wtorek, 31 grudnia 2019

Będę Cię szukał, aż Cię pokocham. Krzysztof Koziołek

TYTUŁBędę Cię szukał, aż Cię pokocham
AUTORKrzysztof Koziołek 
WYDAWNICTWOManufaktura Tekstów
GATUNEK: thriller 
LICZBA STRON
DATA PREMIERY: 25 listopada 2019




Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek




To druga z trzech części z cyklu Będę Cię. Po lekturze pierwszej, Będę Ci szukał, aż Cię odnajdę, z wielkim zaciekawieniem sięgnęłam po kolejną. A ponieważ pierwsza część była dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem i wyjściem ze strefy czytelniczego komfortu, to postanowiłam objąć tę książkę swoim patronatem. Na dowód tego, że na takie wyjścia warto się decydować.

Po raz kolejny spotykamy naszych młodych bohaterów: Inę, Wallego i Kesję. Oraz Sarę Bednarz i Andrzeja Sokoła. 
I po raz kolejny autor udowodnił, że potrafi łączyć różne gatunki i rozbudzić tak ciekawość czytelnika, że książka prawie sama się czyta.
Ponieważ o tej części mogę napisać bardzo podobnie jak i o poprzedniej, to ograniczę się tylko do wypunktowania.
Występują tu elementy sensacji: akcja goni akcję, a niespodziewane jej zwroty są zaskakujące i interesujące.
Pojawiają się elementy science-fiction. Chociaż nie jestem do końca przekonana czy one takie są w 100%. W tak szybko zmieniającym się świecie to co dziś jest fikcją, jutro może okazać się rzeczywistością.
Imponuje mi wiedza autora w pewnych tematach o których tu nie napiszę, żeby nie spojlerować, ale także umiejętność przekazania tej wiedzy w sposób prosty i ciekawy.
Jest też intryga, która wciąga i wzbudza niepokój z zaciekawieniem.
W trakcie czytania autorowi udało się wzbudzić we mnie pewien rodzaj napięcia i refleksji jednocześnie.
Wątek uczuciowy spodoba się wielu czytelnikom. Jest istotny dla fabuły, ale mnie podobał się najmniej w całej tej powieści. 
I tak jak napisałam w polecajce na okładce książki: jest to idealna lektura dla fanów serialu "Z archiwum X" i pozycji spod pióra Dana Browna. Jest to świetne połączenie powieści sensacyjnej, przygodowej oraz thrillera z elementami fantastyki i zaskakującego romansu.

Gorąco namawiam na przeczytanie. 
Bo ja jestem przykładem, że pomimo tego, że książka zawiera elementy za którymi nie przepadam jak np. fantastyka, to okazała się wspaniałą rozrywką.

Polecam.

poniedziałek, 30 grudnia 2019

Kurier z Toledo. Wojciech Dutka

TYTUŁ: Kurier z Toledo
AUTOR: Wojciech Dutka
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Lira
GATUNEK: literatura piękna
STRON: 352
Data premiery : 4 września 2019 rok
CYKL: Antoni Mokrzycki (tom 1)


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek


Kurier z Toledo to kolejna książka, po Czerni i purpurze, tego autora, która przypadła mi do gustu.
I choć byłam pełna obaw, kiedy ją zaczynałam czytać, to jednak wszystko skończyło się dobrze.

Przedstawiam głównego bohatera: Hrabia Antoni Mokrzycki, lat 28, absolwent UW, studiował literaturę hiszpańską i historię, pracownik MSZ, zaręczony z Moniką Skirmuntówną absolwentką wydziału malarstwa we Lwowie. Ma swoją tajemnicę w postaci żydowskiej kochanki. 
Jest rok 1936 i Antoni zostaje wysłany z ramienia rządu do Hiszpanii. Ma tam tajną misję obserwacyjną. Zostawia Polskę i wyjeżdża. Tam wpada w wir wydarzeń, poznaje znane z historii osobistości i spotyka na swojej drodze niezwykłego chłopca o imieniu Teo. Jak się skończy ta historia? 
Tyle jeśli chodzi o fabułę.

Dla mnie ta powieść ma trzy płaszczyzny na które zwróciłam uwagę.

Warstwa historyczna. Poznajemy wojnę w Hiszpanii. Autor w sposób prosty i przystępny kroi tło dla pozostałych warstw. Umiejętnie wplata w fabułę i nie nudzi ani na chwilę. Ja z dużym zainteresowaniem przybliżałam sobie historię tego słonecznego kraju. Wiele razy zdarzyło się mi przystanąć podczas czytania i pomyśleć, że nie ma gorszego rodzaju wojny jak wojna domowa. Brat przeciwko bratu. 

Warstwa szpiegowsko-sensacyjna. Dużo się dzieje: są tajni agenci, wywiad, kontrwywiad i polityka.
Jest wiele ciekawych zwrotów akcji, pościgi, nieoczekiwane zbiegi okoliczności i zaskakujące spotkania. Czyli nudy nie ma.

Warstwa uczuciowa. Ta część historii najmocniej do mnie trafiła. Nie polubiłam Mokrzyckiego. Od samego początku drażnił mnie swoim wygodnictwem i egoizmem. Ale od momentu, kiedy poznał Teo i wszystko się zmieniło. Zaczęłam się zastanawiać co zrobi. Czy porzuci lekkie życie w Warszawie i pozostanie pod iberyjskim słońcem? Czy potraktuje hiszpańskie uczucie jako przygodę i wróci w warszawski świat konwenansów? Tutaj snuło mi się mnóstwo pytań i wątpliwości. 

Autorowi udało się świetnie spleść te trzy płaszczyzny i stworzyć ciekawą opowieść. Mnie najbardziej urzekło pięknie odmalowane tło historyczne i losy uczucia, które bez względu na wybór bohatera nie będzie miało dobrego zakończenia.
Książka ta poruszyła wiele ciekawych tematów i skłoniła mnie do wielu refleksji. Nad własnym krajem, nad podziałami politycznymi, nad patriotyzmem, ale także nad miłością i trudnymi decyzjami. Wiele powodów do rozmyślań. A to bardzo cenię w książkach.

I cieszy mnie fakt, że jest to pierwsza z trzech części wojennej trylogii. Czekam już na Kuriera z Teheranu  Kuriera z Tivoli

Polecam :)

Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Lira 

niedziela, 29 grudnia 2019

Dług krwi. Grzegorz Gołębiowski {RECENZJA PRZEDPREMIEROWA}

TYTUŁ: Dług krwi
AUTOR: Grzegorz Gołębiowski
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Novae Res
GATUNEK: kryminał
STRON: 277
Data premiery: 8 stycznia 2020







To już moje trzecie spotkanie z twórczością tego autora. Po Cieniu przeszłości i Dziedzictwie sięgnęłam po najnowszą książkę. Czy pan Grzegorz trzyma poziom? Czy pozostanę fanką czy może już się pożegnamy? Takie pytania towarzyszyły mi w momencie rozpoczynania lektury.

W tym kryminale przeplatają się dwa wątki: jeden, nazwijmy go, policyjny, a drugi państwa Floriańskich. W tym pierwszym pojawia się trup, syn znanego przedsiębiorcy, a potem następny nieboszczyk. Mordercy szuka para policjantów: starszy aspirant Jakub Luty i aspirant Daniel Borowczak. Co łączy obie ofiary? Jakie były motywy zabójstw? Czy te morderstwa mają coś wspólnego z przeszłością?
W drugim wątku poznajemy życie i kulisy pracy tej znanej z poprzednich książek pary. Adam jest genealogiem i odszukuje na zlecenia rodzin zapomnianych członków familii. Anna jest specjalistką od cyberbezpieczeństwa i pomaga różnym instytucjom unikać cyberzagrożeń.
A co połączy oba te wątki? Czy Adam z Anną spotkają się z Jakubem i Danielem? Czy autorowi uda się wszystko zgrabnie spiąć w ciekawe zakończenie? I co może nas, czytelników, jeszcze zaskoczyć?

I choć książka ta jest zakwalifikowana jako kryminał, to ja jednak skupiłam się na tym drugim wątku. Nie chcę przez to powiedzieć, że to zły kryminał. Nic z tych rzeczy! 
Kryminał bardzo dobry. Są trupy, jest policja poszukująca sprawcy. Autor podsuwa mnóstwo tropów, rozbudza ciekawość, aby zaskoczyć zakończeniem. Nie mam nic do zarzucenia.
Mnie zainteresowała warstwa niekryminalna, a dokładnie pisząc genealogia i psychogenealogia oraz temat cyberbezpieczeństwa.
O genealogii czytałam już w poprzednich książkach autora. Tutaj poruszył temat kompletnie mi nieznany: psychogenealogia. Tak ciekawie się Gołębiowski rozpisał, że aż musiałam doczytać w necie. Jeśli zamiarem pisarza było zwrócenie uwagi na to narzędzie badaczy, to mu się świetnie udało. Znalazłam wypowiedź dr Anny Tyboń na ten temat, która świetnie wszystko tłumaczy:

Psychogenealogia To połączenie dwóch słów – psyche (dusza, nasze życie psychiczne) i genus (nasza tożsamość, nasz ród, nasze miejsce). Jest to narzędzie, dzięki któremu badamy życie naszych przodków. Bada się nie tylko daty, imiona, wydarzenia, ale też wzajemne więzi, choroby, tajemnice rodzinne, ważne wydarzenia. Co ważne, przede wszystkim – największy wpływ ma to, co jest ukryte, o czym się głośno nie mówiło.

Temat ten okazał się ciekawy i skłaniający do refleksji. Tak samo jak informacje z zakresu genealogii i bezpieczeństwa w internecie.
Obie profesje Floriańskich są ciekawie przedstawione i jest tyle informacji ile potrzeba, żeby zanęcić ciekawskich czytelników do dalszych poszukiwań. A tym mniej wymagających zaspokoić ciekawość.
Jest też tu ważny wątek edukacyjny o którym nic nie napiszę. Zalecę tylko odszukanie go w tekście.
I czytajcie z uwagą, tu wszystko ma znaczenie.
Znalazłam tylko dwa minusy. Jednym jest motyw romansowy. Ale proszę się nie zrażać. Ja już tak mam. Nie lubię i już.
A drugim minusem są częste powtórzenia. Mnie szczególnie raziły tego typu: starszy aspirant Jakub Luty i aspirant Daniel Borowczak, starszy aspirant Jakub Luty i aspirant Daniel Borowczak. Ale może ja mam skrzywienie i przesadzam? Sami oceńcie.

Podsumowując: pozostaję fanką autora. W warstwie kryminalnej było interesująco i wciągająco, a w warstwie niekryminalnej powiało świeżą tematyką i ciekawym spojrzeniem na pewne tematy. Autor tak to wszystko przedstawił i uwikłał, że po zakończeniu lektury dalej o niej myślałam. A to bardzo lubię.

Polecam.


Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res


Piekło ocalonych. Elżbieta Isakiewicz

 TYTUŁ: Piekło ocalonych
AUTOR: Elżbieta Isakiewicz 
WYDAWNICTWO: Państwowy Instytut Wydawniczy
GATUNEK: wspomnienia/na faktach
STRON: 426
DATA PREMIERY:  30 września 2019 roku










Ta książka porusza tematykę po którą najchętniej sięgam. Okres drugiej wojny światowej, a szczególnie Holocaust jest mi szczególnie bliski. Cały czas próbuję zrozumieć jak mogło dojść do takiej eksterminacji ludzi w XX wieku. Zgłębiam ten problem od ponad ćwierćwiecza i nadal nie znalazłam odpowiedzi.

Autorka przedstawiała 22 wspomnienia polskich Żydów, którym było dane przeżyć Zagładę. 
Przeżyli dzięki pomocy innych ludzi, przypadkom, dobrym decyzjom czy zbiegom okoliczności? 
Każda z tych historii jest inna. Jedne są rozbudowane, inne są jakby tylko przebłyskiem wspomnień.
Wszystkie one pokazują, że bycie dobrym człowiekiem nie zależy od narodowości. Raz Polak przechował w stodole, a raz Ukrainiec odwrócił głowę i udawał, że nie widzi. A innym razem Polak doniósł na Gestapo, a Niemiec strzelił bez zastanowienia. Ile osób, tyle sumień.

W tych retrospekcjach polscy Żydzi pokazują relacje polsko-żydowskie w czasie wojny. Polaków dzięki którym było dane im przeżyć. I którzy po wojnie, dzięki Ocaleńcom, dostali medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. I z którymi utrzymywali, w miarę możliwości, dalsze kontakty po wojnie.

Zbiór tych wspomnień wzrusza, skłania do myślenia i pobudza do refleksji. 
Nam, współczesnym, łatwo jest teraz oceniać. Mamy jedzenia pod dostatkiem, dach nad głową i żadnych egzystencjonalnych zagrożeń. A w czasie wojny za ukrywanie Żyda groziła śmierć całej rodzinie, a czasami nawet całej kamienicy. Czy mając tę wiedzę zaryzykowałabyś Polko życie swoich dzieci, by ratować życie dzieci żydowskich? Czy twoje serce okazałoby się zimne i zamknęłabyś drzwi przed żydowską rodziną? 
Ja nie umiem sobie wyobrazić takich sytuacji. Nie oceniam. Mogę się tylko domyślać co czuły obie strony tego dramatu. 

Autorka zebrała historie, o których nie możemy zapomnieć. Dołożyła zdjęcia świata i ludzi, których już nie ma. Czasami te wspomnienia wydają się suche" i bez emocji, a czasami łzy same napływały do oczu w trakcie czytania. Ilu ludzi, tyle wrażliwości. A ja cały czas zastanawiałam się o co chodzi z tym piekłem w tytule. Przecież przeżyli. Ale czy do końca jest to powód do radości? Polecam zwrócić na to uwagę.

Książka bardzo ważna. Coraz mniej świadków tamtych wydarzeń. Warto przeczytać.

Polecam.

piątek, 27 grudnia 2019

W żywe oczy. JP Delaney


  TYTUŁ: W żywe oczy
AUTOR: JP Delaney
WYDAWNICTWO: Otwarte
GATUNEK: thriller psychologiczny
STRON: 424
DATA PREMIERY: 5 września 2018 roku


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek




Jak to mówią? Do trzech razy sztuka? To już moja trzecia książka tego autora. Za mną Lokatorka i Perfekcyjna żona. I tą autor dołącza do moich ulubionych pisarzy.

Napiszę krótko:
Fabuła poprowadzona tak, że nie wiadomo czego się spodziewać za kilka kartek.
Bohaterka na początku książki momentami mnie irytowała, ale później okazało się, że to wszystko ma znaczenie.
Autor tak przedstawia fakty, że momentami nie wiedziałam co jest prawdą, a co kłamstwem.
Ciekawie pokazany świat aktorski i teatr od zaplecza".
Ja zwróciłam uwagę na świetne wplecione wiersze z tomu Kwiaty zła Charles’a Baudelaire’a wydanego po raz pierwszy w 1857 roku. Sama kiedyś zaczytywałam się w tych wierszach. Autor wykonał świetną robotę. Aż mam chęć powrócić to tego poety.
Podobała mi się też atmosfera niepewności i zaciekawienia jaką stworzył JP Delaney.
Do gustu przypadła mi też kreacja bohaterów. Wielowątkowe i interesujące.
Zakończenie zaskakujące.

Podsumowując: polecam.

A czy kłamałam Ci w żywe oczy czy napisałam prawdę, to już musisz sprawdzić sam. 😉

wtorek, 17 grudnia 2019

Perfekcyjna żona. JP Delaney


  TYTUŁ: Perfekcyjna żona
AUTOR: JP Delaney
WYDAWNICTWO: Otwarte
GATUNEK: thriller psychologiczny
STRON: 400
DATA PREMIERY: 18 września 2019


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek


To moje drugie spotkanie z autorem i tak samo udane jak poprzednie. Lokatorka wessała mnie swoją tematyką i spowodowała kołowrotek myśli. I w tym przypadku nie było inaczej.

Fabuła może wydawać się banalna, ale tak nie jest. Abby budzi się w szpitalu po długoletniej śpiączce. Jest skołowana i nic nie pamięta. Ale jest przy niej mąż, technologiczny wizjoner i właściciel firmy innowacyjnej w zakresie robotyki. Wraca do domu i zastaje w nim synka. Dziecko wyjątkowe, bo autystyczne. Abby próbuje wrócić do normalnego życia. Wraz z upływającymi dniami coś jej nie pasuje i nie daje spokoju. Zaczyna drążyć swoje wspomnienia i bacznie obserwować rzeczywistość.
Co z tego wyniknie? 

Autor poruszył w swej książce wiele ciekawych tematów. 
Miłość męża do żony tak wielka, że postanawia przywrócić ją do życia za pomocą techniki. Stworzyć cobota, który będzie wyglądać i myślał jak żona. Ale czy jest jeszcze miłość czy może obsesja? A może sposób na idealnego małżonka?
Tom jest wyjątkowym facetem. Jest twórcą i projektantem zajmującym się robotami, ale też marzycielem wybiegającym w przyszłość. Przynajmniej na początku tak to wygląda. I do tego kochającym mężem i oddanym ojcem. Ale im dalej kartek za nami, to tym więcej mrocznych sekretów odkrywa Abby. Tom okazuje się człowiekiem o dwóch osobowościach. Ale czy koniecznie chcemy poznać tę mroczniejszą twarz? 
Ważnym wątkiem, w moim odczuciu, jest watek autystycznego syna Abby i Toma. Autor dużo poświęca uwagi na pokazanie zachowania dziecka, jego otoczenia, a także metod terapii. Jest to ważna część tej powieści, bo padają tam porównania dzieci z tym schorzeniem do robotów. Ale nie należy się na pisarza obrażać. Bo autor wie co pisze, bo ma dużą wiedzę na ten temat. Jak się przyznaje na końcu książki, sam ma syna z autyzmem.
I  do tego temat sztucznej inteligencji. Już teraźniejszość czy jeszcze przyszłość? Co nas, ludzi, czeka?

