TYTUŁ: Światło i cień. Kuchennymi drzwiami. Tom 2
AUTOR: Katarzyna Majgier
WYDAWNICTWO: Zwierciadło
GATUNEK: Literatura współczesna
STRON: 402
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
"Świat składa się ze światła i cienia (...) Jeśli chcesz go poznać, nie możesz skupiać się tylko na tym,
co jest w świetle. Musisz poznać także cień. I w fotografii, i w życiu".
Zaczęłam dziś nietypowo, bo cytatem. Mnie on pięknie oddaje treść książki. Razem z okładką.
Światło i cień to kontynuacja pozycji Gra pozorów. Spotykamy większość bohaterów, ale już starszych i dojrzalszych, rodzi się kolejne pokolenie, z częścią osób się żegnamy, wychodzą na jaw tajemnice. Czyli jednym zdaniem: samo życie.
Tom 2 zaczyna się w chwili w którym zakończył się tom 1, czyli hukiem wystrzału. I w tym momencie cieszyłam się, że miałam obie książki na stoliku, bo bym chyba nie zniosła tej niepewności co do zakończenia tej sceny. Moja uwaga: mieć obie książki pod ręką.
I tak jak głosi zapowiedź na okładce: "Intrygująca krakowska saga ", tak też jest i w środku. Dzieci rosną, świat się zmienia. I znowu bohaterowie uwikłani są w ważne momenty dziejowe. Kiedy Franciszka wykupuje bilet do Ameryki na pierwszy niezatapialny statek, a potem nie ma z nią kontaktu, to serce gwałtownie mi przyspieszyło. Wszyscy przeszukują listę osób ocalałych z Titanica.
Kiedy wybucha pierwsza wojna światowa, to zastaje ona nasze postacie porozrzucane po świecie. Chłopcy wyruszają na wojnę, kobiety zostają na gospodarstwach. Panują strach i głód.
We wrześniu 1914 roku dochodzi do przymusowej ewakuacji Krakowa. Czytałam z zaciekawieniem, bo to dla mnie nie znany zupełnie fakt z historii. Zostawić dorobek życia i uciekać przed nacierającym wojskiem...
Radość z odzyskania niepodległości tłumi wybuch hiszpańskiej grypy na przełomie 1918/1919. Choroba zbiera ogromne żniwo.
Ocaleni żołnierze wracają do domów. Okaleczeni nie tylko fizycznie ale także psychicznie. I muszą zmagać się z wojennymi demonami w głowie, ale i też z zupełnie inną rzeczywistością.
W pozycji poruszone są też inne tematy na które ja zwróciłam uwagę. Autorka ciekawie przedstawia rozwój fotografii. Podejście ludzi, samą pracę fotografa, znaczenie zdjęć. W dobie, kiedy każdy telefon ma funkcję aparatu, wszystkie te ciekawostki mogą wydawać się bez znaczenia. Ale ja czytałam z ciekawością.
Związki jednopłciowe. Ten wątek przedstawiony jest delikatnie i pięknie jednocześnie. Podejście ówczesnych to tej tematyki jest zaskakujące. Że niby to choroba... że niby można leczyć... że niby to wielki wstyd przed rodziną... Chociaż, z drugiej strony, to jak słucham niektórych w czasach obecnych, to mam nieodparte wrażenie, że niewiele się zmieniło... A takiego uczucia to mogłoby pozazdrościć niejedno małżeństwo.
I temat, o którym czytałam z największym zaciekawieniem: teoria czystości krwi. Jeden z lekarzy mając córki na wydaniu, sprawdza kandydatów pod względem występowania chorób w jego rodzinie. Bo musi mieć idealny zestaw genów... bo jego córka jest genetycznie wyjątkowa... bo nie można mieszać krwi pomiędzy warstwami społecznymi... O matko kochana! Czytałam z niedowierzaniem. Ludzie zaczynają rozumieć znaczenie genów i dziedziczności. Medycyna idzie naprzód. A jak się skończyło zastosowanie tej teorii w praktyce? Nie muszę chyba pisać...
I tak jak w poprzedniej części: wyraziści bohaterowie, koleje losu i zakręty historii, sporo ciekawostek, no i ten niesamowity klimat pierwszych dwóch dekad XX wieku. Kraków, Praga, Wiedeń, Paryż. Podróże, listy, zdrady, tajemnice. Znów dałam się ponieść tej autorce. Tak bardzo, że pochłonęłam tę książkę w jeden dzień. Co prawda dzień urlopowy, ale jednak.
Polecam szczerze. A kolejny tom to z serii "Kuchennymi drzwiami" biorę w ciemno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz