TYTUŁ: Mengele. Anioł Śmierci z Auschwitz zdemaskowany
AUTOR: David G. Marwell
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Bez Fikcji
GATUNEK: biografia/literatura faktu
STRON: 452
DATA PREMIERY: 13 maja 2020
Postać Josefa Mengele interesuje mnie od zawsze. Przeczytałam już kilka biografii o tym Niemcu. Zastanawiam się jak doszło do tego, że chłopak z dobrej niemieckiej rodziny zapisał się jako symbol całego wojennego zła i lekarz, który jednym ruchem ręki pozbawiał całe masy ludzi życia, a innych okaleczał w imię pseudoeksperymentów?
W przypadku tej książki niezmiernie ważna jest osoba autora, gdyż daje ona gwarancję rzetelności tej biografii. Marwell jest amerykańskim historykiem i byłym dyrektorem Muzeum Dziedzictwa Żydowskiego w Nowym Jorku. Przez całe życie pełnił wiele funkcji i ról w życiu zawodowym. Dla tej lektury najważniejsze jest, w mojej ocenie, to, że był odpowiedzialny za prowadzenie badań historycznych i kryminalistycznych wspierających ściganie przez Departament Sprawiedliwości USA nazistowskich zbrodniarzy wojennych, w tym Klausa Barbie i Josefa Mengele. I na podstawie tych doświadczeń napisał tę książkę. Jest to, przynajmniej dla mnie, połączenie biografii nazisty ze wspomnieniami historyka.
Zanim przejdę do treści napiszę tylko, że ta książka ma plus i minus w pewnym zakresie. I jest to ten fakt, że jest bardzo szczegółowa i drobiazgowa z mnóstwem nazwisk, nazw i dat. Dla jednych plus, dla drugich minus. Ocenę pozostawię czytelnikowi.
Autor podzielił życiorys Mengele na pewne etapy i umieścił je w kolejnych rozdziałach. Poznajemy Młodość, Auschwitz, Ucieczkę i Pościg. Autor z racji wykonywanej pracy miał dostęp do wielu źródeł, do których większość nie ma dostępu. Zwiedzał archiwa, zapoznawał się ze współczesnymi badaniami, czytał zapiski Mengele. W każdym rozdziale dokładnie opisuje określony w tytule okres. Poznajemy rodzinę Mengele, pracę naukową Josefa, fascynację „odmieńcami" w Auschwitz, ucieczkę poza Europę, nieudolność poszukiwań władz. I nie boję się użyć tu określenia: kreatywność w sposobach ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości. Trzeba tu wyraźnie podkreślić, że kamuflaż był możliwy dzięki wielu osobom. Jedni świadomie, inny nie mając wiedzy komu pomagają.
Biografię Mengele znałam już z innych publikacji, więc mnie najbardziej interesowało jak wyglądały poszukiwania Anioła Śmierci. Jak współpracowały rządy wielu państw bądź odpowiednie urzędy. Jak zdobywano informację, jakich metod używano, jak wraz z rozwojem technologii zmieniały się metody badawcze i kryminalistyczne. Praca historyka i śledczego wymiaru sprawiedliwości połączona z nieskomplikowanym przekazem dała niesamowity efekt. Książkę czyta się jak powieść pomimo dużej ilości przypisów (które polecam) i wielości nazw, nazwisk i dat. Czytelnikom zainteresowanym źródłami polecam bibliografię. Imponująca.
I na koniec moje osobiste odczucia, które jakkolwiek nie wybrzmią, to nie mogę ich pominąć. W trakcie czytania miałam nieodparte wrażenie, że autor próbował pokazać Mengele jako człowieka z krwi i kości. A nie jako degenerata i zwyrodnialca. Zastanawiał się nad tym co, wpłynęło na te, a nie inne wybory życiowe, co doprowadziło go do Auschwitz, jaki wpływ miała rodzina w latach przedwojennych, a potem po wojnie. Analizował zapiski doktora i zastanawiał się na wieloma sprawami, a szczególnie brakiem skruchy czy wyrzutów sumienia. I z tego powodu nie bardzo pasuje mi tytuł. Nie Anioł śmierci tylko niemiecki lekarz. Ale to już moje bardzo subiektywne wrażenie.
Słowem podsumowania: bardzo rzetelnie napisana biografia z bardzo interesującymi elementami pracy historyka i śledczego w jednym.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz