TYTUŁ: Pokuta
AUTOR: Max Czornyj
WYDAWNICTWO: Filia
GATUNEK: thriller
STRON: 448
DATA PREMIERY: 17 października 2018
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
Kiedy listopad deszczem naciąga
Wtedy ja debiutu Czornyja wyglądam
Poprzednie „Grzech” i „Ofiara”
Wciągnęły mnie niczym mara
„Pokuta” wabi mnie, nęci i woła
I niepewnością z lubością przywoła
Niedziela swą leniwością zachęca
Weź Czornyja- me zmysły zanęca
Oddaje Maxowi niedzielę
Mając rozrywki nadzieję
A co dostaję? Co spotyka fankę?
Rozwleczoną po ścianach tkankę
Ręka, noga, mózg na ścianie
I za chwilę ominie mnie śniadanie
Obrzydliwości opisy „przecudowne”
Flaki i rany opisane "niestosowne"
I do tego problemy śledczych domowe
Wszystko ciekawe i wybuchowo atomowe
I to koniec niestety plusów
Bo dopatrzyłam się wiele minusów
Pytam się gdzie to napięcie?
Do zawału prawie dobrnięcie…
Czytałam, czytałam i czekałam
I na nerwach swoich brzdąkałam
Aż coś się emocjonującego wydarzy
I mój humor radosny się zwarzy
Ale przerzucając kartek wiele
Nie miałam palpitacji w niedzielę
Wszystko się ciągło jak opisywane flaki
I było ciekawe jak śpiące niemowlaki
Autor spisał się dobrze, ale nie wspaniale
Wybaczam mu wiele, opisy są śmiałe
Jako fanka mam wymagania duże
I nie chce widzieć autora w chórze
Chórze obok Remka eM, Katarzyny Pe.
Autorze! Ja Cię proszę! Nie mów mi nie!
Chcę czytać Twoje thrillery!
Ale bez nowoczesnej maniery!
Chcę czuć palpitacje serca mego
I pozostawić rodzinę bez posiłku dobrego
Chcę moją wyobraźnię rozbudzić
I nie móc na Ciebie już marudzić
Mam tylko cichą i słodką nadzieję
Że ja, fanka, kiedyś oniemieję
W zachwyt popadnę i rzucę wszystko
I zostanę literacką aktywistką
Czekam na Twoją kolejną premierę
I gęstą od krwi atmosferę.
Mam nadzieję, że wybaczysz mi grafomaństwo
I moje literackie chuligaństwo
To ja pisałam, fanka niezmiennie Twoja
Czytam, aby nie ogarnęła mnie paranoja
Że Max Czornyj coś napisał
A mnie się humor wykołysał
Wyglądam kolejnej książkowej premiery
a może doczekam się noblowskiej tyraliery?
Maxymiian! Czy Ty mnie słyszysz?
I prawie w zawale towarzyszysz?
Pisz, bo ja czekam stale
Na Twoje obrzydliwe detale.
Wtedy ja debiutu Czornyja wyglądam
Poprzednie „Grzech” i „Ofiara”
Wciągnęły mnie niczym mara
„Pokuta” wabi mnie, nęci i woła
I niepewnością z lubością przywoła
Niedziela swą leniwością zachęca
Weź Czornyja- me zmysły zanęca
Oddaje Maxowi niedzielę
Mając rozrywki nadzieję
A co dostaję? Co spotyka fankę?
Rozwleczoną po ścianach tkankę
Ręka, noga, mózg na ścianie
I za chwilę ominie mnie śniadanie
Obrzydliwości opisy „przecudowne”
Flaki i rany opisane "niestosowne"
I do tego problemy śledczych domowe
Wszystko ciekawe i wybuchowo atomowe
I to koniec niestety plusów
Bo dopatrzyłam się wiele minusów
Pytam się gdzie to napięcie?
Do zawału prawie dobrnięcie…
Czytałam, czytałam i czekałam
I na nerwach swoich brzdąkałam
Aż coś się emocjonującego wydarzy
I mój humor radosny się zwarzy
Ale przerzucając kartek wiele
Nie miałam palpitacji w niedzielę
Wszystko się ciągło jak opisywane flaki
I było ciekawe jak śpiące niemowlaki
Autor spisał się dobrze, ale nie wspaniale
Wybaczam mu wiele, opisy są śmiałe
Jako fanka mam wymagania duże
I nie chce widzieć autora w chórze
Chórze obok Remka eM, Katarzyny Pe.
Autorze! Ja Cię proszę! Nie mów mi nie!
Chcę czytać Twoje thrillery!
Ale bez nowoczesnej maniery!
Chcę czuć palpitacje serca mego
I pozostawić rodzinę bez posiłku dobrego
Chcę moją wyobraźnię rozbudzić
I nie móc na Ciebie już marudzić
Mam tylko cichą i słodką nadzieję
Że ja, fanka, kiedyś oniemieję
W zachwyt popadnę i rzucę wszystko
I zostanę literacką aktywistką
Czekam na Twoją kolejną premierę
I gęstą od krwi atmosferę.
Mam nadzieję, że wybaczysz mi grafomaństwo
I moje literackie chuligaństwo
To ja pisałam, fanka niezmiennie Twoja
Czytam, aby nie ogarnęła mnie paranoja
Że Max Czornyj coś napisał
A mnie się humor wykołysał
Wyglądam kolejnej książkowej premiery
a może doczekam się noblowskiej tyraliery?
Maxymiian! Czy Ty mnie słyszysz?
I prawie w zawale towarzyszysz?
Pisz, bo ja czekam stale
Na Twoje obrzydliwe detale.