TYTUŁ: After Auschwitz.
Przejmujące świadectwo przetrwania przyrodniej siostry Anny Frank.
AUTOR: Eva Schloss
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo M
GATUNEK: literatura faktu/autobiografia
STRON: 364
DATA PREMIERY: 25 października 2020
|
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
After Auschwitz to książka, która wywołała u mnie mnóstwo emocji i refleksji. A ponieważ jest to literatura faktu, to te emocje są jeszcze silniejsze. I w trakcie czytania zadawałam sobie mnóstwo pytań, nie tylko na tematy wojenne.
Zacznę dziś trochę nietypowo, bo od tego, co mnie zirytowało. Były też wzdychające słowa uznania, ale o tym potem.
Podtytuł, który brzmi: Przejmujące świadectwo przetrwania przyrodniej siostry Anny Frank spowodował to, że nastawiałam się to tej lektury negatywnie. Annę Frank pewnie każdy zna dzięki jej dziennikowi z czasów wojny, kiedy go pisała ukrywając się przed Niemcami. Niestety sama autorka nie przeżyła, ale jej dziennik został bardzo cennym świadectwem wojennych czasów. I kiedy zobaczyłam ten podtytuł, to pomyślałam, że Pani Schloss chce pewnie podpiąć się pod sławę Anny i na tej rozpoznawalności zbudować sobie reklamę. Wykorzystać nazwisko znanej postaci, aby zwiększyć sprzedaż i zrobić dobrą reklamę. Ale jak bardzo się pomyliłam!
After Auschwitz autobiografia kobiety, która przeżyła piekło na ziemi, a los splótł jej życie z rodziną Franków. Eva w latach 30 XX wieku mieszkała z rodziną w Wiedniu. Kiedy Niemcy wchodzą do Austrii, to rodzina Evy ucieka do Holandii. I tam właśnie dziewczynki, Anna i Eva, się poznają. Po pewnym czasie obie rodziny, jak wiele żydowskich rodzin mieszkających w Holandii, zostają schwytane i wywiezione do obozu zagłady w Auschwitz. Eva ma wtedy 15 lat. Nie wszystkim będzie dane przeżyć...
W życiorysie Evy można wyróżnić kilka etapów. Zresztą sama autorka podkreśla to w swojej książce.
Okres wiedeński, kiedy to spokojnie żyła z rodziną w Austrii. Okres holenderski, który uważa za najszczęśliwszy okres w swoim życiu, pomimo trwającej wojny. Czas spędzony w obozie, to czas piekła na ziemi. Czasy powojenne można podzielić na dwa etapy: czas powrotu do zdrowia i codzienności i czas, kiedy Eva postanawia opowiedzieć rodzinie i światu o swoich przeżyciach.
Podczas czytania łzy same napływają do oczu. I choć spodziewałam się, że z trudem przyjdzie mi przebrnąć przez okres uwięzienia w obozie, to bardzo się pomyliłam. Po wielu latach czytania wspomnień Ocaleńców wiedziałam czego się spodziewać. Ale mnie zawsze interesowało jak po takim piekle na ziemi można wrócić do codziennej rzeczywistości. I ta książka spełniła w tym zakresie moje oczekiwania. Eva bardzo ciekawie opisuje swoje powojenne koleje losu. Nie ma w nich złości ani nienawiści. Jest tęsknota za bratem i ojcem, jest miłość do matki i ojczyma, jest zmaganie się ze wspomnieniami i wiele, wiele innych spraw, o których musicie doczytać sami.
I wbrew podtytułowi samej Anny Frank jest tu bardzo niewiele. To, że ojciec Anny ożenił się z matką autorki wpłynęło na życie Evy, ale zupełnie inaczej niż sugeruje to podtytuł. Już sam życiorys Evy jest przejmujący i ściskający za serce. Matka Evy wraz z mężem poświęciła, co prawda, swoje małżeńskie życie na to, żeby pamięć po Annie nie zaginęła i żeby dziennik został przetłumaczony na wiele języków, ale to nie było jedynym i decydującym faktem wpływającym na życie Evy.
Ponieważ, jak sama pisze w książce, Schloss zdecydowała się na napisanie swej autobiografii będąc już w kwiecie wieku, przyznaje się, że pamięć jest zawodna i nie zawsze jej dopisuje. Trauma, która jej nie opuszcza od dnia uwolnienia z obozu powoduje, że wiele faktów wyparła albo inaczej je zapamiętała. Książkę tę należy potraktować jak świadectwo czasów przeszłych i formę oczyszczającej spowiedzi. Szczere, subiektywne i miejscami zniekształcone przez pamięć autorki.
Ogrom poruszanych problemów, wydarzeń i emocji powoduje, że o tej książce myśli się jeszcze długo po zakończonym czytaniu. Czytelnik pozostaje z mnóstwem pytań i przemyśleń.
Polecam.