TYTUŁ: Niespokojni zmarli
AUTOR: Simon Beckett
WYDAWNICTWO: Czarna Owca
GATUNEK: thriller/sensacja/kryminał
LICZBA STRON: 503
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
Jak ja uwielbiam takie książki! Mnóstwo trupów, krwi i wnętrzności. I to jak Beckett tłumaczy zawiłości z zakresu antropologii sądowej. Nawet ja rozumiem. I do tego ten David Hunter, inteligentny i przystojny o przenikliwym umyśle. To lubię!
To już piąta część z błyskotliwym lekarzem. Wszystkie poprzednie pochłonęłam na jednym wdechu. Kolejno to były: "Chemia śmierci", "Zapisane w kościach", "Szepty zmarłych", "Wołanie grobu".
I tak to kolejna część miała wysoko podniesioną poprzeczkę.
Ale chyba coś poszło nie tak...
Albo ja już się zmanierowałam...
Niestety akcja mnie nie porwała. A nawet w pewnym momencie uśpiła. Sama fabuła rozciągnięta do granic możliwości. Tak, że miałam ochotę czasami przewrócić i ominąć kartkę. Tropy podsuwane przez autora mnie nie intrygowały, całość akcji, a może w zasadzie jej brak, poprowadzona w sposób taki, że wcale nie byłam ciekawa, co dalej. A wiecie, co było najgorsze? Gdzieś tak w połowie książki zaczęłam podejrzewać, jakie będzie zakończenie. A tego nie znoszę! Brrr...
Bohaterowie nie wzbudzili we mnie żadnych emocji. Byli jak mijani obojętnie przechodnie w deszczowy dzień. Nawet doktor Hunter był taki jak nie on...
Sama intryga kryminalna, że tak się wyraża, nie była zła. Ale czegoś brakło... Napięcia? Niepewności? Zaciekawienia?
Ale było coś, co mnie urzekło. To opisy krajobrazu i pogody: łachy mułowe i mokradła, wydmy, szalejący wiatr od morza, deszcz, strumienie, przypływy i odpływy, błoto, rozlewiska, trawy, wieże fortu morskiego, słona wilgoć w powietrzu. Tak, to mi bardzo przypadło do gustu.
No i oczywiście te wszystkie opisy zwłok. Tam zastygła krew, tam oderwana stopa. Gotowanie zwłok w specjalnym roztworze, aby oddzielić tkanki miękkie od kości, sekcje zwłok. Te fragmenty czytałam z zaciekawieniem.
A gdyby komuś było mało tych "okropnych" opisów, to odsyłam na stronę Archiwum Medycyny Sądowej i Kryminologii. Tam opisów pod dostatkiem. www.amsik.pl
To już piąta część z błyskotliwym lekarzem. Wszystkie poprzednie pochłonęłam na jednym wdechu. Kolejno to były: "Chemia śmierci", "Zapisane w kościach", "Szepty zmarłych", "Wołanie grobu".
I tak to kolejna część miała wysoko podniesioną poprzeczkę.
Ale chyba coś poszło nie tak...
Albo ja już się zmanierowałam...
Niestety akcja mnie nie porwała. A nawet w pewnym momencie uśpiła. Sama fabuła rozciągnięta do granic możliwości. Tak, że miałam ochotę czasami przewrócić i ominąć kartkę. Tropy podsuwane przez autora mnie nie intrygowały, całość akcji, a może w zasadzie jej brak, poprowadzona w sposób taki, że wcale nie byłam ciekawa, co dalej. A wiecie, co było najgorsze? Gdzieś tak w połowie książki zaczęłam podejrzewać, jakie będzie zakończenie. A tego nie znoszę! Brrr...
Bohaterowie nie wzbudzili we mnie żadnych emocji. Byli jak mijani obojętnie przechodnie w deszczowy dzień. Nawet doktor Hunter był taki jak nie on...
Sama intryga kryminalna, że tak się wyraża, nie była zła. Ale czegoś brakło... Napięcia? Niepewności? Zaciekawienia?
Ale było coś, co mnie urzekło. To opisy krajobrazu i pogody: łachy mułowe i mokradła, wydmy, szalejący wiatr od morza, deszcz, strumienie, przypływy i odpływy, błoto, rozlewiska, trawy, wieże fortu morskiego, słona wilgoć w powietrzu. Tak, to mi bardzo przypadło do gustu.
No i oczywiście te wszystkie opisy zwłok. Tam zastygła krew, tam oderwana stopa. Gotowanie zwłok w specjalnym roztworze, aby oddzielić tkanki miękkie od kości, sekcje zwłok. Te fragmenty czytałam z zaciekawieniem.
A gdyby komuś było mało tych "okropnych" opisów, to odsyłam na stronę Archiwum Medycyny Sądowej i Kryminologii. Tam opisów pod dostatkiem. www.amsik.pl
I to tyle. Ale żeby było jasne: to nie jest zła książka. Myślę, że fani kryminałów będą zadowoleni.
Ale to chyba u mnie nie był dobry moment na taką lekturę.
Radzę przekonać się samemu, po której stronie staniecie: zachwyconych czy rozczarowanych.
Ale to chyba u mnie nie był dobry moment na taką lekturę.
Radzę przekonać się samemu, po której stronie staniecie: zachwyconych czy rozczarowanych.
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz