Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sylwia Winnik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sylwia Winnik. Pokaż wszystkie posty

sobota, 5 grudnia 2020

Moc truchleje. Opowieści wigilijne 1939-1945. Sylwia Winnik

 

                                  TYTUŁ: Moc truchleje. Opowieści wigilijne 1939-1945
                                                       AUTOR: Sylwia Winnik
                                                        WYDAWNICTWO: Znak
                                                     GATUNEK: literatura faktu
                                                              STRON: 208
                                             DATA PREMIERY: 10 listopada 2020



Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek





Ta niewielkich rozmiarów książeczka jest jak mała tabletka. To nie rozmiar ma tu znaczenie, a siła rażenia. Bo ta moc u Winnik zawsze jest duża. Wiem co piszę, bo już dwie Jej książki za mną.

To jest idealna lektura na grudniowy wieczór.
Zanim wpadniemy w szał porządków albo szpony konsumpcjonizmu.
Pomyślmy w tym wyjątkowym czasie o tych, którzy nie mieli nic, albo bardzo niewiele, a potrafili świętować i cieszyć się tym, co mają.
Wojna jest strasznie okrutnym czasem. Wyzwala z człowieka wiele złych emocji. A jak uwolnić te dobre?
Jak świętować narodziny Jezusa, uśmiechać się i śpiewać kolędy, kiedy rodzina niekompletna, albo co gorzej wiele kilometrów od nas? Jak świętować, kiedy nie ma co postawić na stole, albo jest tego bardzo niewiele? Jak obchodzić Boże Narodzenie będąc uwięzionym w obozie koncentracyjnym?

Autorka zebrała wspomnienia osób, które pamiętają te wojenne święta. Ocaliła od zapomnienia.
Ja jestem wrażliwa na zdjęcia. W moim odczuciu są pięknym uzupełnieniem tekstu. Tutaj je znajdziemy. Pokazują świat i ludzi, których już nie ma.

Ten zbiór wspomnień przypomina, przynajmniej mi, co w życiu jest ważne. Nie tylko w okresie świąt. Nieistotne są rzeczy materialne. Ważne z kim spędzamy ten wyjątkowy czas. I o kim pamiętamy przy rodzinnym stole w blasku choinki. I jak niewiele potrzeba by poczuć magię świat.

I cokolwiek bym tu napisała, to i tak nie oddam emocji, które towarzyszą podczas czytania.

Polecam. Szczególnie w czasie przygotowań do świąt. Zatrzymajmy się na chwilę i zastanówmy się co jest w życiu ważne.

środa, 25 września 2019

Tylko przeżyć. Prawdziwe historie rodzin polskich żołnierzy. Sylwia Winnik

TYTUŁ: Tylko przeżyć.
 Prawdziwe historie rodzin polskich żołnierzy.
AUTOR: Sylwia Winnik
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Znak 
GATUNEK: literatura faktu
STRON: 302
DATA PREMIERY:  27 lutego 2019


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



Dziś spróbuję zachęcić Cię do przeczytania niezwykłej książki.
Budzi ona niesłychane emocje i nie pozostawia czytelnika obojętnym.

Autorka wysłuchała kilkunastu osób, którym było dane doświadczyć okropieństw wojny. Ale oddała też głos osobom, które nie były, co prawda, na misji pokojowej, ale są członkami rodzin żołnierzy, jak np. żony czy dzieci. 

Kiedy myślę wojna", to mam przed oczami wyobraźni drugą wojnę światową. Walkę z okupantem, obronę kraju i troskę o rodzinę. A co kiedy mężczyzna wyjeżdża do innego kraju i nie walczy o swoją ojczyznę? Kiedy zostawia rodzinę i jedzie w tak odległe miejsca jak Irak czy Afganistan? Czy można zrozumieć jego decyzję? 

W trakcie czytania nasuwa się mnóstwo pytań. Pytania zadają też bohaterowie książki.
Żołnierze czy też ich rodziny opowiadają o swoich emocjach, przeżyciach i wątpliwościach. I jeśli myślisz, że są to opowieści słodkie i pełne zachwytu to muszę wyprowadzić Cię z błędu. 
Żołnierze opowiadają o swojej tęsknocie, strachu i trudnych powrotach do kraju. Żony opisują swoje codzienne życie bez męża przy boku, a także o problemach i radościach. 
Dzieci o codzienności bez ojca, a kapelan wojskowy o trudach posługi kapłańskiej w czasie wojny.
I choć każda z tych opowieści powodowała u mnie łzy w oczach, to najbardziej poruszyło mnie wyznanie właśnie kapelana. Jak trudno wspierać żołnierzy, kiedy widzi się na co dzień wszystkie te okropne rzeczy, które dzieją się na wojnie? Jak samemu znaleźć siłę, by pomagać innym? 

Książka ta jest dla mnie szczególna. Dlaczego? Bo znam osobiście kilku żołnierzy, którzy byli w Iraku lub Afganistanie. Znam podobne historie wysłuchane na żywo. I zgadzam się z wieloma opowieściami zamieszczonymi w tej książce. Pamiętam komentarze ludzi np. o tym jakie to pieniądze żołnierze zarobili na nie swojej wojnie i jakie mają teraz majątki. Ale nikt nie spytał jakim kosztem to wszystko zdobyli i jaką cenę zapłacili. Bo nie każdy powrót z misji okazywał się szczęśliwym powrotem...