Jeśli do tego wszystkiego dołożymy sposób poprowadzenia fabuły, dwutorową narrację i ciągłą niepewność, to wszystko złoży się na nieodkładalny thriller. I na tę dwutorowość narracji polecam zwrócić uwagę, bo ja z premedytacją o niej tu nie piszę.
Delaney w perfekcyjny sposób trzyma czytelnika w niepewności, rozbudza zaciekawienie i nieustannie skłania do zastanowienia na wieloma tematami. W niewielkich porcjach dawkuje zdobywane informacje przez Abby, ukazuje fragmenty niby nic nieznaczącej przeszłości i kawałeczki coraz bardziej przerażającej teraźniejszości. A na koniec i tak dostajemy takie zaskakujące zakończenie, którego raczej nikt się nie spodziewa. 

Podsumowując: niesamowicie wciągający thriller, poruszający wiele ważnych tematów i skłaniający do myślenia nad rolą techniki w życiu człowieka z zaskakującym zakończaniem. 

Polecam.

poniedziałek, 16 grudnia 2019

Terra insecta. Planeta owadów. Anne Sverdrup-Thygeson

TYTUŁ: Terra insecta. Planeta owadów
AUTOR: Anne Sverdrup-Thygeson
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Literanova
GATUNEK: literatura współczesna
STRON: 256
DATA PREMIERY: 3 kwietnia 2019


Zdjecie autorskie Iza w labiryncie książek


Dziś o tych okropnych robalach, jak się je często określa.
Choć sięgałam po nią z niewielką obawą, to dosyć szybko okazała się ona przedwczesna.
Autorka jest profesorem na Norweskim Uniwersytecie Nauk Przyrodniczych. Kocha swoją pracę, prowadzi blog i audycie w radiu oraz napisała książkę. Moja obawa dotyczyła tego, czy biolożka nie zamęczy zwykłego czytelnika specjalistycznymi określeniami. Ale udało się! Poradziła sobie doskonale.

Autorka podzieliła tematykę na dziewięć rozdziałów. Jest o jedzeniu, o seksie, o współżyciu z innymi stworzeniami i ludźmi itd. Mnóstwo ciekawostek, które czyta się z zapartym tchem. 
Jest też sporo o historii tych małych zwierzątek, jak np. sobie radziły w ciągu tysięcy lat, jak się przystosowywały do zmieniających się warunków na Ziemi i jak potrafią być sprytne, aby przeżyć.

I choć nie przepadam za nimi i nie zwracam na nie w życiu codziennym uwagi, to okazuje się, że bez nich nasz ekosystem mógłby okazać się niewydolny, jeśli by się nie załamał.
Autorce udało się tak przedstawić tę tematykę, że czytałam z zaciekawieniem. Przystępny język zdecydowanie w tym pomógł tak samo jak mnogość porównań i zabawnych stwierdzeń. Spomiędzy wierszy dało się wyczuć, że pisarka świetnie wie o czym pisze i że sprawia jej to przyjemność. Miałam wrażenie, że chce w czytelniku zaszczepić swoją miłość do tych drobnych stworzeń.I tu poniosła klęskę ;) Choć są pożyteczne, to i tak ich nie polubię.

Podsumowując: napisana przystępnym językiem i zawierająca mnóstwo ciekawostek z życia owadów książka, którą może przeczytać i młodszy, i starszy czytelnik.

PS I po tej lekturze stwierdzam, że Ziemia to rzeczywiście jest planeta owadów, jak wskazuje tytuł. To my mieszakmy u nich, a nie odwrotnie. Należy o tym pamiętać.

Polecam.

Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek

niedziela, 15 grudnia 2019

Best Seler i tajemnica rodu Kokosów. Mikołaj Marcela

TYTUŁ: Best Seler i tajemnica rodu Kokosów
AUTOR: Mikołaj Marcela
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Literackie
GATUNEK: polska literatura dla dzieci 
STRON: 200
DATA PREMIERY: 25 września 2019 roku
CYKL: Best Seler (tom 2)

Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek


Kiedy w czerwcu 2018 roku przeczytałam cześć pierwszą pt Best Seler i zagadka znikających warzyw byłam zachwycona. Wiedziałam, że po kolejne części z pewnością sięgnę.

W tym tomie spotykamy szeryfa Best Selera, który ma rozwiązać zagadkę w Owocowicach. Tym razem znika Wiórka Kokos. Nasz nieustraszony szeryf będzie musiał rozwiązać niejedną tajemnicę. A co odkryje? Przeczytajcie sami.

Tak samo, jak i w poprzedniej części fabuła poprowadzona świetnie, zainteresowanie nie słabnie wraz z przerzucanymi kartkami, bohaterowie nietuzinkowi o ciekawych nazwach jak Anton Antonówka, Yoko Kokos czy Giorgio Ananas. Lekki styl przedstawienia historii i wyśmienite poczucie humoru sprawiają, że młodzi czytelnicy będą zachwyceni. Do tego zagadka kryminalna, którą trzeba rozwiązać i mnóstwo odniesień do literatury zapewnią, że z książką trudno będzie się rozstać. A zaskakujące zakończenie spowoduje u młodego czytelnika efekt wow". 
Polecam czytać z dzieckiem. Dorosły czytelnik znajdzie tam mnóstwo nawiązań do sztuki czy filmu. A do tego przemycone" lekcje na tematy owocowo-warzywne i nie tylko. Nie będę pisać, żeby nie psuć frajdy z ich szukania. Ja znalazłam też sporo tematów do przemyśleń. I nie tylko na tematy żywieniowe. Polecam uwadze.

