sobota, 29 stycznia 2022

Dziewczynka, która nie potrafiła nienawidzić. Lidia Maksymowicz, Paolo Rodari

 

TYTUŁ: Dziewczynka, która nie potrafiła nienawidzić
AUTOR: Lidia Maksymowicz, Paolo Rodari
WYDAWNICTWO: Znak Horyzont
GATUNEK: wspomnienia/autobiografia
STRON: 208
DATA PREMIERY: 26 stycznia 2022



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek





Pierwsze co pomyślałam po skończonym czytaniu tej książki to: przejmująca i chwytająca za serce. Dlaczego? Lidia trafiła do obozu mając 3 lata. 3!!! Mnie sobie to trudno wyobrazić. Chociaż wiedziałam wcześniej, bo czytam od dawna, że do obozów koncentracyjnych trafiali nie tylko dorośli. 70072 to numer wytatuowany na ręce tej dziewczynki.

Wspomnienia czy autobiografia to ten rodzaj literatury, po który najchętniej sięgam. Prawie za każdym razem okazuje się, że to życie pisze najbardziej niewiarygodne scenariusze. I tym w tym przypadku nie było inaczej. Nie będę streszczać życia Lidii, tylko napiszę co mnie chwyciło za serce najbardziej w trakcie czytania.

Sam fakt, że Lidia jako trzylatka trafia z matką do Auschwitz i od razu zostają rozdzielone jest trudny. Trafia dokładnie do Birkenau wprost w obszar działań doktora Mengele. Sama przyznaje, że nie wszystko pamięta, że z bólu i głodu miała omamy i utraty świadomości. Pisze o tym wprost.

I jeśli ktoś myśli, że koniec wojny to koniec problemów, to jest w wielkim błędzie. Czasy powojenne naznaczone są wieloma emocjami. Tęsknota za rodziną, wspomnienia obozowe, nieumiejętność przystosowania się do otaczającej rzeczywistości, poczucie odrzucenia i mnóstwo innych problemów. Mnie zdziwiło to, że Lidię z numerem obozowym na ręku brano po wojnie za Żydówkę. A ona wraz z rodziną trafiła do obozu z Białorusi za udział w ruchu oporu.

Lidia ciekawie pisze też o papieżach, Janie Pawle II i Franciszku. O odwiedzinach papieża Polaka w ojczyźnie i ucałowaniu jej numeru obozowego przez Franciszka. 
Dużo też pisze o Polakach, Rosjanach i Niemcach. Nie generalizuje, nie osądza. Widzi absurdy PRL, a także zmiany, jakie zachodzą w całym bloku socjalistycznym. 

Tej książki nie da się czytać bez łez. Niektóre fragmenty chwytają za serce mocniej niż inne.
I choć, w moim odczuciu, książka jest trochę chaotyczna, to ja nie traktuję tego jako wady, tylko przyjmuję jako zapis swobodnego przepływu wspomnień. Autorka tak opisywała, jak czuła. Przynajmniej ja to tak odebrałam. Poza tym trzeba pamiętać, że Lidia spisuje swoje wspomnienia po 80 latach od niektórych wydarzeń. Ma prawo się mylić i ma prawo nie pamiętać.

Lidia pisze o tym, że chce dawać świadectwo. Żeby pamiętać o tych, którym nie dane było przeżyć. I żeby nie zapomnieć o tym, co się wydarzyło. 

 Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie”. George Santayana.

Polecam.

środa, 26 stycznia 2022

Kamienna tratwa. Jose Saramago

 

TYTUŁ: Kamienna tratwa
AUTOR:  Jose Saramago 
WYDAWNICTWO: Dom wydawniczy Rebis
GATUNEK: literatura piękna
STRON: 303
DATA PREMIERY: rok 2011


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



Książka ta została wydana po raz pierwszy w 1986 roku, jako jedna z pierwszych w dorobku autora. Ale już w 1988 roku przyznano Mu Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. Potem napisał jeszcze kilkanaście książek. Ja zaliczam się do fanek autora. Przeczytałam kilka Jego książek, reszta czeka na półce na przeczytanie. Każda Jego lektura jest inna i niemniej fascynująca. I Kamienna tratwa też taka była.

