poniedziałek, 21 listopada 2022

W ogrodzie bestii. Erik Larson


TYTUŁW ogrodzie bestii
AUTOR: Erik Larson
WYDAW NICTWO: Sonia Draga 
GATUNEK: literatura współczesna
STRON: 548
DATA PREMIERY: 5 marca 2014 roku


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



Zacznę od myśli, która towarzyszyła mi cały czas podczas czytania: tę książkę powinien przeczytać każdy pisarz, kto umieszcza swoją akcję w latach 30 XX wieku. Dlaczego? Już tłumaczę.

Erik Larson bohaterem swojej książki uczynił Williama Dodda, amerykańskiego ambasadora USA w Niemczech, który pełnił funkcję w latach 1933-1937. Dodd udał się na placówkę wraz z rodziną i zamieszkał w Berlinie. Autor obok osoby ambasadora skupił się na Jego córce Marcie, natomiast o synu i żonie znajdziemy niewiele informacji. Rodzinę Doddów obserwujemy w latach 1933-1934, czyli w pierwszych dwóch latach okresu niemieckiego. Dalsze losy autor podaje skrótowo. Dlaczego? Bo w ciągu tych dwóch pierwszych lat zachodzi w Doddzie i jego rodzinie wielka przemiana. Widząc co się dzieje w Niemczech bardzo powoli, ale skutecznie zmieniają zdanie o Niemcach i ich polityce wewnętrznej, jak i polityce międzynarodowej. I jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach.

Nie jest to biografia amerykańskiego ambasadora. Ciekawie to autor opisał we wstępie:

Książka ta nie jest fabularyzowana. […] Mój zamiar był bardziej intymny: ukazać miniony świat przez doświadczenia i percepcję dwojga moich głównych bohaterów, ojca i córki, którzy przybywając do Berlina, rozpoczynają podróż pełną odkryć, przemian i - ostatecznie - najgłębszych rozczarowań miłosnych. 

I to mu się świetnie udało. Atmosfera panująca w Berlinie, jak i w całych Niemczech po dojściu Hitlera do władzy ukazana jest bardzo dobrze. Zachowania członków rządzącej partii, stosunki w polityce wewnętrznej kraju, jak i na arenie międzynarodowej, relacje pomiędzy Doddem a prezydentem USA, zachowania innych ambasadorów oraz społeczeństwa niemieckiego przedstawione w sposób bardzo realistyczny i oddający ducha epoki. Mnóstwo cytatów z korespondencji dyplomatycznej i jak i prywatnej pokazuje odczucia nadawców tychże pism. Widać po kolejnych listach jak zmienia się opinia o opisywanych wydarzeniach.

Mnie zachwyciły dwa aspekty. Po pierwsze z dużym zaciekawieniem czytałam o przemianie, jaka dokonywała się w Doddzie i jego córce. Oboje byli bardzo proniemieccy w dniu przyjazdu. Z czasem, obserwując to, co się dzieje wokół nich zaczęli zmieniać zdanie. Byli coraz bardziej przerażeni i nie mogli uwierzyć w to, co widzą. I tę przemianę autorowi udało się świetnie pokazać. Drugi aspekt dotyczy nastrojów, jakie panowały w Niemczech po dojściu Hitlera do władzy i jak ten klimat się zmieniał. Ogarniający strach, powstawanie obozów koncentracyjnych, wprowadzanie przepisów ograniczających prawa Żydów i jeszcze wiele innych działań stworzyło aurę niepewności i przerażenia. 
Dużym plusem jest też brak oceniania działań bohaterów tej książki. I choć polubiłam tego historyka, który został ambasadorem, to już zachowania jego córki jak i jej osoba bardzo mnie irytowały. Nie polubiłam Marty i nie rozumiałam jej poczynań. Ale też nie czułam takiej potrzeby.

Bardzo odpowiadał mi język jakim ta książka została napisana. Bardzo plastyczny i pełen świetnych porównań. Czasami aż trudno było powtrzymać się od uśmiechu. A zdarzyło się też, że i łza w oku stanęła. Trafność niektórych porównań godna pozazdroszczenia.

I na koniec proponuję dokładnie przejrzeć przypisy, bibliografie i materiały źródłowe zamieszczone na końcu książki. Imponujące!

To moje pierwsze spotkanie z autorem i z pewnością nie ostatnie.

Polecam!

