czwartek, 6 lipca 2017

Lokatorka. JP Delaney

TYTUŁ: Lokatorka
AUTOR: JP Delaney
WYDAWNICTWO: Otwarte
GATUNEK: thriller psychologiczny
stron: 457
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie ksiażek

I tego mi było trzeba! Po kilkunastu tygodniach czytelniczego zastoju w czasie, którego wszystkie książki wydawały mi się nudne i głupie, wreszcie trafiłam na taką, która nie pozwoliła mi usnąć i spowodowała przyspieszone bicie serca. 
Choć przyznam szczerze, że jak widzę na okładce "olśniewający", "thriller roku", "hit" czy "bestseller", to od razu dostaję uczulenia. Bo już wielokrotnie przekonałam się, że panowie od marketingu spisują się lepiej od autora.
Pan JP Delaney napisał już kilka książek, ale "Lokatorka" to jego pierwsza wydana w Polsce z datą premiery 14 czerwca 2017 roku. Moim zdaniem jest to bardzo udany debiut na polskim rynku.

Dobra! Przyznam się od razu! Ta książka mnie pochłonęła. Dałam się wciągnąć w ten niesamowity klimat. Współczułam bohaterkom i zastanawiał mnie pan architekt. I do tego ta niepewność, tajemnicze śmierci i milion opcji, jakie będzie zakończenie, które szaleją w głowie. Dla mnie bomba!

Pierwsze, na co zwróciłam uwagę to okładka. Nie mogłabym mieszkać w takim domu. Bez kwiatów, obrazów i innych rzeczy, które "robią" klimat. Ale świetnie oddaje treść książki.

Druga rzecz, która mi przypadła do gustu to akcja prowadzona naprzemiennie przez dwie kobiety: Przedtem Emma i Teraz Jane. Wiadomo od początku, że Emma nie żyje. A Jane mieszka w tym samym domu... 
Można dostać "gęsiej skórki" w niektórych momentach, bo historie się pokrywają...

Teraz trochę zboczę z tematu.

Czy wyobrażacie sobie dom, który jest Twoim pomocnikiem i ułatwia Ci życie? Może nie pomocnikiem. Jest zarządcą. Sam ustawia oświetlenie pod Twoje preferencje, zapamiętuję temperaturę wody, kiedy bierzesz prysznic, można wszystko ustawić zdalnie i zaprogramować. Pewnie są już podobne budynki. Ale ten jest kontrolowany przez właściciela. Jeszcze wrócę do tego wątku.

Jane po bolesnych doświadczeniach postanawia wynająć dom, który przez okolicznych mieszkańców nazywany jest "Bunkrem Fuhrera". Marzy o spokoju i o tym, aby dojść do siebie. Ale wynajęcie takiego domu to nie jest prosta sprawa. Właścicielem tego budynku jest architekt, który go zaprojektował i wybudował. I to on decyduje, komu wynajmie. Każdy kandydat musi wypełnić ankietę, która składa się z kilkudziesięciu pytań. Tak różnorodnych, że aż dziwnych. I te pytania autor umieścił pomiędzy rozdziałami. Bardzo mi ten zamysł przypadł do gustu. W moim przekonaniu te pytania nadawały całej akcji "smaczku".

Klimat tworzą te naprzemienne narracje. Raz opowiada Emma, a potem Jane. Mówią o tym samym domu i o tym samym mężczyźnie. O sytuacjach i emocjach. Moją ciekawość wzbudzał pan architekt. Bardzo chciałam go "rozgryźć". Ale nie udało mi się. Człowiek, jak dla mnie, bardzo mocno zaburzony na wielu płaszczyznach. Perfekcjonizm i chęć posiadania kontroli doprowadzone do poziomu obłędu. Bardzo ciekawa postać i świetnie pokazana. Tak samo jak obie kobiety. Choć podobne do siebie fizycznie, to jednak bardzo różne. Bardzo im współczułam, ale do czasu...

Zakończenie zaskakujące. To lubię.

Klimat niepokoju, sam dom, który mnie przerażał, architekt, który fascynował i wzbudzał strach, niepewność, co do losów Jane, niewyjaśniona zagadka śmierci Emmy, (ale też żony i dziecka architekta), to wszystko spowodowało, że książkę czytałam błyskawicznie i z dużym zaangażowaniem. Moja ciekawość jak zakończy się ta historia osiągnęła najwyższy poziom. I choć niektóre fragmenty, szczególnie te w pierwszej połowie książki, mogą być niezrozumiałe i wydawać się zastanawiające, to wszystko bardzo dobrze się ułoży na końcu. Zalecam cierpliwość.

Książka wyrwała mnie z mojego kilkutygodniowego zastoju czytelniczego. Pochłonęła i spowodowała, że zaczęłam się zastanawiać nad kilkoma sprawami. Czy taki inteligentny dom, który można sterować smartfonem jest ludziom rzeczywiście potrzebny?  Czy wystrój domu można ograniczyć do ścian i niezbędnych przedmiotów pomijając "bibeloty" czy inne "ozdobniki"? Do czego doprowadzi budowanie miast składających się z takich budynków? I wiele jeszcze innych pytań cisnęło mi się na usta, ale nie będę Was już więcej zasypywać moimi wątpliwościami. Ciekawa jestem tylko, do jakich pytań Was nakłoni ta pozycja.

Bardzo polecam.

Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kruchy lód. Krzysztof Bochus

    TYTUŁ :   Kruchy lód AUTOR :  Krzysztof Bochus  WYDAWNICTWO : Skarpa Warszawska GATUNEK:  kryminał STRON : 368 DATA PREMIERY:  13 marca ...