Pozostaje pod ogromnym wrażeniem wyobraźni autora. 
Na uwagę zasługuje też szata graficzna autorstwa Małgorzaty Filis.

Polecam. I niezmiennie pozostaje w zachwycie.

piątek, 13 grudnia 2019

Niedźwiedzica z Baligrodu i inne historie Kazimierza Nóżki. Marcin Szumowski.

TYTUŁ: Niedźwiedzica z Baligrodu i inne historie Kazimierza Nóżki
AUTOR: Marcin Szumowski.
WYDAWNICTWOOficyna 4eM
GATUNEK: literatura faktu 
LICZBA STRON: 304
DATA PREMIERY: 24 kwietnia 2019 roku 
CYKL: Inne historie Kazimierza Nóżka (tom 1)


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek




To jest jedna z tych książek, które działa na stęsknioną duszę jak plaster miodu.
Tak, jestem od lat zakochana w Bieszczadach i kiedy nadchodzą ciemne i ponure wieczory grudniowe, to moja tęsknota przybiera na sile. I wtedy szukam książek, które pozwolą mi przetrwać ten trudny okres. I trafiłam na idealny plaster...

Niedźwiedzica z Baligrodu i inne historie Kazimierza Nóżki to pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy kochają tę część Karpat. Ale nie tylko. To jest książka polecana dla tych którzy jeszcze nigdy nie byli w tej części Polski. Po przeczytaniu tych opowieści ma się ochotę spakować plecak i ruszyć w drogę. 
Autor, Marcin Szumowski, to dziennikarz telewizji Polsat. Autor cyklu różnych przyrodniczych programów i miłośnik Bieszczad.
Tytułowy Kazimierz Nóżka to leśniczy leśnictwa Polanki. Współtworzy wraz z Marcinem Sceliną profil nadleśnictwa Baligród na Facebooku.

Obaj panowie prowadzą ciekawe rozmowy. Ale zdecydowanym pionierem w gawędziarstwie jest leśnik. Podczas czytanie czułam się jakbym siedziała z nim przy herbatce i słuchała jego historii.
Ma niesamowity dar opowiadania. Czytelnik zapomina o całym świecie. 
Nóżka, który urodził się i mieszka w Bieszczadach całe życie w niesamowity sposób snuje swoje opowieści. Są oczywiście historie o lesie, o zwierzętach je zamieszkujących, o ludziach, których los rzucił w ten zakątek Polski, są opowieści o przyrodzie, a także o historii tych terenów.  A także o kuchni i jej smakołykach.
Z tych informacji wyłania się niesamowita miłość do opisywanych terenów. Ale także ogromna wiedza i pokora dla otaczającego świata. 

Jestem przekonana, że każdy, kto przeczyta tę książkę zechce pojechać w Bieszczady. A ten, kto już zna tę część Polski z chęcią powróci do swoich wspomnień. I z przyjemnością poczyta o tym, co już poznał.

Dodam tylko gwoli wyjaśnienia, że to nie jest przewodnik. To zbiór historii, które snuje leśnik kochający Bieszczady.

Polecam.

P.S. Zwróć uwagę, czytelniku, na zdjęcia w tej książce. Magiczne!

Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek


niedziela, 8 grudnia 2019

Szofer upadłych królów. Stanisław Figiel

TYTUŁ: Szofer upadłych królów
AUTOR:Stanisław Figiel
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Novae Res
GATUNEK: literatura współczesna
STRON: 235
DATA PREMIERY: kwiecień 2019



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek




To moje pierwsze spotkanie z autorem. 

Spójrzmy co sam autor pisze o swojej książce:

"Fabuła powieści jest oparta na faktach historycznych. W głównym wątku, a także w epizodach oprócz bohaterów fikcyjnych występują postacie historyczne. Główny bohater jest Polakiem, ale większość akcji rozgrywa się w .. królestwie Albanii bezpośrednio przed II wojna światową (od października 1937 do kwietnia 1939 - t.j. inwazji włoskiej i ucieczki rodziny królewskiej)".

Polski inżynier, Franciszek Wierzbicki, pracujący dla koncernu Fiata, zostaje wysłany do Albanii. Ma dostarczyć 3 limuzyny i przeszkolić personel. Ma też dbać o auta i zapewnić serwis. Ma sprawdzić jak sprawują się samochody w tak ekstremalnych warunkach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jest rok 1937 i sytuacja geopolityczna w Europie jest niestabilna.

Autor, Stanisław Figiel, to miłośnik gór, który ma swoim koncie kilka przewodników turystycznych jak np. o Rumunii czy Beskidzie Żywieckim. Tym razem podjął się opowiedzenia się historii, która miała miejsce w latach trzydziestych XX wieku.

Poznajemy historię Albanii, kraju, którego dzieje są mało znane.
Dostajemy sporą dawkę wiedzy z zakresu motoryzacji. 
Podziwiamy wraz w Wierzbickim piękno przyrody i niezwykłość krajobrazu.
Obserwujemy zmiany w tym górzystym kraju, a także możemy przyjrzeć się tradycji bałkańskiego państwa.
Jesteśmy świadkami zmian jakie zachodzą w Albanii, jak i w całej Europie w latach 30 XX wieku.

Książka napisana jest w sposób rozbudzający ciekawość, plastycznym językiem, bez zbędnych dłużyzn. Czyta się z przyjemnością i z zainteresowaniem. Autor w świetny sposób wplótł dużo informacji z zakresu historii Albanii i motoryzacji. A ja się nawet nie zorientowałam, że przyswoiłam sporo faktów historycznych. 

Znalazłam dwa minusy: książka za szybko się skończyła i zabrakło mi zdjęć tego niezwykłego kraju. Kraju, który tak ciekawie opisał Figiel i który bym z chęcią odwiedziła zaczynając od wędrówki palcem po mapie. A map ani zdjęć w tej pozycji nie znalazłam. A byłby ciekawym dodatkiem do treści.

Polecam :)

Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek





Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res

sobota, 7 grudnia 2019

Niepokorne damy. Kobiety, które wywalczyły niepodległość. Prawdziwe historie. Kamil Janicki

TYTUŁ: Niepokorne damy.
 Kobiety, które wywalczyły niepodległość. Prawdziwe historie.
AUTOR: Kamil Janicki
WYDAWNICTWO: Znak Horyzont
GATUNEK: literatura współczesna/faktu
STRON: 400
Data premiery: 14 listopada 2018





Ta książka to przykład na to, że nawet jeśli książka nie spełniła oczekiwań, to i tak okazała się bardzo dobra. 

Po przeczytaniu tej pozycji doszłam do wniosku, że zanim przystąpi się do lektury, to należy się zastanowić co znaczy słowo niepokorne. Ale nie w odniesieniu do współczesnych kobiet, ale do pań, które żyły w dwudziestoleciu międzywojennym. Jest to kluczowe zagadnienie, żeby dobrze zrozumieć tę książkę. Bo pozycja kobiet zmieniała się na przestrzeni lat. I, to co dla nas jest oczywiste nie było już tak oczywiste 80 lat temu.


Dziś kobieta może robić praktycznie co chce, nie ma żadnych ograniczeń. Może pracować albo nie, może głosować w wyborach, wybrać sobie męża albo nie, może być pilotem albo lekarzem. Ale nie zawsze tak było. W okresie międzywojennym kobieta przechodziła spod opieki ojca pod opiekę męża, miała być dobrą żoną i matką i zajmować się domem. Co prawda już w 1918 roku Polki uzyskały prawa wyborcze i konstytucja marcowa z 1921 roku stwierdzała, że wszyscy obywatele są równi wobec prawa, to jednak społeczeństwo nie było tak chętne do zmian. Polska dopiero co odzyskała długo wyczekiwaną niepodległość.

Niepokorne damy Janickiego to: Aleksandra Szczerbińska, Maria Piłsudska, niechciane walkirie, żołnierki. Kobiety, które chciały żyć po swojemu i w oczach społeczeństwa dostały etykietkę niepokorne. Szmuglowały broń, przebierały się w wojskowe mundury i ruszały w okopy. Przemycały naboje i dokumenty w bieliźnie, uczestniczyła w życiu politycznym, choć nieoficjalnie. Wielokrotnie aresztowane i brutalnie przesłuchiwane, nie złamały się i nie wydały nikogo.

I choć, dla mnie, za dużo razy pada słowo Piłsudski, to jestem zdania, że warto przeczytać tę książkę. Kiedy zaczynałam czytać, to myślałam, że Janicki przejrzał całą historię Polski zaczynając od chrztu Polski. Dlatego zdziwiłam się, że skupił się na dwudziestoleciu międzywojennym. Stąd moje początkowe rozczarowanie. Ale, kiedy odsunie się osobę Marszałka i skupi na roli kobiety na przestrzeni lat, to wychodzi ciekawa lektura, która skłania do refleksji i rozmyślań. 

