TYTUŁ: Czarny manuskrypt
AUTOR: Krzysztof Bochus
WYDAWNICTWO: Muza
GATUNEK: kryminał retro
STRON: 384
Cykl: Christian Abell. Tom 1.
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
Po przeczytaniu tego kryminału mnie się nasunęły dwie refleksje: dlaczego wcześniej nie trafiłam na tego autora? I "Cudze chwalicie, swego nie znacie".
To moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Krzysztofa i teraz już wiem, że nie ostatnie. Bardzo jestem zadowolona, że mamy w Polsce autora, którego nazywają "polskim Danem Brownem". I choć nie lubię porównań, to jestem zdania, że Bochus pisze ciekawiej. Prosto i wciągająco. I wraz z przeczytanymi stronami książka robi się nieodkładalna.
Co wprawiło mnie w zadowolenie?
Jak to w kryminale: trupów nie brakuje.
A że to kryminał retro, to akcja dzieje się w latach 30 XX wieku na niemieckim Pomorzu, w Kwidzyniu i Malborku. Świetnie oddany klimat tamtego okresu.
Mamy interesującego radcę kryminalnego Christiana Abella: bystry, inteligentny, przystojny.
Dostajemy śledztwo prowadzone bez Internetu, komórek i badań DNA. Da się? Da.
Autor przedstawia nam historię zamku w Malborku, zakonu Krzyżaków, tajemnych bractw.
Jest też zagadka sprzed lat, fanatycy rojący sobie w głowach odbudowę Zakonu do stanu z lat świetności, historia św. Doroty z Mątowów i obraz rodzącego się faszyzmu w Niemczech z bojówkami NSDAP na czele.
A wiesz co jest w tej historii najlepsze? Że te wszystkie tematy o których pisałam wyżej są tak świetnie splecione ze sobą, że książkę czyta się błyskawicznie. Nic nie nuży, a wiele ciekawi. I do tego jeszcze jeden plus dla autora: zakończenie. Nie odgadłam kto jest mordercą i nie takie rozwiązanie zagadki obstawiałam. Brawo! Bo, po ostatnio czytanych kryminałach, to już straciłam nadzieję, że jeszcze jest mnie jakiś w stanie zaskoczyć.
Podsumowując.
Świetnie oddany klimat okresu międzywojennego, wiele ciekawostek historycznych, zagmatwane śledztwo, ciekawi bohaterowie i zaskakujące zakończenie. Czego chcieć więcej?
Polecam, szczerze polecam.