środa, 16 listopada 2022

Kołysanka. Maciej Siembieda. Audiobook, czyta Mariusz Bonaszewski


TYTUŁ: Kołysanka
AUTOR: Maciej Siembieda
WYDAWNICTWO: Agora
GATUNEK: literatura współczesna
CZAS TRWANIA: 11 godzin 41 minut
DATA PREMIERY: 9 listopada 2022
CZYTA: Mariusz Bonaszewski
CYKL: Jakub Kania (tom 5)


Zdjęcie ze strony audioteka.pl



Ta książka skłoniła mnie do wielu pytań i refleksji.
Pierwsze pytania jakie nasunęło mi się po wysłuchaniu audiobooka jest takie: co powoduje, że książki jednych autorów zachwycają nas za KAŻDYM razem, choć w różnym stopniu, a innych autorów odrzucają po kilku/kilkunastu stronach? 
Co musi mieć w sobie osoba lektora, że byłabym skłonna słuchać bez końca?
Co takiego zawiera książka, że po wysłuchaniu audiobooka chce się sięgnąć po wersję papierową i zanurzyć w fabułę jeszcze raz?

Pan Maciej należy do moich ulubionych współczesnych pisarzy. Przeczytałam wszystkie Jego książki, oprócz zbioru reportaży. Na każdą Jego książkę czekam z niecierpliwością. I tak też było z tą.

Nic o fabule nie napiszę. Zacytuję tylko samą siebie, kiedy to pisałam o Katharsis:

Fabuła jest poprowadzona w sposób taki, że ciężko się oderwać. Autor snuje historie swoich bohaterów niespiesznie, powoli uchyla skrywane tajemnice i rozjaśnia niedopowiedzenia. Aby na koniec wszystko zgrabnie spiąć zaskakującym zakończeniem. I to powoduje, że chce się wiedzieć więcej i więcej, aż trudno przestać czytać. Moja ciekawość była rozpalona do czerwoności. 
Dla mnie ważną częścią twórczości Pana Macieja jest sposób przedstawiania opowieści. Widać, a przynajmniej ja to czuję, wieloletnie doświadczenie reporterskie i bogate doświadczenie literackie. Piękny język dopracowany w każdym zdaniu, precyzyjna dbałość o szczegóły, świetne porównania, dyskretne poczucie humoru okraszone ironią bądź sarkazmem i do tego fenomenalne połączenie faktów z fikcją. Ja czuję się rozpieszczona.

Tak, po raz kolejny czuję się rozpieszczona. I nie będę wymyślać nowych peanów na cześć kolejnej książki Pana Macieja. O praktycznie wszystkich mogę napisać to samo: mistrzostwo!

I poproszę o brawa dla Mariusza Bonaszewskiego. Kłaniam się nisko! Świetna robota.

Polecam.

Audiobook wysłuchany dzięki audioteka.pl.

 

sobota, 12 listopada 2022

Demony śmierci. Tomasz Bonek

 

TYTUŁDemony śmierci.
Zbrodniarze z Gross-Rosen
AUTOR: Tomasz Bonek
WYDAWNICTWO: Znak Horyzont
GATUNEK: literatura faktu
STRON: 330
DATA PREMIERY: 27 czerwca 2022


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek


To moje drugie spotkanie z autorem. Poprzednia książka, Chemia śmierci, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Byłam ciekawa czy i z drugą historią Bonek sobie poradzi równie dobrze.

Gross-Rosen to, w moim odczuciu, niesłusznie zapomniany obóz. Kiedy poruszany jest temat obozów koncentracyjnych, to większość od razu mówi o Auschwitz. Obóz w Oświęcimiu istnieje w społecznym odbiorze jako pewien symbol zła z okresu drugiej wojny światowej. Po przeczytaniu tej książki moje spojrzenie na niemieckie obozy koncentracyjne uległo zmianie.

Kamienne piekło. Tak określali obóz więźniowie. I to właśnie Im autor oddał głos w tej książce. To Oni, świadkowie tych okrutnych wydarzeń opowiadają tę historię. Historie, których nie da się czytać spokojnie. Niektóre fragmenty aż zapierają dech w piersiach

Auschwitz? W Auschwitz w porównaniu z tym, co działo się w Gross-Rosen, było jak w sanatorium.

To słowa jednego z więźniów, któremu udało się przeżyć.

Co łączyło te dwa miejsca, Gross-Rosen i Auschwitz? Były to niemieckie obozy koncentracyjne, które poprzez ciężką pracę i głodowe porcje żywnościowe prowadziły do masowych śmierci więźniów. A w czym Gross-Rosen różniło się od Auschwitz? Więźniowie Gross-Rosen pracowali w kamieniołomach. To, w połączeniu z niedożywieniem i brakiem opieki medycznej powodowało, że śmiertelność w tym obozie było dużo większa niż w innych. 

