czwartek, 11 stycznia 2018

Jedwabne rękawiczki. Renata Kosin

TYTUŁ: Jedwabne rękawiczki
AUTOR: Renata Kosin
WYDAWNICTWO: Filia
GATUNEK: powieść obyczajowa
STRON: 390
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



Z twórczością Renaty Kosin zaczęłam przygodę dość przypadkowo. Kiedy byłam w bibliotece pani, która stała w kolejce przed mną oddawała Jej książkę i nie mogła się nachwalić. I chciała kolejne. No to wzięłam wtedy "Sekret zegarmistrza". I tak się zaczęło. Muszę przyznać szczerze, że do każdej książki tej autorki są kolejki w bibliotece.

Dziś będę chciała zachęcić Cię do sięgnięcia po najnowszą książkę, która miała premierę 10 stycznia 2018 roku. Dla mnie lektura ta jest niezmiernie intrygująca i interesująca. 

Pierwsze co mnie zauroczyło, to okładka. Jest taka, jak lubię. I świetnie oddaje treść książki. A ponieważ, z reguły, okładki polskich lektur nie bardzo trafiają w mój gust, to ja zawsze na nie zwracam uwagę. I tu jest świetnie.

Po drugie: tytuł. Możesz uwierzyć mi na słowo, że jest... jakby to napisać? Można go tłumaczyć na wiele sposobów. Totalne zaskoczenie i ciekawa niespodzianka. Nie mogę napisać nic więcej aby nie psuć Ci frajdy z czytania.

Dla mnie premiera ta zawiera elementy sagi rodzinnej. Co prawda nie ma tutaj wydarzeń podanych chronologicznie, ale są pokazane losy pewnej rodziny od połowy XIX wieku aż do współczesności. I to przedstawione w taki sposób, że momentami "szlak jasny" mnie trafiał... Bo autorka ujawnia nam historię tej familii po kawałeczku i nie wszystko od razu. Jakaś tajemnica wisi w powietrzu, coś się wydarzyło, coś, ktoś, gdzieś. Myślałam, że nie wytrzymam. Chciałam dowiedzieć co się stało i czytałam nie mogąc przerwać. Czyli natężenie zaciekawienia sięgnęło zenitu. Brawo! 

Do tego poziom przygotowania się pisarki do tematu. Sporo faktów historycznych podanych w sposób łatwy do przyswojenia. Ciekawie napisane o okultyzmie, tajnych stowarzyszeniach, Erze Horusa, mistykach, proroctwach i...neurologii. Ilość w sam raz aby poczytać z przyjemnością, a nie zostać przygniecioną nadmiarem informacji. 

Bohaterowie, którzy przewijają się przez karty powieści są bardzo różni. Jedni budzą sympatię, inny nie. Ale maja jedną cechę wspólną: są ciekawi i nietuzinkowi. Czasami miałam mieszane uczucia co do wyborów, których dokonywali, ale... nie mnie osądzać. Nie żyłam w tamtych czasach. Z główną bohaterką, Laurą, mam wspólną cechę: też, tak jak ona, bym nie odpuściła, też bym drążyła historię rodziny. Wiem, ciekawość pierwszy stopień do piekła...

Akcja poprowadzona tak, że trudno odłożyć książkę. Cały czas coś się dzieje, a jak się nie dzieje, to wypływają jakieś ciekawostki. A jak czytelnik już jest pewien, że ustalił pewne fakty, to bum! I znów coś wyskakuje za rozdziału. To wszystko powoduje, że książkę czyta się bardzo szybko.

Z pełną premedytacja nie streszczam fabuły. Ona jest tak ciekawie poprowadzona, że trudno byłoby cokolwiek napisać i nie spojerować.

Więc dla kogo jest ta książka?
Dla osób, które lubią historie rodzinne z tajemnicą w tle. Do tego niewielka dawka informacji z zakresu kilku ciekawych dziedzin. No i! Byłbym zapomniała! Zaskakujące zakończenie. A to lubię! Wiele opcji zakończenia obstawiałam, ale takiego się nie spodziewałam. 

Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kruchy lód. Krzysztof Bochus

    TYTUŁ :   Kruchy lód AUTOR :  Krzysztof Bochus  WYDAWNICTWO : Skarpa Warszawska GATUNEK:  kryminał STRON : 368 DATA PREMIERY:  13 marca ...