sobota, 7 sierpnia 2021

Przewóz. Andrzej Stasiuk

 

TYTUŁ: Przewóz
AUTOR: Andrzej Stasiuk
WYDAWNICTWO: Czarne
GATUNEK:  powieść polska
STRON: 400
DATA PREMIERY: 28 kwietnia 2021



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek




Stasiuk należy do moich ulubionych współcześnie piszących pisarzy. Przeczytałam kilka Jego książek i mój zachwyt wcale nie słabnie. Jeśli nie znasz jeszcze utworów tego autora, to nie polecam poznawać Jego twórczości od tej książki. 

Zastanawiałam się kto w tej powieści jest głównym bohaterem. Po przeczytaniu doszłam do wniosku, że jest ich wielu. Dlaczego? Zaraz ich wymienię, ale kolejność będzie przypadkowa, bo jestem zdania, że oni wszyscy są bardzo ważni dla tej powieści.

Rzeka. To ona dzieli i łączy. Dzieli dwa brzegi. Dwa obozy wojskowe: rosyjski i niemiecki. Dzieli ludność zamieszkujące te tereny. Jest źródłem utrzymania przewoźnika. Poi zwierzęta. Zabiera zwłoki. Jest przeszkodą w drodze. Obojętna na wszystko wkoło.

Przewoźnik. Przewozi ludzi z jednego brzegu na drugi. W czasie pokoju robi to za dnia, a w czasie wojny po zmroku. Nie patrzy na to, kogo wozi: Polaka, Żyda, partyzanta. Każdego, kto zapłaci. 

Ludzie. Polacy, Niemcy, Rosjanie, Żydzie, partyzanci, wieśniacy. Cały katalog postaw i zachowań ludzkich. Ciekawie przedstawionych, bez osądzania i moralizowania.

Przyroda. Szeroko rozumiana. Rzeka, która poi zwierzęta, las, który daje schronienie, pola, które dają żywność, piaszczysta droga, która pozwala dojść do celu. Pięknie opisane, z wyczuciem i czułością.

Zapachy. Ta książka jest przesycona zapachami. I śmierdzi. Ludzkim strachem i potem, zwierzęcymi odchodami, gnijącymi ranami, niemytymi ciałami, machorką i bimbrem. To tylko Stasiuk potrafi to tak opisać.

Słowa. Autor posiada niezwykłą wrażliwość. I do tego umie ją ubrać w piękne słowa. I choć pada mnóstwo niecenzuralnych słów w tej książce, a ja ich bardzo nie lubię w literaturze, to tutaj są one na swoim miejscu. 

Pamięć. W tej powieści są dwa wątki: wojenny z 1941 roku i współczesny. Pamięć występuje w wątku współczesnym. Nieznany narrator podróżuje po krainie swojego dzieciństwa. I wspomina. I pamięta. I widzi zmiany. 

Refleksje. Czają się na każdej stronie. Można się z nimi zgadzać albo nie. Ale nie można odmówić im uwagi. Spowodowały u mnie kilka przestojów. Są nawiązania do współczesności i do przeszłości. 

To jest idealna lektura na deszczowy dzień. Ja właśnie w taki czytałam. Powolna, nasączona zapachami i smrodem, klimatyczna, refleksyjna lektura, obok której trudno przejść obojętnie.

Polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz