niedziela, 29 kwietnia 2018

Jak zawsze. Zygmunt Miłoszewski. Audiobook.

TYTUŁJak zawsze
AUTOR:  Zygmunt Miłoszewski
WYDAWNICTWO: Biblioteka Akustyczna
GATUNEK: polska literatura piękna
Czas słuchania: 16 godzin 41 minut
Czytają: Dorota Kolak, Kamilla Baar-Kochańska,
Kazimierz Kaczor, Modest Ruciński

Audiobook Jak zawsze  - autor Zygmunt Miłoszewski   - czyta zespół aktorów
Zdjęcie z portalu audioteka.pl




Któż nie chciałby cofnąć czasu? Móc jeszcze raz przeżyć swoje życie?

W "Jak zawsze" Grażyna i Ludwik dostają taką szansę. Po uroczystej kolacji z okazji pięćdziesiątej rocznicy ślubu przenoszą się w czasie do roku 1963. Co z tego wynikło i w jakim świecie odnalazło się małżeństwo stanowi fabułę tej powieści. Nie będę więc dalej opisywać, aby nikomu nie psuć frajdy z czytania. Bo ja miałam wielką radość podczas słuchania tej książki.

Po tę książkę sięgnęłam z kilku powodów.
Głosami czytelników została Książką Roku 2017 na portalu lubimyczytać.pl. A czytelnik zawsze ma racje ;)
Lubię komedię.
A jeszcze bardziej lubię komedie ironiczno-romantyczne.
Przeczytałam już wszystkie książki pana Zygmunta i bardzo mi odpowiada Jego sposób pisania.

Ale niestety... Poległam. Nie dałam rady przebrnąć. Dłużyło mi się i nużyło mnie jak diabli. Odłożyłam. Po kilu tygodniach zrobiłam kolejne podejście. I znów nie zaiskrzyło... Myślę sobie: co jest? Przecież twórczość Miłoszewskiego cenię i lubię, a tu co? I wtedy trafiłam na audiobooka. I to był strzał w dziesiątkę. Dlaczego? Bo dopiero audiobook pokazał mi, że miałam złe podejście do książki w wersji papierowej, że za bardzo skupiałam się na tych "dłużyznach" i "rozwleczeniach". Że na tę powieść trzeba spojrzeć trochę inaczej. Że moja niecierpliwość spowodowana brakiem akcji była złym doradcą.

A audiobook sprawdził się na 100%. 
REWELACYJNI lektorzy! Świetnie dobrani do swoich ról, perfekcyjnie wczuli się w swoich bohaterów. I dopiero w ich interpretacji słowa autora nabrały odpowiedniego wydźwięku.
Słuchałam z zainteresowaniem. To co uważałam za "dłużyzny" w książce w wersji audio powodowały chwile zadumy i refleksji. Czasami zdarzało mi się parsknąć śmiechem, czasami zamyślić, czasami przytaknąć jakiemuś stwierdzeniu.
Miłoszewski poruszył wiele tematów. Podróże w czasie, możliwość przeżycia swojego życia raz jeszcze, małżeństwo, rodzicielstwo, przyjaźń, ustój w państwie, szeroko rozumianą kulturę, wychowanie, cielesność, spojrzenie na Europę, historię naszego kraju i wiele innych.

Doceniłam i humor, i refleksję Autora. Wiele przemyśleń jest mi bliskich, a wiele muszę "przetrawić". Kilkakrotnie uśmiechnęłam się pod nosem, a były też momenty w których miałam łzy w oczach.

Oprócz małżeństwa Grażyny i Ludwika bohaterem drugoplanowym, przynajmniej dla mnie, jest Warszawa. Miasto, które żyje i ma bogatą przeszłość. Miasto po którym spacerują małżonkowie w 1963 roku i zauważają różnice pomiędzy tym rokiem, a 2013. 