Już sama fabuła wzbudziła mój zachwyt i szacunek dla autora. No bo kto mógł wymyśleć takie zdarzenie jak oderwanie się Półwyspu Iberyjskiego od Europy i jego dryfowanie po oceanie? Tylko Saramago! I to zdarzenie jest osią tej historii i powodem snucia, jak to u Saramago, różnych refleksji i wplatania dygresji na tematy wszelakie. I nagle wszyscy Europejczycy krzyknęli jednym głosem: Wszyscy jesteśmy Iberyjczykami! I cóż to znaczy?

Och! Jak ja lubię tę zabawę słowem Pana Jose. To jak snuje opowieści. Jak rozważa różne warianty, jak zadaje pytania, jak wysnuwa hipotezy, jak zmusza czytelnika do myślenia. Uwielbiam!
I choć książki tego Noblisty nie są bardzo obszerne, to ja zawsze długo je czytam. W sumie to mogę powiedzieć, że się delektuję każdym słowem. I to jest coś, co lubię. Aż ołówek świerzbi, żeby podkreślać tego wszystkie cudowności. Choć brak wydzielonych dialogów i bardzo rozbudowane zdania mogą powodować na początku dyskomfort. Ale zapewniam, że tylko na początku. Później już płynnie zgłębia się fabułę.

To jedna z tych książek, o których fabule piszę bardzo ogólnikowo, bo właśnie zgłębianie szczegółów daje niesamowitą frajdę. Ja jestem pod wrażeniem pomysłowości Autora i samej konstrukcji powieści. Nie napiszę nic więcej oprócz:

POLECAM.

PS1. Nie mogę napisać o pewnym skojarzeniu. W tej książce mamy pięcioro bohaterów: trzech panów, dwie panie oraz psa i konia, którzy dryfują na półwyspie/wyspie. Niezmiennie mi się to nawiązywało do książki Jerome K. Jerome pt. Trzech panów w łódce (nie licząc psa). Grupa osób, które gdzieś płyną wraz z psem. Ten sam poziom refleksji i humoru. Powieść drogi (tu akurat wodnej), która nie nudzi, a uczy.

PS2. O innych książkach tego Autora polecanych przeze mnie można poczytać tutaj:

wtorek, 25 stycznia 2022

Pasja i geniusz. Kobiety, które zasłużyły na nagrodę Nobla. Tomasz Pospieszny

 

TYTUŁ: Pasja i geniusz. 
Kobiety, które zasłużyły na nagrodę Nobla.
AUTOR: Tomasz Pospieszny 
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Po Godzinach
GATUNEK: biografie
STRON: 435
DATA PREMIERY: rok 2019


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek


To już moje kolejne spotkanie z autorem. Przeczytałam trzy wcześniejsze Jego książki, które przypadły mi bardzo do gustu*. Miałam nawet przyjemność poznać się z Panem Tomaszem przy okazji spotkania autorskiego promującego jedną z poprzednich książek. Zrobił na mnie niesamowite wrażenie nie tylko wiedzą o kobietach w nauce, ale też charyzmą, pasją i umiejętnością opowiadania. I to właśnie czuć w Jego książkach. Tę miłość i pasję połączoną z darem opowiadania.

W tej książce przedstawia nam sylwetki dziesięciu wybranych przez siebie kobiet, które miały niesamowity wpływ na rozwój nauki, ale niekoniecznie zostały docenione stosownie do swoich osiągnięć.

Oto one:

Maria Skłodowska Curie, zdobywczyni dwóch nagród Nobla z dwóch różnych dziedzin nauki.

Clara Immerwahr-Haber, żona Fritza Habera, którego badania pozwoliły na opracowanie technologii produkcji cyklonu B.

Mileva Einstein-Marić, żona TEGO Einsteina, Serbka. Wedle niektórych badaczy współautorka szczególnej teorii względności.

Harriet Brooks, współpracownica Ernesta Rutherforda, pioniera fizyki jądrowej.

Lise Meitner, naukowiec nominowany aż 48 razy do Nagrody Nobla, przez amerykanów nazwana żydowską matką bomby atomowej. 

Marietta Blau, dwukrotnie nominowana do Nagrody Nobla, nigdy jej nie zdobyła. W 1950 Cecil Powel zdobył tę nagrodę za pracę w dużej mierze opartą na pracach Blau.