Podsumowując: polecam przeczytać, aby mieć materiał do przemyśleń nad rolą kobiety na przestrzeni lat.

Polecam.

Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Horyzont

piątek, 6 grudnia 2019

Dzieci Aspergera. Medycyna na usługach III Rzeszy. Edith Sheffer

TYTUŁ: Dzieci Aspergera. 
Medycyna na usługach III Rzeszy
AUTOR:  Edith Sheffer
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Poznańskie
GATUNEK: literatura faktu
STRON: 432
DATA PREMIERY:  4 września 2019



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek





Książka ta należy do tematyki po którą najczęściej sięgam. Czytam od bardzo dawna o drugiej wojnie światowej, ale ostatnio zainteresowałam się bardziej kwestią akcji T4 i innymi aspektami "higieny rasowej" Trzeciej Rzeszy. Ta pozycja dotyka kwestii szczególnie wrażliwej, bo dzieci niepełnosprawnych, czyli osób najbardziej bezbronnych.
Zanim zaczniesz czytać, to przedstawię Ci pokrótce dwie ważne postacie. Nie jest bez znaczenia, że autorka, Edith Sheffer, jest historyczką zajmującą się Niemcami i Europą Wschodnią. Pracuje w Instytucie Studiów Europejskich na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley.
Natomiast Hans Asperger był austriackim lekarzem pediatrą i psychiatrą. Od jego nazwiska pochodzi nazwa zaburzenia Zespół Aspergera. I od tego trzeba zacząć...

Autorka z dużą dokładnością pokazuje jak współpracowała machina nazistowska z medycyną. Zgodnie z higieną rasy dzielono ludzi chorych na tych, których można uleczyć i oddać na łono społeczeństwa i tych, którzy trzeba z tego łona wyeliminować jako nieproduktywnych członków społeczeństwa. Hans Asperger należał do tych lekarzy, którzy, niczym Mengele na oświęcimskiej rampie, decydował kto ma żyć, a kto na to życie nie zasługuje. Rokujących nadzieję na wyzdrowienie zostawiano w szpitalu i poddawano leczeniu bądź terapii, a beznadziejne przypadki, według Aspergera i innych lekarzy, odsyłano do kliniki w Spiegelgrund. Ośrodek ten realizował program eutanazji i działał w ramach akcji T4.
Sama osoba Aspergera jest ukazana wielowymiarowo. Ale, i to trzeba oddać autorce, sama lekarza nie ocenia. Przedstawia bardzo dobrze rozbudowane tło historyczne i jak i uwarunkowania społeczno-polityczne. Asperger z jednej strony był żarliwym katolikiem, nigdy nie zapisał się do NSDAP i w czasie pokoju dużo czasu poświęcał dzieciom. Ale dał się zmanipulować nazistowskiej ideologii i wplątać w teorię realizacji higieny rasowej. Wraz z całym personelem medycznym dokonywał selekcji dzieci i wysyłał je na śmierć.
Mnie najbardziej, chyba, zadziwiła informacja nie ta, że skazywał niepełnosprawne dzieci na śmierć, ale ta, że nie poniósł żadnej kary za swoje czyny i do końca wykonywał swój zawód. Czyli pracował w szpitalu i leczył dzieci. Zmarł w 1980 roku w wieku 74 lat.

Autorka przedstawiła samego Aspergera, jak i cały kontekst ideologii nazistowskiej w sposób przystępny i ciekawy. Dla osób nieobeznanych z tematem będzie to niesamowite źródło informacji. Dla osób, którzy już zaznajomieni będzie to ciekawe usystematyzowanie wiedzy.
Wszystkim zainteresowanym akcją T4 polecam inne książki w tej tematyce: Obciążeni Gotz Aly, czy Wybrańcy Steve Sem Sandebrg.

Mnie niezmiennie zadziwia jak mogło w Europie, w XX wieku, w kraju cywilizowanym jakim były Niemcy dojść do takich sytuacji, że człowiek wykształcony jakim jest lekarz decyduje o życiu bądź śmierci takiej ilości niewinnych dzieci. W biały dzień i w białym kiltu. Na tak masową skalę. Na osobach najsłabszych i najbardziej bezbronnych. I nikt nie stanął w ich obronie. Dobrze, że autorka nie pozwoliła, aby odeszły w niepamięć.

I ostatnia refleksja na koniec. Czy Asperger osiągnąłby tyle w swoim zawodzie gdyby nie doświadczenia podczas wojny? I gdzie zaszłaby jego kariera gdyby nie działania w ramach akcji T4? Czy kiedykolwiek myślał o tych dzieciach, którym nie dał szans na wyleczenie i rozwój?

Polecam.

Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Poznańskiego