Powieść ta zostawia mnie z pytaniem: czy gdybym mogła przeżyć jeszcze raz swoje życie, to coś bym zmieniła czy dokonała tych samych wyborów, żeby znaleźć się  w tym miejscu w którym teraz jestem?

sobota, 21 kwietnia 2018

GPS Szczęścia czyli jak wydostać się z Czarnej D. Magdalena Witkiewicz, Marzena Grochowska

TYTUŁ: GPS Szczęścia czyli jak wydostać się z Czarnej D.
AUTOR: Magdalena Witkiewicz, Marzena Grochowska
WYDAWNICTWO: Od deski do deski
GATUNEK: literatura współczesna
STRON:  252
DATA PREMIERY: 18 KWIETNIA 2018

Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



Książka z półki: "mega zaskoczenie" i "mega pozytywna".

Gdybym, nie znając autorek, usłyszała o poradniku napisanym przez żeński duet, to ominęłabym go wielkim łukiem. Ale byłam kiedyś na spotkaniu autorskim z Magdaleną Witkiewicz i teraz już wiem, że Jej książki są takie jak Ona: życiowe i optymistyczne.

Z wielką niecierpliwością zasiadłam do czytania. 
I przeżyłam coś co trudno ubrać w słowa.
Żal, że książka nie powstała wcześniej.
Radość, że mogłam ją przeczytać.
Zadowolenie, że moja nastoletnia córka będzie miała możliwość przeczytać tę książkę.
Zaskoczenie, że duetowi, a w zasadzie trójce autorek udało się stworzyć coś tak ważnego. Piszę o trójce, bo jestem zdania, że nie można zapomnieć o autorce ilustracji: Joannie Zagner-Kołat. Te rysunki są jak wisienka na torcie. Piękne dopełnienie treści.
Pani Magdalena snuje opowieść o różnych sytuacjach w życiu, a Pani Marzena "tłumaczy" wszystko jak na coacha i trenera personalnego przystało.
A ponieważ jestem rówieśnicą Pani Magdaleny, to wiele sytuacji mam już za sobą. Tak samo jak wiele prawd życiowych, których nabywa się z wiekiem i kilka zdroworozsądkowych przemyśleń. Ciekawe to było doświadczenie zobaczyć na kartach książki różne trafne wnioski. 

Po lekturze tego poradnika naszło mnie kilka refleksji:
* cudownie, że powstała ta książka, 
* piękne wydanie zachwyca, 
* prostota przekazu jest dużą zaletą, 
* jestem zdania, że ten poradnik będzie świetnym prezentem na tzw. nową drogę życia; i nie ważne jest czy to będzie osiemnastka, ślub czy rozwód,
* prawdy życiowe, choć mi znane, to polecam każdemu, bez względu na wiek,
* tylko jeden smuteczek mnie dopadł: szkoda, że ta książka nie powstała wcześniej.
* zrobię wszystko, żeby moje nastoletnie dzieci też przeczytały. 

Czarna Dupa to stan umysłu. A słowa mają moc. Równowaga jest potrzebna. Uważaj na samospełniającą się przepowiednie. Dbaj o siebie. Cieszmy się z małych rzeczy. Ważne rady, które niby znamy, a niekoniecznie stosujemy.


Mega pozytywna, mega zaskoczenie, książka do wielokrotnych powrotów.
Cieszę się, że trafiła w moje ręce i szczerze polecam.

PS. Na zdjęciu książka leży na chwastach. Ale, że mnie się one podobają, to sobie rosną. To przykład z książki: cieszmy się z małych rzeczy, a wtedy duże będą nas cieszyć bardziej.

środa, 18 kwietnia 2018

Wyrok diabła. Adrian Bednarek. {RECENZJA PREMIEROWA}

TYTUŁWyrok diabła
AUTOR: Adrian Bednarek
WYDAWNICTWO: Novae Res
GATUNEK: thriller
STRON: 380
PREMIERA: 18 kwietnia 2018 roku

Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek


Dziś premiera! I to podwójna! Procesu diabła i Wyroku diabła.
Wyrok diabła to czwarta część cyklu o Kubie Sobańskim, znanym krakowskim adwokacie. Wcześniejsze to: Pamiętni diabła, Proces diabła, Spowiedź diabła. Koniecznie należy czytać po kolei.

