TYTUŁ: Maus. Opowieść ocalałego. Wydanie zbiorcze
AUTOR: Art Spiegelman
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Komiksowe/Wydawnictwo Pruszyński i S-ka
GATUNEK: wspomnienia, literatura faktu, komiks
LICZBA STRON: 302
DATA PREMIERY TEGO WYDANIA: 2016
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
Dziś, kiedy to pisze, jest 27 stycznia 2019 roku czyli 74 rocznica wyzwolenia obozu w Auschwitz i Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holocaustu. I to jest dobry powód, żeby przedstawić akurat dziś książkę pod wieloma względami niezwykłą. Czy można przedstawić problematykę Holocaust w formie komiksu?
Sięgałam po tę książkę z wielką obawą. Z prostej przyczyny: nie lubię komiksów. A tu nie dość, że forma przeze nie lubiana, to połączona z tematyką po którą najchętniej sięgam.
Skłoniło mnie do tego zdanie, które przeczytałam w necie: "„Maus” powszechnie jest uważany za najważniejszy komiks w historii".
Książkę przedstawia dwie ważne tematyki: życie Żyda podczas wojny czyli ojca autora komiksu: Władka Szpigelmana oraz życie z ocalałym z Holocaustu. Art Szpigelman na podstawie wspomnień ojca rysuje komiks. Te dwa wątki wciąż się przeplatają: wojenny i współczesny.
Książka ta wywołała wiele kontrowersji. Że niby autor przestawił w złym świetle Polaków ukazując ich jako świnie, a to że z ojca zrobił chytrego i wyrachowanego Żyda, że niepotrzebnie pokazał niektóre wątki, że wydał tak ważną historię w formie komiksu. Tak, w moim odczuciu, ta książka wywołuje kontrowersje do dziś i wywoływać będzie. Ja się nie dopatrzyłam niczego kontrowersyjnego. Art nie generalizował na zasadzie: Niemiec zły, a Polak dobry. Pokazał Polaków, którzy pomagali Żydom, ale też takich, którzy ich wydawali.
Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie szata graficzna: czarno-biała. I do tego bardzo staranne wydanie tej publikacji. Po przeczytaniu jej z biblioteki, zaraz zamówiłam sobie swój egzemplarz na półkę. Po prostu: połączenie treści z takim wydaniem robi jeszcze większe wrażenie.
Ten komiks, poprzez obsadzenie w rolach głównych zwierząt, przypomina mi książkę "Folwark zwierzęcy" Orwella. I tak samo daje do myślenia: czy w sytuacjach ekstremalnych w człowieku zanikają odruchy ludzkie i ulega zwierzęceniu?
Tematyka z wątku wojennego jest mi znana. Czytałam wiele wspomnień osób, które przeżyły Holocaust. Tutaj Władek opowiada o życiu w czasie wojny i o warunkach wegetacji w Auschwitz. Jego zaradność bardzo mi imponowała. Potrafił zrobić wiele aby dostać to, czego chce. I nigdy się nie poddawał. Choć spotkałam się z opiniami, że w tych fragmentach można się doszukać negatywnych cech przypisywanym Żydom: chytrości, głowy do interesów bez względu na okoliczności, działanie z pobudek egoistycznych, małostkowości i wyrachowania. Mnie jest trudno oceniać zachowania w tak ekstremalnych warunkach jakich jest obóz koncentracyjny. Nie wiem do czego byłabym zdolna z głodu... Pozostawiam osobistym rozmyślaniom.
Choć dużo czytam wspomnień Ocaleńców, to zawsze nachodzi mnie pytanie: jak wygląda życie więźnia Auschwitz po opuszczeniu obozu? Czy wspomnienia pozwalają założyć rodzinę i funkcjonować w społeczeństwie bez zakłóceń? A co z drugim pokoleniem?
I dochodzimy do wątku współczesnego. Art, jako syn Oceleńca, zmaga się w wieloma problemami, które noszą wspólną nazwę: trauma drugiego pokolenia. Art nie ma dziadków ani innych krewnych. Bo wszyscy zginęli w czasie wojny. Nie potrafi dogadać się z ojcem, nie rozumie go, a czasami się na niego wkurza. Mierzy się z poczuciem winy, ma zaniżoną samoocenę i wciąż się porównuje z ojcem. I nie boi się o tym mówić.
Coraz częściej spotykam się z książkami, które poruszają temat traumy drugiego pokolenia. Mikołaj Grynberg w "Oskarżam Auschwitz" po raz pierwszy zwrócił mi uwagę na ten temat. Czy chociażby z drugiej strony barykady wojennej: "Mój ojciec był nazistą" Tatiany Freidensson. Wychodzi na to, że bez względu na to po której stronie walczył twój ojciec nie będzie łatwo żyć ze świadomością bycia "drugim pokoleniem".
Należy dodać, że pierwsze wydanie ukazało się w 1980 roku, ale w Polsce dopiero w 2001 roku. To wydanie zbiorcze, które ja czytałam jest z 2016 roku. Otrzymała też w 1992 roku dwie ważne nagrody: American Book Awards, Nagroda Pulitzera w kategorii nagrody specjalne i wyróżnienia.
I choć nam może się wydawać to niezbyt szokujące, to Art Spiegelman swoim komiksem udowodnił, że ta forma wyrazu nie jest gorsza i otworzył drzwi "na salony" swoim następcom.
Art Spiegelman swoim komiksem zwrócił moją uwagę na problematykę "drugiego pokolenia". Zawsze się zastanawiałam jak wygląda życie po wyjściu z obozu, a teraz okazuje się, że nie jest łatwo być dzieckiem Ocaleńca. Będę zgłębiać temat.
Polecam.