TYTUŁ: Kamogawa. Tropiciele smaków
AUTOR: Hisashi Kashiwai
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Relacja
GATUNEK: literatura piękna
To już kolejna książka z półki współczesnej literatury japońskiej. I następna, która bardzo przypadła mi do gustu.
Ta lektura to połączenie książki obyczajowej, kucharskiej i kryminału. Czy z takiej mieszanki może wyjść coś dobrego? Pewnie i to coś niespodziewanego.
Pewien emerytowany policjant wraz z córką prowadzą niewielką restaurację na obrzeżach Kioto. Oprócz oficjalnej strony prowadzonej działalności jest też i ta znana tylko dla wtajemniczonych. Nagare, właściciel knajpki wyszukuje zapomniane bądź zagubione smaki, które tkwią we wspomnieniach ludzi. Może to i brzmi w pierwszej chwili jak jakiś sen nawiedzonego kucharza, ale to tylko takie pierwsze złudzenie. Bo sekret fenomenu tej książki tkwi gdzie indziej. Schemat w tych kilku historiach jest taki sam: zgłasza się osoba poszukująca określonego smaku z przeszłości, Kamogawa dokładnie przepytuje tę osobę, a potem wraz ze swoim detektywistycznym doświadczeniem próbują odtworzyć poszukiwaną potrawę. Osoba tropiąca swoje jedzenie odchodzi zawsze zadowolona. To w czym tkwi fenomen tej książki?
Dla mnie jest ona właśnie dlatego fenomenalna, że bez względu na to, na jakim kontynencie mieszkamy i co uwielbiamy jeść, to każdy z mieszkańców Ziemi odnajdzie się w tej lekturze. Przecież w naszych wspomnieniach mamy nie tylko pamięć o ludziach czy miejscach, ale też inne emocje, które kojarzą nam się z określonym czasem czy człowiekiem. Bo któż nie wspomina pysznych ciast u babci, wspaniałej zupy grzybowej u cioci czy aromatycznego spaghetti robionego przez tatę? Ja też mam takie wspomnienia. Moja już nieżyjąca babcia robiła najlepsze omlety na świecie. Niestety nie zdążyła przekazać przepisu mi przed śmiercią. Do tej pory wspominam ten cudowny smak i zapach. I tak sobie myślę, że każdy z nas ma takie pyszne i apetyczne wspomnienia. Cześć z nas pewnie umie odtworzyć te potrawy, ale część, tak jak ja, nie potrafi. I to zadanie jest idealne dla Pana Kamogawy.
Pan Hisashi chciał przekazać w tej lekturze, przynajmniej mi się tak wydaje, że pomimo różnic pomiędzy ludźmi, to są pewne aspekty życia, które są i tak wspólne dla wszystkich. Chodź mieszkamy w zupełnie odmiennych częściach globu, to i tak łączy nas wiele. Wspomnienia potraw i ich poszukiwanie może odbywać się bez względu na kolor skóry czy wyznawaną religię. Bo wspomnienia i przeszłość, a także ludzie i potrawy w nich występujące są ważne i tworzą każdego z nas. Są częścią przeszłości i budują przyszłość. I chodź podejście do jedzenia jest różne w zależności od części planety, to nie da się ukryć, że jest ważnym aspektem życia. To nie tylko życiodajne paliwo, ale też suma aspektów estetycznych, wizualnych, aromatycznych czy towarzyskich.
Polecam. Tylko nie czytajcie z pustym brzuchem, bo opisy niektórych potraw mogą wywołać ślinotok.