Uprzedzam, że moja opinia nie będzie obiektywna. Dlaczego? Bo Pan Autor stworzył takiego bohatera, którego wręcz uwielbiam. A przecież nie można lubić psychopaty i mordercy! A Bednarkowi się udało. Kuba jest krakusem o podwójnej osobowości. Z jednej strony: wykształcony, inteligentny, przystojny pan adwokat, a z drugiej: błyskotliwy, atrakcyjny,  bezwzględny morderca i psychopata. 

Książka zaczyna się od przyznania się Sobańskiego do zabójstwa. I tak sobie myślę:  ale tak już na początku? Śledzimy cały przebieg zdarzeń aż do wyroku. Spotykamy Sonię Wodzińską, która pojawiła się w poprzedniej części serii. Towarzyszymy temu duetowi i obserwujemy ich poczynania. Działania, które przyprawiają o gęsią skórkę. Sceny morderstw przedstawione tak, że momentami dech zapiera. Szczegółowość opisów może niejednego przyprawić o bezsenność. Tak samo jak sceny pod prysznicem w areszcie. 
Sposób poprowadzenia fabuły przypadł mi do gustu. Raz towarzyszymy Kubie i poznajemy jego myśli, a potem obserwujemy Sonię i skutki jej przemyśleć. Momentami nie chciało mi się wierzyć, że można być w tak młodym wieku, jak jest Sonia, poranionym i skrzywdzonym, a jednocześnie bezwzględnym i bez empatii.

Sam wątek kryminalny jest mrożący krew w żyłach z zaskakującymi zwrotami akcji. Dużo się dzieje: trup ściele się gęsto, organy ścigania jak zawsze nieporadne, pani adwokat pyskata, media  niczym sępy, Sonia zakochana, Kuba na nikotynowym głodzie, aresztanci... jak zawsze.

Mnie oprócz samej kwestii zabójstw i osoby Diabła zaciekawiła inna tematyka. Kwestia, mogłoby się wydawać, drugoplanowa, a na którą ja zwróciłam uwagę. To, jak łatwo zdobyć informacje o drugim człowieku. W dobie komputerów, to nawet nie trzeba wychodzić z domu. Sami się wystawiamy na celownik psychopaty. Wszelkie portale społecznościowe i czaty dają nam niesamowitą ilość danych. I jeśli dołożymy do tego jeszcze nasze przyzwyczajenia i regularny tryb życia, to nic tylko wystawiać klatę pod nóż Sobańskiego.
Inna kwestia o której wciąż myślę, to jak bardzo mogą skrzywdzić nas najbliżsi. Jak brat może siostrze zadawać tyle bólu i fizycznego, i psychicznego? Jak starsza siostra może, sama będąc skrzywdzoną, zadręczać młodszego brata? I jak te wydarzenia mogą się odbić na życiu poszkodowanych dzieci? 

Czy polecam? Oczywiście! A dlaczego?

Bo lubię thrillery psychologiczne, dobrze stopniowane napięcie, niespodziewane zwroty akcji, wyrazistych bohaterów, plastyczne opisy "obrzydliwości", ciekawie poprowadzoną fabułę i drugoplanowe tło niekryminalne. Tylko mnie się zakończenie nie spodobało...

Polecam. Nie tylko Wyrok diabła, ale całą serię. 

niedziela, 15 kwietnia 2018

Patria. Fernando Aramburu {RECENZJA PRZEDPREMIEROWA}

TYTUŁ: Patria
AUTOR: Fernando Aramburu
WYDAWNICTWO: Sonia Draga
GATUNEK: literatura współczesna
STRON:  656
DATA PREMIERY: 18 KWIETNIA 2018

Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sonia Draga




Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek





Do tej powieści podeszłam z pełnym wachlarzem obaw.
"Jedna z najważniejszych książek ostatniej dekady w Hiszpanii" jak czytamy na okładce. Mnie skutecznie zachęciło to stwierdzenie, bo przecież moi ukochany autor, Zafon, pochodzi z Hiszpanii.
Trochę przeraziła mnie objętość, 656 stron, a ja przecież nie lubię takich "cegieł".
"Patria - książka, którą już ogłoszono kultową" zdanie, które trochę mnie deprymowało. A jeśli mnie się nie spodoba? Jeśli autor mnie nie przekona?
Lubię sagi rodzinne dziejące się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Tu też czytałam, że to "opowieść o losach dwóch baskijskich rodzin". Czyli coś do lubię.
I przyznam się od razu: nie porwała mnie od pierwszych stron. Czytałam z ciekawości. Bo to jest jedna z tych książek, które docenia się dopiero kiedy skończy się czytać. A że ja jestem niecierpliwa... To czytałam cały tydzień. 

