poniedziałek, 12 marca 2018

Kres. Wołyń. Historie dzieci ocalonych z pogromu. Konrad Piskała, Leon Popek, Tomasz Potkaj

TYTUŁKres. Wołyń. Historie dzieci ocalonych z pogromu.
AUTOR: Konrad Piskała, Leon Popek, Tomasz Potkaj
WYDAWNICTWO: Fabuła Fraza
GATUNEK: wspomnienia
STRON: 272

Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek






To jedna z tych książek, których nie da się czytać "na raz". I bez chusteczek się nie obejdzie. I cały czas się zastanawiam dlaczego natknęłam się na nią tak późno...

Przed rozpoczęciem czytania istotne jest zasięgnąć informacji o autorach. A jest trzech panów, co się raczej rzadko zdarza. 
Konrad Piskała to fotograf i dziennikarz wielokrotnie nagradzany.
Leon Popek to dr historii, pracownik IPN w Lublinie, autor wielu książek i artykułów poświęconych historii Wołynia.
Tomasz Potkaj, absolwent historii UW, dziennikarz.

Pan Leon Popek znajduje u Jadwigi Klimaszewskiej w pudełku po butach 129 listów i kart pocztowych z początku 1944 roku, napisanych przez dzieci ocalałe po rzezi wołyńskiej. I postanawia zgłębić temat tej korespondencji i odszukać ocalałe dzieci. I tak rodzi się pomysł na książkę.

Nie da się przez nią przebrnąć na spokojnie. Co innego czytać powieść opartą na faktach, a co innego widzieć na własne listy i zdjęcia dzieci, które przeżyły piekło na wołyńskiej ziemi. Na mnie właśnie te zdjęcia i listy zrobiły największe wrażenie. Wychudzone i wystraszone dzieci ze smutnymi minami. 
Dzieci, które ocalały po tej zbrodni na Kresach zostają przewiezione do zamku w Pieskowej Skale i tam zostaje utworzony dla nich sierociniec. I z tego miejsca piszą listy do swoich rodzin na Wołyniu. Listy łamiące serca i powodujące łzy w oczach. Korespondencja ta nigdy nie została wysłana i przeleżała ponad 60 lat u jednej z wychowawczyń sierocińca, dr Jadwigi Klimaszewskiej.

Ale autorzy nie ograniczyli się tylko do fotografii i listów. Odszukali dzieci, które mieszkały w Pieskowej Skale, przeprowadzali z nimi wywiady, odwiedzili miejsca o których opowiadali ocaleńcy, penetrowali archiwa. Wykonali kawał dobrej roboty.
Zabieg, który zastosowali czyli przedstawianie historii wojennych i opowieści współczesnych naprzemiennie bardzo dobrze wpływał na odbiór książki. Pozwalał nabrać oddechu. Przystanąć. Pomyśleć. Otrzeć łzy.

Połączenie opisów rzezi na Wołyniu z późniejszymi losami dzieci daje mieszankę bardzo emocjonalną. Czytam się z zapartym tchem i nagle sobie uświadamiam, że to fakty. Ogromne pokłady smutku wyzwoliły u mnie losy powojenne tych ocalałych dzieciaków. A Wołyń już nie należał do Polski. I rodzice nie żyli. I całe rodzinne wsie nie istniały. Oczywiście nie wszystkich spotkał jednakowy los. Część rodziców przeżyła i odnalazła swe dzieci. Ale większość musiała sobie sama radzić w dorosłym życiu. I walczyć z traumami z przeszłości. 

Jako podsumowanie napiszę tylko, że jako matce bardzo ciężko mi się czytało o losach tych dzieci tak bardzo skrzywdzonych przez los. A jako Polce jest mi przykro, że na żadnej stornie internetowej dotyczącej tej budowli nie znalazłam informacji, że w zamku w Pieskowej Skale w czasie wojny tak wiele nieletnich potomków ofiar rzezi wołyńskiej znalazło dom. Milczenie nie zawsze jest złotem...

Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kruchy lód. Krzysztof Bochus

    TYTUŁ :   Kruchy lód AUTOR :  Krzysztof Bochus  WYDAWNICTWO : Skarpa Warszawska GATUNEK:  kryminał STRON : 368 DATA PREMIERY:  13 marca ...