niedziela, 13 stycznia 2019

Historia złych uczynków. Katarzyna Zyskowska

TYTUŁHistoria złych uczynków
AUTOR: Katarzyna Zyskowska 
WYDAWNICTWO: Znak Literanova 
GATUNEK: polska powieść 
LICZBA STRON: 496
DATA PREMIERY: 26 lutego 2018


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek




To moje trzecie spotkanie z autorką. "Zanim" zauroczyła mnie klimatem i pięknie opowiedzianą historią Marii Skłodowskiej-Curie, zanim pojechała do Paryża. "Ty jesteś imię moje" zachwyciło mnie subtelnością uczuć i duchem opisywanych wydarzeń.  Recenzje obu tych książek można znaleźć na tym blogu. A czego miałam się spodziewać po tej książce? 

Przed chwilą skończyłam czytać. I próbuję ubrać swoje odczucia w słowa.
Nie wiem czy zdołam.
Nie będę pisać streszczenia.
Ta książka jest jednym wielkim zaskoczeniem.
Co mnie tak wytraciło z równowagi i zostawiło z kacem książkowym?

Autorka zdecydowała się na zabieg poprowadzenia fabuły dwutorowo: kiedyś i dziś. A ja to uwielbiam. Choć cały czas, podczas czytania, zastanawiała się jak pani Katarzyna to wszystko połączy w całość.

A kiedy napiszę, że ta lektura jest o miłości, to pewnie większość się skrzywi i powie: łeee...romans. Ale nic z tego. To opowieść o uczuciach, ale wcale nie łatwych i oczywistych. O ile wątek współczesny jakoś byłam w stanie  zrozumieć, to tego z przeszłości nawet nie próbowałam. Nie mnie oceniać zachowania ludzi w czasach tak ekstremalnych jakimi są lata wojny. 

Czy kiedy jest zbrodnia, to musi być kara? Czy wszystkie nasze złe uczynki muszą być napiętnowane i musimy ponieść karę? 

Czy gen zła istnieje? Czy można odziedziczyć kolor włosów, a skłonności do zła już nie?

Czy nasze wybory bądź ich zaniechanie mogą mieć wpływ na przyszłość i kolejne pokolenia?

Zyskowska nie przedstawia nam tych historii od razu. Pokazuje po kawałku, jak puzzle, a potem chowa w cieniu. I tak po kawałku, po troszeczku, aż pojawi się cała historia, niczym układanka. Ten zabieg powodował u mnie niemożność oderwania się od książki. Bo chciałam już wiedzieć co dalej! Ciekawość moja została rozbudzona do czerwoności.

Bardzo przypadła mi do gustu kreacja bohaterów. Nikt nie był jednoznaczny, wszyscy mieli jakieś tajemnice i każdy wywoływał u mnie bardzo różne emocje. Czasami komuś współczułam, żeby za kilkanaście kartek go opierdzielać w myślach. Jedni budzili we mnie litość, a inni wściekłość. Nikt tak do końca nie była ani czarny, ani biały. Pełen galeria postaci zapewniała jeszcze pełniejszy wachlarz emocji.

I te emocje! Lubię, kiedy książka zmusza mnie do myślenia. Każe zrobić przerwę w czytaniu i zastanowić się nad tym czy innym problemem. Wkurzałam się, nie dowierzałam, współczułam, uroniłam łzy, zadawałam sobie mnóstwo pytań. Bardzo to cenię w literaturze.

Zwroty akcji były zupełnie jak w życiu. Kiedy już myślałam, że wiem o co chodzi i jak dalej potoczy się dana historia, to autorka robiła mnie "w konia". Wszystkie wątki, choć poplątane, w końcu utworzyły piękną i jednocześnie smutną historię dwóch rodzin. Lubię ten element zaskoczenia.

W tej historii urzekło mnie to, jak autorka buduje napięcie, wzbudza ciekawość i przedstawia uczucia. Jak kreuje bohaterów, prowadzi fabułę i dba o szczegóły (polecam zwrócić na nie uwagę).
Rzadko książka wzbudza we mnie tyle emocji, jeszcze rzadziej zostawia mnie z kacem książkowym. I porzuca rozedrganą emocjami i nabuzowaną myślami. Ta tak zrobiła. Ma szansę wylądować w TOP NAJ 2019.

Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kruchy lód. Krzysztof Bochus

    TYTUŁ :   Kruchy lód AUTOR :  Krzysztof Bochus  WYDAWNICTWO : Skarpa Warszawska GATUNEK:  kryminał STRON : 368 DATA PREMIERY:  13 marca ...