Podsumowując: zanim skomentujesz decyzję żołnierza czy jego rodziny przeczytaj tę książkę. Ukazuję ona słodko-gorzki obraz współczesnego żołnierza, jak i polskiej armii. Bo nie zawsze jest tak świetnie jak wygląda to w mediach. 
Podczas czytania emocje gwarantowane, a po lekturze jest mnóstwo powodów do przemyśleń.

Polecam.

niedziela, 28 stycznia 2018

Dziewczęta z Auschwitz. Głosy ocalałych kobiet. Sylwia Winnik

TYTUŁ: Dziewczęta z Auschwitz. Głosy ocalałych kobiet.
AUTOR: Sylwia Winnik
WYDAWNICTWO: Muza
GATUNEK: literatura współczesna/wspomnienia
STRON: 300


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek



Po tematykę wojenną sięgam od lat. Wiele już książek za mną, ale sporo przede mną.
W tym zakresie najbardziej cenię sobie wspomnienia świadków tamtych wydarzeń.
I choć mnie się już nie raz zdarzyło się uronić łzę w trakcie czytania, to i tak nic nie jest mnie w stanie powstrzymać przed sięgnięciem po kolejną lekturę w tym temacie. I kiedy pomyślę, że tych osób, które mogą opowiedzieć o tym piekle na ziemi, jakim była druga wojna światowa, jest coraz mniej, to ogarnia mnie smutek i nostalgia. I napiszę to wprost: trochę zazdroszczę Autorce, że poznała te wspaniałe kobiety. I domyślać się tylko mogę jak było trudno tym kobietom wracać do tamtych wydarzeń. I choć często słyszę, że czas goi rany, to myślę sobie, że takich ran to się nie da zagoić...

A wracając do książki...

Pierwsze, aczkolwiek nie najistotniejsze, co zwraca uwagę, to jakość wydania. Twarda oprawa, przejrzysta szata graficzna i duża ilość zdjęć. I to właśnie te fotografie, ludzi, miejsc i dokumentów, tworzą razem z tekstem niesamowity klimat całej tej lektury. Bo co innego czytać o tym jaką piękną nastolatką była jedna z bohaterek książki, a co innego móc spojrzeć jej w oczy na jednym ze zdjęć. Ja akurat lubię kiedy w czytanej przeze mnie książce jest dużo fotek: pozwalają zatrzymać się i odetchnąć w trakcie czytania, a także wczuć się w atmosferę opisywanych zdarzeń. I w zestawieniu ze współczesnymi obrazami bohaterek, to wszystko nabiera dla mnie innego znaczenia.

Dwanaście kobiet i dwanaście rozdzierających serce historii. Nie mogłam ich czytać w jednym ciągu. Bo jak przejść na porządku dziennym na tym, że kobieta ciężarna trafia do obozu zagłady?  Albo jak czytać ze spokojem kiedy umiera nowo narodzone dziecko? Gdy głód, wszy, zimno, wyczerpująca ponad siły praca i tęsknota za rodziną nie dają spać? Czytałam z ciężkim sercem, bo sama jestem żoną i matką...

Napiszę to jeszcze raz: czytam tematykę drugiej wojny światowej od wielu lat i ona od zawsze niezmiernie mnie wzrusza. Wielokrotnie podczas czytania powtarzałam sobie pod nosem: to ludzie ludziom zgotowali ten los... Podziwiam i bardzo chcę zrozumieć skąd w opisywanych kobietach było tyle siły i tyle serca by chcieć żyć w tym piekle na ziemi. Żyć ze świadomością, że cała rodzina, bądź jej większość, już nie żyje. Że świat, który był, już nie wróci. Że nic już nie będzie tak, jak dawniej po tym, czego doświadczyło się w Auschwitz.
Oprócz samych obozowych przeżyć, to mnie chwyciły za serce opowieści o tym, jak każdej z nich ułożyło się życie po wyzwoleniu. Każda z nich pięknie opowiada. Każda opowieść jest inna. I każda  rozdziera dusze. I jeszcze jedno: ze słów byłych więźniarek bije tyle ciepła i pozytywnych emocji, że łza się kręci w oku. Nie znajdziemy tu chęci zemsty czy użalania się nad sobą. Same mądre kobiety z trudnym do wyobrażenia bagażem doświadczeń i uśmiechem na twarzy. Kłaniam się nisko!

Dziękuję Autorce za tę książkę. Świadków tamtych okropnych zdarzeń jest już coraz mniej. Cieszę się, że Pani Sylwii udało się dotrzeć do tych kobiet i namówić je do opowiedzenia swoich historii. Mogę tylko podejrzewać, że nie było to lekkie zadanie. 

Książka zostaje ze mną. I ma już swoje miejsce na mojej "wojennej półce".

Polecam z całego serca. 

PS. Tylko nie zapomnij o chusteczkach do czytania.

Kruchy lód. Krzysztof Bochus

    TYTUŁ :   Kruchy lód AUTOR :  Krzysztof Bochus  WYDAWNICTWO : Skarpa Warszawska GATUNEK:  kryminał STRON : 368 DATA PREMIERY:  13 marca ...