Ida Tacke-Noddackwraz z Walterem Noddackiem i Otto Bergiem odkryła w 1925 roku pierwiastek o liczbie atomowej 75.

Irene Joliot-Curie, słynna chemiczka, zdobywczyni Nagrody Nobla, żyjąca w cieniu sławnej matki.

Maria Goeppert-Mayer, laureatka Nagrody Nobla z fizyki w 1963 roku za odkrycie struktury powłokowej jądra atomowego.

Chien-Shiung Wu, zwana Chińską Madame Curie, ekspertka w dziedzinie radioaktywności. 

Wszystkie ww. kobiety były ponadprzeciętne i wybiegały poza ramy czasowe, w których żyły. Wiele je różniło, ale miały też dużo wspólnego. Nie godziły się na role społeczne, jakie im szykowało społeczeństwo, były wybitnie inteligentne, uparte i odważne. Różniło ich pochodzenie, narodowość i wyznanie. Łącza miłość do nauki. 

Dwa aspekty zwróciły moją uwagę.

Po pierwsze autor nie skupił się tylko na pracy zawodowej tych kobiet, ale krótko opisał sytuację rodzinną i tło historyczne. Wiemy, z jakich domów pochodziły i co wpłynęło na ich taką, a nie inną ścieżkę zawodową. Co je fascynowało i jak radziły sobie z przeciwnościami losu. Bardzo ciekawa lekcja życia.

Drugim jest sam sposób pisania autora. Pan Tomasz jest doktorem chemii, a nie literatem, choć autorem kilku książek. Ale to wcale mu nie przeszkadza snuć wciągających historii. Choć ja sama mam raczej nikłe pojęcie o chemii i fizyce, to wcale nie zakłócało mi zgłębiania tych opowieści. I tak jak napisałam wcześniej... W czasie czytania czuć pasję i miłość to opisywanych tematów. Tak, jak ciekawie opowiadał na spotkaniu autorskim, tak samo interesująco pisze o tych niezwykłych kobietach.  

Z tej książki wysnułam kilka wniosków. Ale o jednym napiszę: warto dążyć do realizacji marzeń bez względu na przeciwności. Bo my, współczesne kobiety, mamy ich znacznie mniej niż bohaterki tej książki.

Polecam.


*Nieskalana sławą. Życie i dzieło Marii Skłodowskiej-Curie. Tomasz Pospieszny,

*Radowa księżniczka. Historia Ireny Joliot-Curie. Tomasz Pospieszny,

*Zapomniany geniusz. Lise Meitner-pierwsza dama fizyki jądrowej. Tomasz Pospieszny

środa, 19 stycznia 2022

Mengele. Polowanie na Anioła Śmierci. Gerald L. Posner, John Ware

 

TYTUŁMengele. Polowanie na Anioła Śmierci
AUTORGerald L. Posner, John Ware
WYDAWNICTWO: Universitas    
GATUNEK: literatura współczesna/faktu
STRON: 420
DATA PREMIERY: rok 2012



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek




Są takie książki, które muszą ułożyć się w głowie. Są też takie, które długo się czyta, a potem długo o nich myśli. Są takie postacie w historii, które interesują mnie bardziej niż inne.
I to jest taka lektura o takim człowieku. Josef Mengele budzi emocje od zawsze. I nie jedną książkę o nim napisano. Zanim jednak przejdę to samej treści, to napiszę kilka informacji, które trzeba sobie uświadomić przed lekturą.
Posner to amerykański dziennikarz śledczy i autor kilkunastu książek. Ware to brytyjski dziennikarz, który podjął napisania się wspólnie z Posnerem książki o jednym z największych zbrodniarzy. I tu ważna informacja: książka ukazała się w 1986 roku po raz pierwszy. Jest to istotna wiadomość, bo od tego czasu wydawano już ją wielokrotnie. Autorzy korzystali z dzienników i zapisków Mengele. Oraz, oczywiście, ze źródeł, które podali w obszernej bibliografii.
Pisałam to już przy innej biografii, bo przecież ta nie jest pierwsza, to i tutaj to powtórzę:
Zastanawiam się jak doszło do tego, że chłopak z dobrej niemieckiej rodziny zapisał się jako symbol całego wojennego zła i lekarz, który jednym ruchem ręki pozbawiał całe masy ludzi życia, a innych okaleczał w imię pseudoeksperymentów? 
Autorzy po części też się nad tym zastanawiają. Analizują mnóstwo dokumentów, rozmawiają ze świadkami i wyciągają wnioski. Rozkładają na czynniki pierwsze poszczególne etapy życia, skupiając się jednak na etapie powojennym. Zastanawiają się jak to się stało, że pomimo starań tak wielu instytucji i ludzi nie udało się go złapać. Roztrząsają kto pomagał w uciecze i ukrywaniu się. Czytając dzienniki tego Niemca, starają się dociec powodów zbrodniczych działań w czasie wojny.
Zadają mnóstwo pytań i snują rozważania. Nie osądzają, ale wyrażają swoje zdanie. Jest tu sporo miejsca na rozmyślania podczas czytania i zadawania sobie mnóstwa pytań.

Książkę czyta się powoli i wymaga ona dużego skupienia. Mnóstwo nazwisk, nazw i dat, które mogą powodować zagubienie. I w moim odczuciu jest ona dla czytelnika, który posiada, chociaż elementarną wiedzę o Mengele i historii drugiej wojny światowej. 
Jednocześnie dostarcza mnóstwa wiedzy i skłania do przemyślenia wielu kwestii. 
Dodatkowym plusem są zdjęcia. Tak jak i doktora, tak i dokumentów.
Szczególnie polecam bibliografię i przypisy. Istna kopalnia wiedzy.
Znalazłam jeden minus: to okładka. Jak dla mnie odstraszająca. 

Polecam, ale niekoniecznie jako pierwszą biografię Mengele.

sobota, 8 stycznia 2022

Niebieska walizka. Pożegnanie z Breslau. Marianne Wheelaghan

 

TYTUŁ: Niebieska walizka. Pożegnanie z Breslau
AUTOR: Marianne Wheelaghan
WYDAWNICTWO: Silesia Progress
GATUNEK: powieść/biografia
STRON: 246
Data premiery: 26 października 2021



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek





Książka ta to przykład, kiedy dziennik odnaleziony po latach dostaje drugie życie i tafia do rąk czytelników. Antonia była Niemką mieszkającą w Breslau. Było dwudziestolecie międzywojenne. Nastolatka prowadziła dziennik, w którym opisywała dzień po dniu. Kiedy po wielu latach długiego życia umiera w podeszłym wieku, córka musi zrobić porządek z rzeczami mamy.
I wtedy znajduje walizkę swojej zmarłej rodzicielki. Zaczyna czytać i postanawia wydać na podstawie tych zapisków i listów książkę. Ponieważ w materiałach są luki czasowe, to autorka zaznacza to już na wstępie:
„... książkę traktować należy nie tyle jako dokument historyczny, lecz bardziej jako autorską interpretację materiału źródłowego".

Tonia mieszka z rodziną w Breslau. Ma dwie siostry i dwóch braci. Jest rok 1932, kiedy dziewczynka zaczyna pisać dziennik. I tak jak śledzimy na kartach dorastanie Antoni, tak też przyglądamy się jak rośnie w siłę narodowy socjalizm w Niemczech. Patrzymy na te wszystkie zmiany oczami nastolatki. Obraz ten różni się od opowieści osoby dorosłej. Dziewczyna ma problemy, jak każda nastolatka, ale opisując rzeczywistość nie wszystkie zmiany wokół rozumie. Np. dlaczego, w wyniku zmian politycznych, mama, która jest lekarką straciła pracę, choć do żadnej partii nie należy? Albo, dlaczego niektórzy rówieśnicy znikają z jej życia? 
Polityka wkracza w życie rodziny. Dzieli ich i wywołuje emocje. Jeden z braci zapisuje się do Hitlerjugend, a drugiego zaczynają fascynować komuniści. Członkowie familii zaczynają mieć różne poglądy na otaczającą rzeczywistość i na tym tle dochodzi do spięć i konfliktów. Zresztą nie tylko w rodzinie. Miałam nieodparte wrażenie, że ta komórka społeczna to przykład jak podzielone było społeczeństwo i jakie zmiany w nim zachodziły.