To nie będzie mój manifest polityczny.
To nie będzie moje poparcie dla którejś ze stron konfliktu.
I to nie będzie żadna ocena ani Basków, ani Hiszpanów.

To będą moje refleksje na temat książki. Powieści kipiącej emocjami, pełnej rozważań na wiele ciekawych tematów i zostawiającej czytelnika z mnóstwem pytań i konkluzji.

Zarys fabuły może nie jest zbyt imponujący. 
Poznajemy dwie rodziny.
Txato i Bittori, małżeństwo, które posiada dwójkę dzieci: Xabiera i Nerea.
Druga rodzina to Joxian i Miren, rodzice Joxe Mari, Arantxy i Gorka.
Obie rodziny przyjaźnią się do pewnego momentu, kiedy to Txato ginie z rąk ETA. A Joxe Mari jest bojownikiem i to na niego spadają podejrzenia o ten zamach. To wydarzenie dzieli obie rodziny i nie pozwala na utrzymywanie dotychczasowych stosunków.
Tak w wielkim skrócie można przedstawić fabułę.
Ale, tak jak napisałam wcześniej, to nie jest tylko powieść o konflikcie Basków i Hiszpanów. To jest lektura o emocjach. O wpływie polityki na życie przeciętnego obywatela. O poglądach, które dzielą. O konsekwencjach własnych decyzji. O bólu, tęsknocie, zawiści, zazdrości, zemście i ... długo można by wymieniać. Takie emocjonalna wirówka, która nie pozostawia czytelnika obojętnym.

Oczywiście na pierwszy plan wysuwa się walka Basków o niepodległość. I reakcje na to zjawisko Hiszpanów. I jak to bywa w każdym konflikcie żadna ze stron nie jest bez winy. Zamachy terrorystyczne, chęć zemsty, fanatyzm nacjonalistyczny, a na przeciwnym biegunie brutalne przesłuchania prowadzone przez Hiszpanów, wieloletnie wyroki dla bojowników ETA, ograniczanie praw i bezwzględność w swoich poczynania. Jest o czym myśleć.
A drugim planie mamy zwykłego mieszkańca Półwyspu Iberyjskiego, w życie którego wchodzi polityka. Kiedy syn Miren wstępuje do ETA społeczność miasteczka dzieli się na dwa obozy: jedni unikają teraz rodziny Joxiana, a inni wręcz są dumni ze znajomości. Joxe Mari, poprzez swoją decyzję, dzieli także swoją rodzinę.

Śledzimy na przestrzeni lat każdego z członków obu rodzin. Autor rewelacyjnie przedstawił przeżycia i przemiany jakie oni przechodzą. Wielokrotnie przerywałam czytanie by się zastanowić. Wielokrotnie miałam łzy w oczach. Starałam się zrozumieć każdego z nich. Ale chyba najbliżej mi do Miren. Współczułam jej jak matka matce: jak żyć ze świadomością, że z rąk syna zginęło kilka osób? Że wychowało się mordercę?
Joxian, mąż Miren, żyje w cieniu żony. Cichy, przeżywający w ukryciu swoje emocje.
Joxe Mari, będąc nastolatkiem, zafascynowany ETA, z upływającym czasem przechodzi przemianę. To jego najpilniej obserwowałam podczas czytania. Starałam się zrozumieć.
Arantxa. Dorosła córka, którą dotyka tragedia: dostaje udaru, opuszcza ją mąż zabierając dzieci i pozostaje pod opieką rodziców. Jej przemyślenia powodowały u mnie ścisk gardła i łzy w oczach. Kobieta uwięziona we własnym ciele i zdana na łaskę innych...
Gorka, najmłodszy syn. Dziennikarz radiowy, który żeni się z mężczyzną. Zmaga się nie tylko z byciem homoseksualistą, ale także z posiadaniem brata, który pozbawił innych życia.

