TYTUŁ: Jedwabne rękawiczki
AUTOR: Renata Kosin
WYDAWNICTWO: Filia
GATUNEK: powieść obyczajowa
STRON: 390
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
Z twórczością Renaty Kosin zaczęłam przygodę dość przypadkowo. Kiedy byłam w bibliotece pani, która stała w kolejce przed mną oddawała Jej książkę i nie mogła się nachwalić. I chciała kolejne. No to wzięłam wtedy "Sekret zegarmistrza". I tak się zaczęło. Muszę przyznać szczerze, że do każdej książki tej autorki są kolejki w bibliotece.
Dziś będę chciała zachęcić Cię do sięgnięcia po najnowszą książkę, która miała premierę 10 stycznia 2018 roku. Dla mnie lektura ta jest niezmiernie intrygująca i interesująca.
Pierwsze co mnie zauroczyło, to okładka. Jest taka, jak lubię. I świetnie oddaje treść książki. A ponieważ, z reguły, okładki polskich lektur nie bardzo trafiają w mój gust, to ja zawsze na nie zwracam uwagę. I tu jest świetnie.
Po drugie: tytuł. Możesz uwierzyć mi na słowo, że jest... jakby to napisać? Można go tłumaczyć na wiele sposobów. Totalne zaskoczenie i ciekawa niespodzianka. Nie mogę napisać nic więcej aby nie psuć Ci frajdy z czytania.
Dla mnie premiera ta zawiera elementy sagi rodzinnej. Co prawda nie ma tutaj wydarzeń podanych chronologicznie, ale są pokazane losy pewnej rodziny od połowy XIX wieku aż do współczesności. I to przedstawione w taki sposób, że momentami "szlak jasny" mnie trafiał... Bo autorka ujawnia nam historię tej familii po kawałeczku i nie wszystko od razu. Jakaś tajemnica wisi w powietrzu, coś się wydarzyło, coś, ktoś, gdzieś. Myślałam, że nie wytrzymam. Chciałam dowiedzieć co się stało i czytałam nie mogąc przerwać. Czyli natężenie zaciekawienia sięgnęło zenitu. Brawo!
Do tego poziom przygotowania się pisarki do tematu. Sporo faktów historycznych podanych w sposób łatwy do przyswojenia. Ciekawie napisane o okultyzmie, tajnych stowarzyszeniach, Erze Horusa, mistykach, proroctwach i...neurologii. Ilość w sam raz aby poczytać z przyjemnością, a nie zostać przygniecioną nadmiarem informacji.
Bohaterowie, którzy przewijają się przez karty powieści są bardzo różni. Jedni budzą sympatię, inny nie. Ale maja jedną cechę wspólną: są ciekawi i nietuzinkowi. Czasami miałam mieszane uczucia co do wyborów, których dokonywali, ale... nie mnie osądzać. Nie żyłam w tamtych czasach. Z główną bohaterką, Laurą, mam wspólną cechę: też, tak jak ona, bym nie odpuściła, też bym drążyła historię rodziny. Wiem, ciekawość pierwszy stopień do piekła...
Akcja poprowadzona tak, że trudno odłożyć książkę. Cały czas coś się dzieje, a jak się nie dzieje, to wypływają jakieś ciekawostki. A jak czytelnik już jest pewien, że ustalił pewne fakty, to bum! I znów coś wyskakuje za rozdziału. To wszystko powoduje, że książkę czyta się bardzo szybko.
Z pełną premedytacja nie streszczam fabuły. Ona jest tak ciekawie poprowadzona, że trudno byłoby cokolwiek napisać i nie spojerować.
Więc dla kogo jest ta książka?
Dla osób, które lubią historie rodzinne z tajemnicą w tle. Do tego niewielka dawka informacji z zakresu kilku ciekawych dziedzin. No i! Byłbym zapomniała! Zaskakujące zakończenie. A to lubię! Wiele opcji zakończenia obstawiałam, ale takiego się nie spodziewałam.
Polecam.
Dziś będę chciała zachęcić Cię do sięgnięcia po najnowszą książkę, która miała premierę 10 stycznia 2018 roku. Dla mnie lektura ta jest niezmiernie intrygująca i interesująca.
Pierwsze co mnie zauroczyło, to okładka. Jest taka, jak lubię. I świetnie oddaje treść książki. A ponieważ, z reguły, okładki polskich lektur nie bardzo trafiają w mój gust, to ja zawsze na nie zwracam uwagę. I tu jest świetnie.
Po drugie: tytuł. Możesz uwierzyć mi na słowo, że jest... jakby to napisać? Można go tłumaczyć na wiele sposobów. Totalne zaskoczenie i ciekawa niespodzianka. Nie mogę napisać nic więcej aby nie psuć Ci frajdy z czytania.
Dla mnie premiera ta zawiera elementy sagi rodzinnej. Co prawda nie ma tutaj wydarzeń podanych chronologicznie, ale są pokazane losy pewnej rodziny od połowy XIX wieku aż do współczesności. I to przedstawione w taki sposób, że momentami "szlak jasny" mnie trafiał... Bo autorka ujawnia nam historię tej familii po kawałeczku i nie wszystko od razu. Jakaś tajemnica wisi w powietrzu, coś się wydarzyło, coś, ktoś, gdzieś. Myślałam, że nie wytrzymam. Chciałam dowiedzieć co się stało i czytałam nie mogąc przerwać. Czyli natężenie zaciekawienia sięgnęło zenitu. Brawo!
Do tego poziom przygotowania się pisarki do tematu. Sporo faktów historycznych podanych w sposób łatwy do przyswojenia. Ciekawie napisane o okultyzmie, tajnych stowarzyszeniach, Erze Horusa, mistykach, proroctwach i...neurologii. Ilość w sam raz aby poczytać z przyjemnością, a nie zostać przygniecioną nadmiarem informacji.
Bohaterowie, którzy przewijają się przez karty powieści są bardzo różni. Jedni budzą sympatię, inny nie. Ale maja jedną cechę wspólną: są ciekawi i nietuzinkowi. Czasami miałam mieszane uczucia co do wyborów, których dokonywali, ale... nie mnie osądzać. Nie żyłam w tamtych czasach. Z główną bohaterką, Laurą, mam wspólną cechę: też, tak jak ona, bym nie odpuściła, też bym drążyła historię rodziny. Wiem, ciekawość pierwszy stopień do piekła...
Akcja poprowadzona tak, że trudno odłożyć książkę. Cały czas coś się dzieje, a jak się nie dzieje, to wypływają jakieś ciekawostki. A jak czytelnik już jest pewien, że ustalił pewne fakty, to bum! I znów coś wyskakuje za rozdziału. To wszystko powoduje, że książkę czyta się bardzo szybko.
Z pełną premedytacja nie streszczam fabuły. Ona jest tak ciekawie poprowadzona, że trudno byłoby cokolwiek napisać i nie spojerować.
Więc dla kogo jest ta książka?
Dla osób, które lubią historie rodzinne z tajemnicą w tle. Do tego niewielka dawka informacji z zakresu kilku ciekawych dziedzin. No i! Byłbym zapomniała! Zaskakujące zakończenie. A to lubię! Wiele opcji zakończenia obstawiałam, ale takiego się nie spodziewałam.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz