piątek, 13 lipca 2018

Smak suszy. Tomasz Sekielski. Audiobook

TYTUŁ: Smak suszy
AUTOR: Tomasz Sekielski
WYDAWNICTWO:  Od deski do deski, OSORNO Krzysztof Czeczot
GATUNEK: thriller
Czas słuchania: 7 godzin, 2 minuty
Czyta: Tomasz Sekielski



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek




Kolejne spotkanie z twórczością Pana Tomasza uważam za udane. 
I następne w formie audiobooka okazało się trafione.

"Smak suszy" to druga część trylogii pt. Susza. Seria ta zaczyna się od "Zapachu suszy". 
I choć thriller polityczny to zupełnie nie mój ulubiony rodzaj powieści, to po słowa, które wychodzą spod pióra Sekielskiego chętnie sięgam. A jak czyta sam autor, to już jestem w pełni zadowolona. 
Ale do rzeczy...

Ponieważ "Smak suszy" to część trylogii, to polecam czytać po kolei. To jest ważne.

Mnie podoba się sposób prowadzenia fabuły. To, co u innych byłoby finałem, to u Sekielskiego jest początkiem. Mamy zamach terrorystyczny i paraliż władz państwa. A potem stopniowo dowiadujemy się jak do tego doszło. Wszystko przedstawione zrozumiale i ciekawie. I nawet przeskoki w czasie, których za bardzo nie lubię, to tutaj układają się w logiczna całość.

Trudno mi napisać coś o samej treści. Musiałabym zdradzić istotne wątki fabuły, a tego nie lubię. Ale skoro piszę o thrillerze politycznym, to w tym znajdziemy: polityków bez skrupułów, księży bez zahamowań, nielegalne eksperymenty medyczne, handel ludźmi, przestępczą transplantologię, biznesmenów bez zasad, płatnych zabójców, "eksperymentalne" posiłki i dociekliwą panią prokurator. Jako rekomendacje podam tylko informację, że słuchając audiobooka jechałam zgodnie z przepisami, czyli wolniej niż zazwyczaj 😉

Sposób pisania Sekielskiego bardzo przypadł mi do gustu. Cięty język, rewelacyjny zmysł obserwacji, poczucie humoru i plastyczne opisy powodują, że ciężko było mi oderwać się od słuchania. I choć, wiele razy o tym pisałam, nie lubię bluźnienia w literaturze, to tutaj wszystko mi pasowało i nic nie raziło. I, muszę to przyznać bez bicia, podczas słuchania samej mi zdarzyło się rzucić "ku$#ą". Bo to, o czym słuchałam  gwałci moją wrażliwość i burzy spokój. Teraz cieszę się, że sama jeździłam do pracy w towarzystwie tylko głosu Pana Tomasza, bo i sama bluźniłam, i podczas niektórych fragmentów wykrzywiałam buzię z obrzydzenia. Tak więc, odradzam przyjmowania jedzenia podczas tej lektury. Może zemdlić...

Moją uwagę zwróciło tło muzyczne, które snuje się jakby od niechcenia. Ale wraz z treścią książki robi niesamowite wrażenie i świetnie buduje nastrój. Duży plus!

Zakończenie zaskakujące. A to lubię. I jednocześnie powoduje, że już teraz wyczekuję kolejnej części.

A teraz zacytuję sama siebie: 

"Mam tylko taką cichą nadzieję, że Sekielski nie pisał tej pozycji na podstawie własnych doświadczeń dziennikarskich. Bo obraz Polski, który wyłania się z kart tej lektury przyprawił mnie o "gęsią skórkę"..."

Tak pisałam o Smaku suszy. Ale i o tej mogę napisać to samo...

I jeszcze jednej kwestii nie mogę pominąć. Lektor! Sekielski rewelacyjnie przeczytał swoja książkę. Jestem zachwycona i mogłabym słuchać bez końca. 

Smak suszy poprzez swoją tematykę spowodował, że jeszcze kilka dni po wysłuchaniu wciąż o niej myślę. Prześladują mnie pytania: "a co gdyby?, a jeśli tak naprawdę?, czy to aby tylko fikcja?" 
Dla mnie to jest kolejny plus. Kiedy książka "siedzi" w głowie jeszcze przez kilka dni po jej zakończeniu.

Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić... To trochę drażniły mnie powtórzenia. Wystarczyło napisać raz, jak, np. nazywała się  wcześniej Karolina W. , a nie kilka razy przypominać. Ale to już moje małe zboczenie, te powtórzenia. 

Podsumowując: POLECAM!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz