TYTUŁ: Wołyń. Bez litości.
AUTOR: Piotr Tymiński
WYDAWNICTWO: Novae Res
GATUNEK: powieść historyczna
STRON: 484
Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res
Po lekturze tej książki aż ciśnie mi się na usta pytanie:
"Co Ty, Polaku wiesz o Wołyniu?"
Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
Po lekturze tej książki aż ciśnie mi się na usta pytanie:
"Co Ty, Polaku wiesz o Wołyniu?"
Przyznam się bez bicia: ja wiem niewiele. Edukację kończyłam w poprzednim wieku. Kompletnie ten temat był omijany na lekcjach historii.
Już jako dorosła postanowiłam zgłębić to zagadnienie.
I ta powieść mi to umożliwiła.
Województwo wołyńskie było jednym z kilkunastu województw w czasach II RP.
Było jak wielobarwny kobierzec. Zamieszkali je Ukraińcy, Polacy, Żydów, Czesi, Niemcy Rosjanie. Nie tylko dotyczyło to narodowości mieszkańców, ale także wyznania: prawosławne, rzymskokatolickie, mojżeszowe, ewangelickie. Żyli, mieszkali, żenili się między sobą. Do czasu...
Druga wojna światowa była jednym z najokropniejszych momentów w historii. A to co działo się na Wołyniu pokazuje do czego zdolny jest człowiek. Bo tylko zwierzę zabija w samoobronie. Człowiek ma mnóstwo powodów by pozbawić innego człowieka życia...
Historia ta zaczyna się w Wielki Czwartek, 22 kwietnia 1943 roku, we wsi Brzozowe Osty, kiedy to do wsi wpadają Ukraińcy i mordują rodzinę Stanisława, pseudonim "Len". Mężczyźnie udaje się uciec, ale jego rodzina zostaje wymordowana. Staszek przyłącza się do grupy partyzantów mieszkających w lesie. I od tego momentu śledzimy losy Morowskiego. Jego oddział walczy i broni ludności.
Tak w dużym skrócie można przedstawić fabułę. W bardzo dużym skrócie.
Nie chcę pisać zbyt dokładnie aby nie psuć Ci frajdy z czytania... choć o frajdzie w tym wypadku raczej trudno mówić...
Powieść ta to wspaniała lekcja historii. Bardzo smutnej historii. I jednocześnie bardzo ważnej.
Mordowanie niewinnej ludności nie powinno przejść bez echa. To, co opisuje autor w swej książce momentami nie mieści się w sferze mojej wrażliwości. Palenie wsi, gwałty i znęcanie się nad kobietami, mordowanie dzieci i starców, grabieże wszystkiego co stanowiło jakąkolwiek wartość. Nie uznawanie żadnych wartości, totalnie pozbawienie wszelkich zahamowań. Szczegółowość opisów momentami poraża. Nie da się czytać tego spokojnie. Przynajmniej ja nie mogłam. Opisy tego, co zastali polscy partyzanci wkraczając do wsi spalonej przez UPA, opisy życia w lesie wśród brudu i wesz, stan niepewności jutra i wszechogarniający strach to tylko nieliczne fragmenty, które zostaną ze mną już na zawsze.
Opisy przyrody, które są istotnym elementem tej książki bardzo mi się podobały. Gęste lasy, niezbadane mokradła, niespokojne mgły i niespodziewane ulewy. Odniosłam wrażenie, że to tło przyrodnicze odegrało znaczącą rolę w tej powieści. Czytałam z zainteresowaniem.
Gdzieś w połowie tej lektury zaświtała mi myśl w głowie: co czuli ci wszyscy ludzie w tamtym czasie? Dlaczego autor nie zagłębił się w przeżycia bohaterów?
Ale kiedy już skończyłam czytać, to doszłam do wniosku, że jednak dobrze zrobił nie wnikając w przeżycia bohaterów. Bo ja bym tego nie udźwigła. Za dużo zła na jedną książkę. Wystarczyły mi opisy spacyfikowanych wsi.
Jestem zdania, że ta książka powinna być lekturą na lekcji historii.
Może stanowić ciekawy temat do dyskusji dla młodzieży.
Polecam.
PS.Okładka świetnie oddaje treść książki. Duży plus.
Druga wojna światowa była jednym z najokropniejszych momentów w historii. A to co działo się na Wołyniu pokazuje do czego zdolny jest człowiek. Bo tylko zwierzę zabija w samoobronie. Człowiek ma mnóstwo powodów by pozbawić innego człowieka życia...
Historia ta zaczyna się w Wielki Czwartek, 22 kwietnia 1943 roku, we wsi Brzozowe Osty, kiedy to do wsi wpadają Ukraińcy i mordują rodzinę Stanisława, pseudonim "Len". Mężczyźnie udaje się uciec, ale jego rodzina zostaje wymordowana. Staszek przyłącza się do grupy partyzantów mieszkających w lesie. I od tego momentu śledzimy losy Morowskiego. Jego oddział walczy i broni ludności.
Tak w dużym skrócie można przedstawić fabułę. W bardzo dużym skrócie.
Nie chcę pisać zbyt dokładnie aby nie psuć Ci frajdy z czytania... choć o frajdzie w tym wypadku raczej trudno mówić...
Powieść ta to wspaniała lekcja historii. Bardzo smutnej historii. I jednocześnie bardzo ważnej.
Mordowanie niewinnej ludności nie powinno przejść bez echa. To, co opisuje autor w swej książce momentami nie mieści się w sferze mojej wrażliwości. Palenie wsi, gwałty i znęcanie się nad kobietami, mordowanie dzieci i starców, grabieże wszystkiego co stanowiło jakąkolwiek wartość. Nie uznawanie żadnych wartości, totalnie pozbawienie wszelkich zahamowań. Szczegółowość opisów momentami poraża. Nie da się czytać tego spokojnie. Przynajmniej ja nie mogłam. Opisy tego, co zastali polscy partyzanci wkraczając do wsi spalonej przez UPA, opisy życia w lesie wśród brudu i wesz, stan niepewności jutra i wszechogarniający strach to tylko nieliczne fragmenty, które zostaną ze mną już na zawsze.
Opisy przyrody, które są istotnym elementem tej książki bardzo mi się podobały. Gęste lasy, niezbadane mokradła, niespokojne mgły i niespodziewane ulewy. Odniosłam wrażenie, że to tło przyrodnicze odegrało znaczącą rolę w tej powieści. Czytałam z zainteresowaniem.
Gdzieś w połowie tej lektury zaświtała mi myśl w głowie: co czuli ci wszyscy ludzie w tamtym czasie? Dlaczego autor nie zagłębił się w przeżycia bohaterów?
Ale kiedy już skończyłam czytać, to doszłam do wniosku, że jednak dobrze zrobił nie wnikając w przeżycia bohaterów. Bo ja bym tego nie udźwigła. Za dużo zła na jedną książkę. Wystarczyły mi opisy spacyfikowanych wsi.
Jestem zdania, że ta książka powinna być lekturą na lekcji historii.
Może stanowić ciekawy temat do dyskusji dla młodzieży.
Polecam.
PS.Okładka świetnie oddaje treść książki. Duży plus.
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz