TYTUŁ: Powoli. Jak żyć we własnym rytmie.
Prostota. Siła codziennych rytuałów.
AUTOR: Brooke Mcalary
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Literackie
GATUNEK: poradnik
STRON: 260, 100
DATA PREMIERY: rok 2018
Rok rozpoczęłam z dwiema cudownymi książkami, które dały mi sporo powodów do przemyśleń i nadały kierunek zmianom w moim życiu. Powolnemu, spokojnemu, bez hałasu, z rozwagą rozwojowi w stronę, w którą chcę iść.
Autorka jest australijską blogerką, która na podstawie swoich doświadczeń postanowiła napisać poradniki. W pewnym momencie poczuła się zmęczona i wypalona życiowo. Bo cały czas za czymś goniła, coś musiała robić i spełniać czyjeś oczekiwania. Zmieniła swoje życie i sposób myślenia. A wszystko to zawarła w tych dwóch niepozornych pozycjach, których lektura zmienia optykę na wiele spraw.
W trakcie czytania przypomniały mi się słowa* Danuty Szaflarskiej, ikony polskiego kina:
Był taki czas, gdy ciągle się spieszyłam. Na przykład jechałam tramwajem i chciałam, żeby on jechał jeszcze szybciej. Miałam ten pośpiech w sobie. I nagle pomyślałam: „Zaraz, dokąd ja się tak śpieszę? Przecież na końcu czeka na mnie trumna” (śmiech). Pozbądź się tego wewnętrznego biegu. Oglądaj świat, obserwuj, co się dookoła ciebie dzieje, bo życie mamy jedno, a przecież we wszystkim można znaleźć tyle piękna. Właściwie samo to, że się żyje, jest już czymś cudownym.
Idealnie tu pasują!
Powoli.
Autorka w tej książce opisuje swoją drogę do slow life i minimalizmu. O powodach zmian, inspiracjach, obawach, przeszkodach, ludziach i rzeczach. Przeplata to swoimi wnioskami, ale i też radami i polecajkami. Nie narzuca stylu życia, nie mówi o koniecznej ilości posiadanych rzeczy, nie każe wyrzucać wszystkiego w domu. Podpowiada, że wszystko, co robisz ma pasować tobie. Że jej minimum nie musi oznaczać twojego minimum. Zaleca porządki nie tylko w pomieszczeniach, ale też w głowie, aby zastanowić się co jest dla ciebie ważne; czy na pewno chcesz więcej pracować, czy musisz posiadać to wszystko, do czego próbują przekonać cię spece od reklamy. Mnóstwo rozważań pojawia się w opowieści autorki i skłania do wielu refleksji. Moją uwagę zwrócił fakt, że Brooke liczyła ile rzeczy pozbyła się z domu co nie oznacza, że skończyły na śmietniku. Ilość zaskakują i zatrważająca jednocześnie. Specjalnie nie piszę szczegółowo, aby każdy mógł sam szukać w tej książce tego, co mu jest potrzebne.
Prostota.
W tym poradniku Australijka skoncentrowała się na praktycznych radach, które sprawdziły się i pomogły uporządkować jej życie i dom. Porady podzielone są na części: rytuały, rytmy oraz jestem tu i teraz. W każdym rozdziale podaje garść przydatnych porad, żeby zakończyć go krótkim ćwiczeniem. Bardzo ciekawe doświadczenie dające powody do zastanowienia się nad życiem codziennym. Mnie urzekły chyba bardziej rytmy: poranny i wieczorny. Do tego stopnia, że wprowadziłam je do swojego życia. Od razu te pory dnia stały się spokojniejsze. Wszystko prosto, ciekawie i bez zadęcia napisane. Do tego inspirujące cytaty i piękne zdjęcia.
Podsumowując: z tych lektur bije spokój i ciepło. Autorka zachęca, ale nie zmusza do wolniejszego życia na własnych zasadach. Bez pędu codzienności i spełniania oczekiwań innych. Wplatając swoje refleksje i cytaty osób, którymi się inspirowała daje czytelnikowi pole do rozważań i przemyśleń. I inspiruje do zmian. Przynajmniej mnie zainspirowała.
Polecam.
*cytat pochodzi ze strony: cytaty.pl