I choć fabuła może wydawać się trochę chaotyczna, to trzeba wziąć pod uwagę, że Antonia pisała dziennik będąc nastolatką, a później kobietą. To nie są spisane wspomnienia. Pisała to, co widziała i czuła na bieżąco. Wiele spraw nie rozumiała, wiele mocno przeżywała. O tym trzeba pamiętać w trakcie czytania.
Mnie trochę niepokoją słowa autorki, które przytoczyłam wcześniej. Zastanawiam się ile w tej powieści jest słów Antoni, a ile autorskiej interpretacji" jej córki? 
Nie zmienia to faktu, że opisany życiorys młodej Niemki jest smutny i przygnębiający. Nie miała lekkiego życia. Była świadkiem wydarzeń, o których nie da się zapomnieć. Doświadczyła rzeczy, których nikt nie chciałby przeżyć. A gdy do tego dodamy tło historyczne, które świetnie przedstawia Antonia w dzienniku, to można mieć ciarki na plecach. Pomimo młodego wieku, dziewczyna umiała dostrzec pewne absurdy czy zmiany, jakie zachodziły wokół niej. Choć nie wszystko rozumiała, to zadawała sobie różne pytania. I my, znając późniejszą historię, możemy zadawać sobie rozmaite pytania.

Podsumowując: niezwykłe świadectwo dziewczyny, która dzięki swoim zapiskom pozwoliła nam spojrzeć na rosnący w siłę narodowy socjalizm i zmiany jakie zachodziły w niemieckim społeczeństwie.

Polecam.

środa, 5 stycznia 2022

Książkowe podsumowanie 2021 roku

 

                            Kompleksowe podsumowanie czytelniczego 2021 roku


W 2021 roku przeczytałam 135 książek i jest to najmniej odkąd je zapisuję, tj. od 2017. Ale jednocześnie był to rok, w którym zachwyciłam się największą liczbą lektur. Było mniej ilościowo, ale więcej wartościowszych. Na blogu pojawiło się 81 wpisów.
Bardzo trudno było mi wybrać Książkę Roku 2021, więc postanowiłam wybrać pewien rodzaj książki, który zrobiła na mnie największe wrażenie. Mam na myśli powieść graficzną. Do tego roku myślałam, że komiks to komiks. A tu się okazało, że powieść graficzna to rodzaj komiksu, który porusza poważniejsze historie i jest większa objętościowo, tzn. powyżej 100 stron. Tak też na podium stają 3 powieści graficzne:



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek







Za ciekawe połączenie trudnej tematyki i grafiki, które działają na wyobraźnie. 


A teraz moje Najlepsze z Najlepszych w 2021, czyli TOP NAJ (w przypadkowej kolejności):

Mały Oświęcim. Dziecięcy obóz w Łodzi. Jolanta Sowińska-Gogacz, Błażej Torański - za przywrócenie pamięci dzieciom, które zginęły w obozie w Łodzi.
Brulion. Malwina Ferenz - za stworzenie rewelacyjnego klimatu opisywanych wydarzeń.
Niejedno. Barbara Woźniak - za opisanie rzeczy ważnych i ważniejszych w życiu;  z wyczuciem i refleksją.
XI Nie bądź obojętny. Marian Turski - Ta książka jest jak palec, którym Pan Marian szturcha Cię w ramię i mówi: MYŚL!
Sonnenschein. Daša Drndić - za ocalenie od zapomnienia ludzi bez nagrobków.
Jak wychować nazistę. Reportaż o fanatycznej edukacji. Gregor Ziemer - za reportaż z poprzedniego wieku, który wydaje się jakby aktualny.
Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi. Eddie Jaku - za niesamowity optymizm i pogodę ducha pomimo przerażających doświadczeń.
Dzieci Kronosa. Siergiej Lebiediew - za piękny język i lekcję historii z dawką refleksji.
Uratowany rysunkami. Walter Spitzer - za piękne świadectwo okropnych czasów.
Dziewczynka z wycinanki. Opowieść o wojnie, przetrwaniu i rodzinie. Bart van Es - za ocalenie od zapomnienia i ciekawą lekcję historii.
Pusta mapa. Alena Mornštajnová - za niesamowite emocje i ukazanie życia 3 kobiet w Czechosłowacji.

O wszystkich wymienionych wyżej książkach można poczytać na blogu.
Na ten rok poczyniłam postanowienie, że będę staranniej dobierać lektury. Z wiekiem robię się coraz bardziej wybredna i coraz rzadziej u mnie o zachwyt.

Wszystkiego najlepszego książkowego w 2022 roku!

wtorek, 4 stycznia 2022

Sekretny dziennik Holokaustu. Nieznana historia Nonny Bannister. John Bannister, Denise George, Carolyn Tomlin

 

TYTUŁSekretny dziennik Holokaustu.
 Nieznana historia Nonny Bannister. 
AUTOR: John Bannister, Denise George, Carolyn Tomlin
WYDAWNICTWO: Replika
GATUNEK: biografia/wspomnienia
STRON: 350
Data premiery: 26 października 2021


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



Szeroko rozumiana literatura faktu to jest ten rodzaj literatury, po który sięgam najchętniej. Wspomnienia i biografie zawsze wzbudzają wiele emocji, szczególnie kiedy dotyczą drugiej wojny światowej. I z takim nastawieniem usiadłam do tej lektury. I jakież było moje zdziwienie, kiedy przeczytałam mniej więcej połowę książki i nie spotkałam ani Żyda, ani Holocaustu, a przecież tytuł wyraźnie wskazuje na tę tematykę. I to jest moje pierwsze, ale nie najważniejsze, spostrzeżenie odnośnie do tej pozycji. Nie wiem, czy taki był zamysł autorów, tłumacza czy wydawcy, ale tytuł i okładka wprowadzają potencjalnego czytelnika w błąd i zupełnie nie pasują do treści. Żydzi oczywiście są w tej opowieści, ale zupełnie w tle, kiedy to pociąg jadący z Nonną do Niemiec mija pociągi z Żydami jadącymi do obozów koncentracyjnych. I tyle w tematyce Holocaustu. A wracając do samej treści...

Nonna pochodziła z zacnej i zamożnej rodziny. Pradziadek był rosyjskim hrabią i Kozakiem. Dziadek był bogatym właścicielem ziemskim i posiadaczem siedmiu młynów. Rodzina posiadała na Ukrainie w Konstantynówce posiadłość z 37 pokojami, zwaną Wielkim Domem. Ojciec Nonny był Polakiem i pochodził z Warszawy. Mama miała duszę artystyczną i dawała koncerty fortepianowe i skrzypcowe. 

Wspomnienia Nonna spisała w 6 językach! Pamiętniki, wiersze i notatki pisała odkąd skończyła 9 lat. Do Ameryki przybyła w 1950 roku jako jedyna osoba, która przeżyła wojnę z tak licznej rodziny. W swojej nowej ojczyźnie wyszła za mąż i założyła rodzinę. Dopiero pod koniec życia wyjawiła mężowi swoje doświadczenia z Europy. Henry Bannister upublicznił zapiski żony po jej śmierci, zgodnie z jej życzeniem. Redakcji i wydania podjął się syn, John, i dwie amerykańskie autorki. 

Książka wydaje się bardzo niespójna i chaotyczna, ale należy wziąć pod uwagę, że Nonna pisała notatki przez całe życie, w różnych językach i kierowana licznymi emocjami. Dopiero pod koniec ziemskiej drogi postanowiła je przetłumaczyć na język angielski. A wszystko to opracowali i ułożyli chronologicznie autorzy tej publikacji. To w pewien sposób tłumaczy ten niewielki chaos. 

Nie mogę zapomnieć też o ważnej rzeczy. Zdjęcia. Robią niesamowite wrażenie. I emocjonalnie dopełniają tekst.

Marzeniem Nonny było to, aby pamięć o jej rodzinie nie zaginęła. Bała się, że wraz z jej śmiercią nikt już nie będzie pamiętał o jej familii. Moim zdaniem autorom udało się osiągnąć założony przez Nonnę cel. Chwytająca za serce historia dziewczyny, a później kobiety, która urodziła się i dorastała w Rosji, przeżyła okropieństwa drugiej wojny światowej, a dożyła sędziwego wieku na amerykańskiej ziemi.

Polecam.