poniedziałek, 19 kwietnia 2021

Mały Oświęcim. Dziecięcy obóz w Łodzi. Jolanta Sowińska-Gogacz, Błażej Torański.

 

TYTUŁ: Mały Oświęcim. Dziecięcy obóz w Łodzi
AUTOR: Jolanta Sowińska-Gogacz, Błażej Torański.
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Prószyński i S-ka
GATUNEK: literatura faktu
STRON: 312
DATA PREMIERY: 15 września 2020



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



Po tę książkę sięgnęłam po przeczytaniu lektury Dzieci, których nie ma Renaty Piątkowskiej. Ta pozycja tak mną wstrząsnęła, że postanowiłam zgłębiać temat.
Zdarzają się jednak takie tytuły, które są jak emocjonalne tornado. Książki, które odbierają mowę i pozostawiają bolesny ślad w czytelniku. I to jest właśnie taka publikacja.
Potocznie zwany obozem przy ulicy Przemysłowej w Łodzi był jedynym obozem koncentracyjnym dla dzieci w Polsce, utworzonym na terenie getta łódzkiego. Przebywały tam dzieci w wieku od 2 do 16 lat. Chociaż słowo przebywały to jednak eufemizm. One tam ciężko pracowały ponad swoje siły w warsztatach: szewskim, rymarskim, iglarskim, ślusarskim, krawieckim i wielu wielu innych. Bite, głodzone, bez opieki medycznej, umierały samotne. 
Obóz ten powstał w obrębie getta łódzkiego w grudniu 1942 roku. Został wyzwolony w styczniu 1945. Ile dzieci przeszło przez ten obóz? Tego, niestety, nikt nie potrafi ustalić. Naukowcy twierdzą, że od kilku do kilkunastu tysięcy dzieci. 
Książka składa się z trzech części. Pierwsza to historia obozu, druga to współczesność, a trzecia jest o miejscach zasługujących na pamięć. 
Autorzy wykonali kawał dobrej roboty. Odnaleźli dzieci, które przeżyły obóz i namówili je na opowiedzenie o swoich wojennych doznaniach. Słowa Ocaleńców robią piorunujące wrażenie. Tak samo jak zdjęcia zamieszczone w książce. Nie mniejsze emocje wzbudziła na mnie część druga, w której byli więźniowie opowiadają o tym, jak potoczyło się ich życie po wyzwoleniu. Często byli jednymi członkami swoich rodzin, którzy przeżyli wojnę. 
Po zakończonym czytaniu nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Ta historia we mnie drgała i nie pozwalała o sobie zapomnieć. Postanowiłam odwiedzić to miejsce. To tylko 60 km od mojego domu.
Ale, niestety miałam pecha. Pomnika, który stoi na miejscu obozu nie zobaczyłam. Jest szczelnie zakryty, jak podejrzewam w remoncie. Nosi taką smutną nazwę Pomnik Martyrologii Dzieci Pękniętego Serca. 
Coś innego zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Pomnik ten stoi wśród bloków, obok szkoła i park. Tak jakby był z innego świata. Nie wiem jak można mieszkać w jednym z bloków i codziennie widzieć ten pomnik z okna. Tak piszą autorzy:

Dziś teren obozu to blokowisko. Podwórza między betonowymi prostopadłościanami. Świątynia pod gołym niebem. 
[…]
Kto zna historię, ten ma tu dreszcze. 

Ja miałam. Choć samego pomnika nie udało mi się zobaczyć, to i tak płyty, które są wmurowane pomiędzy kostkę brukową wokół pomnika swoje zadanie wypełniły. 

Książka ta ma szansę na moją Książkę Roku 2021. Z dwóch powodów: przywraca pamięć i chroni od zapomnienia nieletnich więźniów obozu dziecięcego. Chylę czoła przed autorami z powodu ogromu pracy, jaki włożyli w przygotowanie i napisanie tej książki. 

Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kruchy lód. Krzysztof Bochus

    TYTUŁ :   Kruchy lód AUTOR :  Krzysztof Bochus  WYDAWNICTWO : Skarpa Warszawska GATUNEK:  kryminał STRON : 368 DATA PREMIERY:  13 marca ...