść o konflikcie Basków i Hiszpanów. To jest lektura o emocjach. O wpływie polityki na życie przeciętnego obywatela. O poglądach, które dzielą. O konsekwencjach własnych decyzji. O bólu, tęsknocie, zawiści, zazdrości, zemście i ... długo można by wymieniać. Takie emocjonalna wirówka, która nie pozostawia czytelnika obojętnym.

Oczywiście na pierwszy plan wysuwa się walka Basków o niepodległość. I reakcje na to zjawisko Hiszpanów. I jak to bywa w każdym konflikcie żadna ze stron nie jest bez winy. Zamachy terrorystyczne, chęć zemsty, fanatyzm nacjonalistyczny, a na przeciwnym biegunie brutalne przesłuchania prowadzone przez Hiszpanów, wieloletnie wyroki dla bojowników ETA, ograniczanie praw i bezwzględność w swoich poczynania. Jest o czym myśleć.
A drugim planie mamy zwykłego mieszkańca Półwyspu Iberyjskiego, w życie którego wchodzi polityka. Kiedy syn Miren wstępuje do ETA społeczność miasteczka dzieli się na dwa obozy: jedni unikają teraz rodziny Joxiana, a inni wręcz są dumni ze znajomości. Joxe Mari, poprzez swoją decyzję, dzieli także swoją rodzinę.

Śledzimy na przestrzeni lat każdego z członków obu rodzin. Autor rewelacyjnie przedstawił przeżycia i przemiany jakie oni przechodzą. Wielokrotnie przerywałam czytanie by się zastanowić. Wielokrotnie miałam łzy w oczach. Starałam się zrozumieć każdego z nich. Ale chyba najbliżej mi do Miren. Współczułam jej jak matka matce: jak żyć ze świadomością, że z rąk syna zginęło kilka osób? Że wychowało się mordercę?
Joxian, mąż Miren, żyje w cieniu żony. Cichy, przeżywający w ukryciu swoje emocje.
Joxe Mari, będąc nastolatkiem, zafascynowany ETA, z upływającym czasem przechodzi przemianę. To jego najpilniej obserwowałam podczas czytania. Starałam się zrozumieć.
Arantxa. Dorosła córka, którą dotyka tragedia: dostaje udaru, opuszcza ją mąż zabierając dzieci i pozostaje pod opieką rodziców. Jej przemyślenia powodowały u mnie ścisk gardła i łzy w oczach. Kobieta uwięziona we własnym ciele i zdana na łaskę innych...
Gorka, najmłodszy syn. Dziennikarz radiowy, który żeni się z mężczyzną. Zmaga się nie tylko z byciem homoseksualistą, ale także z posiadaniem brata, który pozbawił innych życia.

Txato ginie zamordowany przez ETA, kiedy odmawia zapłacenia tzw. podatku rewolucyjnego.
Bittori nie może pogodzić się ze śmiercią męża. Zamyka się w sobie, unika ludzi i codziennie jeździ na cmentarz.
Xabier i Nerea, dzieci Txato, zmagają się z żałobą po ojcu, chorobą matki, a także ze świadomością, że obie rodziny oddaliły się od siebie "dzięki" jednej decyzji Joxe Mari o przystąpieniu do ETA..

Autor tak prowadzi narrację, że obserwujemy każdego członka z obu rodzin na kolejnym etapie życia. I choć, początkowo, czułam się z lekka zagubiona ilością bohaterów i przeskokami w czasie, to po pewnym czasie wszystko zaczęło się pięknie układać. Pisarz nie ujawnia też wszystkiego od razu. Powoli i konsekwentnie ukazuje zdarzenia i emocje na przestrzeni lat. Ten zabieg pobudza ciekawość i powoduje chęć czytania dalej. Oprócz przeżyć obu rodzin dostajemy też dawkę historii i polityki. Jak zmieniały się działania ETA, polityka rządu, reakcje mieszkańców, polityka międzynarodowa. Wszystko podane w odpowiednich proporcjach, nie powodujących znużenia lecz zainteresowanie. Do tego opisy małego miasteczka, jego mieszkańców i zmieniających się reakcji na zastaną rzeczywistość.
To wszystko sprawiło, że polecam tę książkę.
Porusza ważne tematy, skłania do myślenia i pozostawia czytelnika z mnóstwem pytań. A to lubię.
Bo Hiszpania to nie tylko pyszne owoce morza, flamenco i piękne plaże...

2 komentarze:

  1. To brzmi jak cudowna lektura! Czasem mamy wyidealizowane pojęcie o innych krajach, zwłaszcza takich ciepłych,jak Hiszpania, Portugalia czy Włochy. Jednak ich rzeczywistość nie zawsze jest różowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola K. Dokładnie. Hiszpania zawsze wydawała mi się krajem pysznego jedzenia i sjesty, a ta książka pokazuje, że nie do końca tak jest.
      Pozdrawiam :)

      Usuń