Txato ginie zamordowany przez ETA, kiedy odmawia zapłacenia tzw. podatku rewolucyjnego.
Bittori nie może pogodzić się ze śmiercią męża. Zamyka się w sobie, unika ludzi i codziennie jeździ na cmentarz.
Xabier i Nerea, dzieci Txato, zmagają się z żałobą po ojcu, chorobą matki, a także ze świadomością, że obie rodziny oddaliły się od siebie "dzięki" jednej decyzji Joxe Mari o przystąpieniu do ETA..

Autor tak prowadzi narrację, że obserwujemy każdego członka z obu rodzin na kolejnym etapie życia. I choć, początkowo, czułam się z lekka zagubiona ilością bohaterów i przeskokami w czasie, to po pewnym czasie wszystko zaczęło się pięknie układać. Pisarz nie ujawnia też wszystkiego od razu. Powoli i konsekwentnie ukazuje zdarzenia i emocje na przestrzeni lat. Ten zabieg pobudza ciekawość i powoduje chęć czytania dalej. Oprócz przeżyć obu rodzin dostajemy też dawkę historii i polityki. Jak zmieniały się działania ETA, polityka rządu, reakcje mieszkańców, polityka międzynarodowa. Wszystko podane w odpowiednich proporcjach, nie powodujących znużenia lecz zainteresowanie. Do tego opisy małego miasteczka, jego mieszkańców i zmieniających się reakcji na zastaną rzeczywistość.
To wszystko sprawiło, że polecam tę książkę.
Porusza ważne tematy, skłania do myślenia i pozostawia czytelnika z mnóstwem pytań. A to lubię.
Bo Hiszpania to nie tylko pyszne owoce morza, flamenco i piękne plaże...

wtorek, 10 kwietnia 2018

Baronówna. Na tropie Wandy Kronenberg - najgroźniejszej polskiej agentki. Śledztwo dziennikarskie. Michał Wójcik

TYTUŁ: Baronówna. Na tropie Wandy Kronenberg - najgroźniejszej polskiej agentki. 
Śledztwo dziennikarskie.
AUTOR: Michał Wójcik
WYDAWNICTWO: Znak Literanova
GATUNEK: literatura faktu
STRON:  320
DATA PREMIERY: 14 marca 2018 roku

Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova.



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek






Książka zwraca uwagę z kilka powodów. Michał Wójcik to historyk i dziennikarz, co daje nadzieję, że będzie wiedział o czym pisze. Okładka, która w kolorystyce czerwono-czarnej przedstawia tajemnicza kobietę. I do tego: NAJGROŹNIEJSZA! POLSKA! AGENTKA! Trzy razy wow! A na koniec zdanie Mieczysława Ćwikowskiego, które rozbudziło najpierw ciekawość autora, a następnie moją: "przelazła przez barykadę, szła z pejczem w dłoni".


I jak dalej piesze Wójcik:

"Wanda Kronenberg. To ona 1 sierpnia 1944 roku szła do powstania z pejczem, w obcisłym kombinezonie. Jak postać z kreskówki, jak Kobieta-Kot z przygód Batmana".
I to zdanie wzbudziło moje zainteresowanie: Wandzie K. odbiło czy Michała W. poniosła fantazja?

No, ale właśnie. Wanda Kronenberg. Kim była?
W książce tej pada wiele określeń: baronówna, polska arystokratka, Żydówka, "gestapowska kurwa", podwójna agentka, właścicielka pseudonimu "Lida", dziewiętnastoletnia awanturnica, niemiecki szpieg, córka kawalerzysty, złośnica, sumienna pracownica, wtyka, konfidentka, przebiegła zdrajczyni, córeczka tatusia.

W dniu wybuchu wojny miała 17 lat, była córką barona Kronenberga, warszawianką, Żydówką. Piękna i inteligenta dziewczyna. Nie wyjeżdża z kraju choć majątek rodzinny zostaje spalony. Postanawia zostać agentką. A że jest uwodzicielsko piękna, wykształcona i posiada nienaganne maniery, to mężczyźni lgną do niej. I nie ważne z której strony wojennej barykady. A ona umie to wykorzystać.
Nie znamy powodów dla których zdecydowała się pisać meldunki do AK, donosić NKWD, współpracować z Gestapo, pisać do Abwehry i pracować dla angielskiego wywiadu. Musiało się dziać w jej życiu!
Jak dla mnie, to ona toczyła swoją prywatną wojnę ze resztą świata o nazwie "Chcę przeżyć". 
Niestety, przegrała...