Tytuł ma o wiele szersze znaczenie niż wskazuje na to okładka. Bo demonami nie byli tylko Niemcy. Było ich o wiele więcej. Demony głodu, kamieniołomów, chorób, trucizn, marszów i wiele innych. Autor, słowami więźniów, opisuje każdego z demonów osobno. Podsumowuje rozdział swoimi słowami, które uchylają rąbka tajemnicy pracy reportera. I to ta praca zrobiła na mnie duże wrażenie. Autor dotarł w różne miejsca, archiwa, muzea, w których odszukał zeznania więźniów. Znamy ich z imienia i nazwiska oraz numeru obozowego. To nie są bezimienni świadkowie. Bezcenne.

Autor poruszył dużo więcej tematów niż te, o których napisałam wyżej, ale nie będę o nich pisać. Polecam zapoznać się z nimi osobiście. Dają do myślenia i skłaniają do refleksji. 

Polecam i kłaniam się nisko autorowi za wykonaną pracę w zbieraniu materiałów do tej książki.

poniedziałek, 7 listopada 2022

Niemiecki ksiądz u progu Auschwitz. Manfred Deselaers, Piotr Żyłka

 

TYTUŁNiemiecki ksiądz u progu Auschwitz
AUTOR: Manfred Deselaers, Piotr Żyłka
WYDAWNICTWO: Znak 
GATUNEK: biografia
STRON: 336
DATA PREMIERY: 29 sierpnia 2022



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



Przeczytaj jeszcze raz tytuł, ale zatrzymując się i zastanawiając się nad każdym wyrazem.

Niemiecki.
Ksiądz.
U progu.
Auschwitz.

I jeszcze raz. I tak w kółko. Dlaczego? Zrozumienie przyjdzie po przeczytaniu tego wywiadu.

Książka ta to zapis kilku rozmów, jakie przeprowadzili ze sobą obaj panowie. Pan Piotr oddał głos księdzu i bardzo mało go w tej książce. Kłaniam się nisko, bo nie każdy potrafi zachować odpowiednie proporcje. I dziękuję jednocześnie za tę lekturę, bo to, co robi ksiądz Manfred, jak najbardziej zasługuje na nagłośnienie. 

Każda rozmowa to jeden rozdział. W każdym rozdziale poruszony jest inny temat. Poczytamy o drodze do duszpasterstwa księdza, o wszystkich momentach w życiu, które spowodowały, że jest tu, gdzie jest. Nasz bohater opowie o swojej pracy doktorskiej, która przedstawia osobę Rudolfa Hößa, komendanta obozu w Auschwitz. Dowiemy się, jak wyglądało muzeum w Oświęcimiu w czasie pandemii i jakie refleksje wywołało. Oprócz opowieści o ludziach, miejscach i zdarzeniach do mnie najbardziej przemówiły słowa o doświadczeniach i emocjach. O miłości, pamięci, wybaczaniu, dialogu ponad podziałami. Tak mało jest takich refleksji w codziennym życiu, jak i w przestrzeni publicznej. Tak bardzo mi brakuje słów ojca Manfreda na co dzień. Czytałam z dużym zainteresowaniem o rozmowach ze świadkami tamtych okrutnych wydarzeń, jak i z młodzieżą, która przebyła setki kilometrów, żeby odwiedzić ten symbol zła, jakim, w moich oczach, jest teren obozu w Auschwitz. Ksiądz rozmawia z każdym, kto tylko takiej rozmowy potrzebuje. Mówi też o swoich doświadczeniach jako Niemiec w Polsce. Mnóstwo różnych emocji i rozważań na intrygujące tematy.

Bardzo się cieszę, że trafiłam na tę książkę w bibliotece. Daje ona nadzieję, że są jeszcze ludzie pełni empatii i miłości, którzy potrafią prowadzić życie i rozmowy ponad wszelkimi podziałami i pomimo uprzedzeń. 

I na koniec cytat, który wiele (a może wszystko?) mówi o księdzu Manfredzie:

Jestem niemieckim księdzem mieszkającym w Oświęcimiu. Nie robię wiele więcej niż modlitwa i rozmowa z ludźmi. I tak tu trwam od trzydziestu lat.


Polecam.

sobota, 5 listopada 2022

Uciekłem z getta. John Carr

 

TYTUŁUciekłem z getta
AUTOR: John Carr
WYDAWNICTWO: Znak Horyzont
GATUNEK: biografia
STRON: 320
DATA PREMIERY: 19 września 2022


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek




To kolejna książka, która pokazuje, jak niewiarygodne scenariusze pisze Życie.

Autor jest syna Chaima, głównego bohatera. John jako brytyjski nastolatek dowiedział się, że ojciec jest polskim Żydem ocalałym z Holocaustu. Choć on, jak i jego 5 braci zapewniało ojca, że to wyznanie nie ma dla nich istotnego znaczenia, Chaim wraz z wiekiem miał różne dylematy. Jako najmłodsze dziecko John poprosił ojca u schyłku życia o opowiedzenie swojej przedwojennej i wojennej historii. Jak autor książki sam przyznał: nie wie komu bardziej takie oczyszczenie było potrzebne: jemu czy ojcu.

Historia Chaima zaczyna się w Łodzi w latach przedwojennych. Chłopiec ma 13 lat, kiedy wybucha wojna. Powstaje getto w Łodzi i rodzina Herszmanów, jak i reszta społeczności żydowskiej zostaje odizolowana od mieszkańców miasta. Jednak Chaim podejmuje w ułamku sekundy decyzję o ucieczce. I od tego momentu będzie trwać nieustająca wędrówka nastolatka przez wojenną Europę. Nie będę streszczać fabuły, żeby nie psuć wrażeń innym czytelnikom, ale napiszę tylko co mnie poruszyło w tej książce.

Chłopiec wykazał się nie tyle odwagą co pomysłowością i zaradnością. Aż trudno czasami było uwierzyć, że człowiek z tak małym doświadczeniem życiowym wpada na pewne pomysły. Jakie? A to sam musisz doczytać.

Mój szacunek wzbudziła także szczerość Chaima. Choć jego życiorys napisał syn, to jak zapewnia autor we wstępnie, starał się oddać ducha i charakter ojca. Chaim opowiada jak zabił człowieka, kradł, oszukiwał i popełniał jeszcze wiele innych czynności, które są społecznie i prawnie naganne. Nie wstydził się ich i nie zatajał. Wyrażał także szczere opinie o ludziach, których spotkał na swojej drodze. Otwarcie opowiadał, że nie wszyscy Niemcy byli źli, a Żydzi dobrzy. Podkreślał mocno, że szufladkowanie ludzi czy narodów jest bardzo krzywdzące. 

Choć wojenna wędrówka nastolatka wywołuje emocje, to u mnie podobne emocje wywołały czasy powojenne. Młody mężczyzna bez rodziny, domu, kraju, przyjaciół na obcej ziemi próbuje ułożyć sobie życie. Mnóstwo refleksji, pytań, łez i bólu jest w tych opowieściach. 

Książka ta tematyką podobna jest do innej książki, o której pisałam już wcześniej. 
Pojednanie ze złem. Historia chłopca z łódzkiego getta. Magda Jaros, Leon Weintraub
Choć formuła książek jest inna, to poznajemy historię dwóch żydowskich chłopców, których wojna zastała w Łodzi.

Podsumowując: literatura faktu, która pokazuje czytelnikowi wyjątkowe życie nietuzinkowego człowieka, skłania do przemyśleń i zostawia z nadzieją i wiarą w człowieka.


Polecam.


środa, 2 listopada 2022

Kołysanka dla Łani. Ewa Formella

 

TYTUŁKołysanka dla Łani
AUTOR: Ewa Formella
WYDAWNICTWO: Replika
GATUNEK: biografia/pamiętnik
STRON: 300
DATA PREMIERY: 23 czerwca 2020
SERIA: Szkatułka wspomnień


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



To już moje ostatnie spotkanie z serią Szkatułka wspomnień.
Poprzednie trzy części mnie zachwyciły. Z tą było inaczej.
Mam mieszane uczucia. Przez cały czas czytania nie odstępowało mnie uczucie przewidywalności fabuły, które mnie trochę uwierało. 

Pani Ewa pisała swoją serię Szkatułka wspomnień na podstawie prawdziwych wydarzeń. Poprzednie części bardzo mnie wzruszyły. Z tą było inaczej. Bezdomny i z zanikami pamięci Zygmunt przygarnięty przez główną bohaterkę nie wzbudził mojego współczucia, ani żadnych innych ciepłych uczuć. Zresztą sam fakt przygarnięcia do domu nieznajomego człowieka bez pamięci w tych czasach wydaje mi się trochę nieroztropny. 
Akcja dzieje się dwutorowo, co bardzo lubię w powieściach. Tu, niestety, żaden z wątków mnie nie urzekł, choć najczęściej wątek z przeszłości jest dla mnie bardziej interesujący. Cały czas uwierała mnie ta przewidywalność, tym bardziej, że autorka cały czas podsuwała pewne podpowiedzi co do zakończenia.
Trochę zabrakło mi emocji, kreacji bohaterów i tła historyczno-obyczajowego. Ale ja już czasami czuję się zmanierowana przez ilość przeczytanych książek.

Książka nie jest zła, aczkolwiek zupełnie nie dla mnie. Nie lubię pewnych rzeczy w powieściach, jak choćby romantycznych i ckliwych scen czy nierozważnych bohaterek. I powtarzających się zdrobnień.

Książkę polecam tym, którym powyższe moje zastrzeżenia nie przeszkadzają w książkach.