Zapiski tego śledztwa dziennikarskiego studiuje się tak, jakby oglądało się sensacyjny film szpiegowski. Czytałam z zapartym tchem. A oczami wyobraźni widziałam ekranizację książki: piękna baronówna, przystojni żołnierze, tajemniczy agencji, napięcie i strach wiszące w powietrzu. 
I pomimo dużej ilości nazwisk, dat i zwrotów akcji nie poczułam się zagubiona, choć na początku miałam obawy. Autor przestawił wszystkie informacje w sposób prosty i ciekawy.
Ja zwróciłam uwagę jeszcze na jedną rzecz. Język jakim posługuje się Wójcik bardzo przypadł mi do gustu. Tak, jak do siebie podchodzi z dystansem, tak i do swoich bohaterów. Pisze o ludziach z ich słabościami i wadami. Nie osądza i nie feruje wyroków. I do tego robi to z ciekawym humorem. Nie boi się używać np. określenia "dupogodziny" jako opisywania czasu spędzonego w archiwum. W ogóle interesująco przedstawia swoje poszukiwania i różne próby dotarcia do prawdy o Wandzie. I mnie właśnie te arkana pracy dziennikarza prowadzącego śledztwo bardzo zaciekawiły.

I jeśli do tego dołożymy obszerną bibliografię, aneks, w którym są zeskanowane różne oryginalne dokumenty do których udało się dotrzeć autorowi, a także epilog, w którym przedstawił dalsze losy swoich bohaterów, to wyjdzie nam ciekawa lektura nie tylko dla miłośników filmów szpiegowskich. 

Podsumowując: interesująca bohaterka, ciekawe tło historyczne, śledztwo dziennikarskie pokazane "od kuchni", a to wszystko opisane efektownie i z humorem. 

Polecam.

środa, 4 kwietnia 2018

Ofiara. Max Czornyj

TYTUŁOfiara
AUTOR: Max Czornyj 
WYDAWNICTWO: Filia
GATUNEK: thriller/kryminał
STRON: 414
CYKL: Komisarz Eryk Deryło, tom 2


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



Tu się nie ma co rozpisywać.
Dobre to było i trza czytać.

I co by tu napisać o fabule? 
W Lublinie giną osoby,a Eryk Deryło wraz ze swoim zespołem poszukują zabójcy. Tyle wystarczy.

Komu polecam tę książkę? :
* wszystkim lubiącym thrillery lub kryminały,
* ludziom o mocnych nerwach, którym nie straszne opisy zwłok lub miejsc zbrodni,
* czytelnikom doceniającym rodzimych autorów,
* wielbicielom twórczości Chrisa Cartera ( dla mnie obaj panowie piszą podobnie),
* fanom książek, w których akcja dzieje się w polskich miastach,
* zwolennikom szybkich zwrotów akcji,
* sympatykom wyrazistych postaci,
* wszystkim doceniającym dobry humor i ciekawe porównania, 
* i jeśli jeszcze do tego lubisz zaskakujące zakończenia,

to jest to książka dla Ciebie.

Przekonałam Cię?

Mam tylko 2 osobiste zastrzeżenia.
Po pierwsze: nie mogłam się wciągnąć w akcję i początek bardzo mi się dłużył. Nie wiem ile w tym udziału autora, a ile mojego, bo czytałam w święta pomiędzy pasztetem a rosołem.
A po drugie: mam ochotę nakrzyczeć na Pana Maxa. Takie zakończenie??? Jak żyć???
I jeszcze na końcu książki wydawnictwo szczuje czytelnika informacją, że kolejna część serii z Erykiem Deryło jesienią 2018 roku. Pytam się: jak przeżyć do jesieni???

Polecam.
I czekam z niecierpliwością.

PS. Jeśli nie czytałeś pierwszej części "Grzech", to tej nie czytaj; kolejność obowiązkowa.