TYTUŁ: Holokaust. Nowa historia
AUTOR: Laurence Rees
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
GATUNEK: współczesna literatura/literatura faktu
LICZBA STRON: 550
DATA PREMIERY: 11 października 2018
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
To jedna z tych książek, które czytałam bardzo długo. I nie dlatego, że była nudna i mało interesująca, ale dlatego, że nie chciałam, żeby się skończyła. Bo jest to bardzo wciągająca i niesamowicie wymagająca uwagi lektura.
To nie jest moje pierwsze spotkanie z autorem. Trzy lata temu przeczytałam trzy Jego książki: „Kaci i ofiary", „Naziści. Ostrzeżenie historii" oraz „Auschwitz. Naziści i ostateczne rozwiązanie". Zrobiły na mnie tak niesamowite wrażenie, że „wpadły" do TOP NAJ 2016 roku. Kiedy ukazała się zapowiedź kolejnej książki Autora, to wiedziałam, że chcę ją przeczytać. I mieć na półce.
Laurence Rees jest brytyjskim historykiem i producentem programów historycznych stacji BBC oraz autorem 7 książek. I zdobywcą wielu nagród.
Holokaust. Nowa historia to wynik 25 lat pracy autora. Jak sam przyznaje w książce po latach kręcenia filmów zostało mu mnóstwo niewykorzystanego materiału takiego jak zeznania ofiar nazizmu, wywiady z oprawcami, dokumenty znalezione w niezliczonych archiwach. Postanowił zebrać te wszystkie świadectwa i napisać książkę. Jak sam autor pisze w prologu: całe życie szuka odpowiedzi na pytania związane z drugą wojną światową. Między innymi: jak mogło dość do takiej masowej eksterminacji w centrum Europy w XX wieku? To jest też jedno z pytań, które i mnie nie daje spokoju. Też od ponad 25 lat, tzn, od kiedy zainteresowałam się tą tematyką.
Nie będę streszczała książki. Napiszę tylko dlaczego, moim zdaniem, trzeba po nią sięgnąć.
Autor zaczyna swą opowieść od 1919 roku a kończy na 1945. Z dużą dokładnością pokazuje rozwój antysemityzmu w Niemczech, dojście Hitlera do władzy oraz przyczyny Holocaustu.
Rees w sposób bardzo jasny i przystępny przedstawia omawiany okres. W moim odczuciu zrozumiały dla każdego. Robi to trochę na sposób gawędziarski, czyli nie mogłam przestać czytać, to z jednej strony, a z drugiej musiałam robić sobie przerwy w czytaniu, aby przemyśleć wiele spraw.
Pisarz przedstawia wydarzenia i ludzi, wysnuwa wnioski, zadaje pytania, przytacza cytaty, poddaje analizie wiele faktów i robi to w sposób bezstronny. Ocenę pozostawia czytelnikowi.
Jestem zdania, że najmocniejszą stroną tej książki jest to, że dla Autora najważniejszy jest człowiek. Ale nie jako liczba w statystykach, ale jako świadek tamtych wydarzeń. W tekście jest mnóstwo cytatów, które na mnie zrobiły duże wrażenie. A same przypisy do tych, i innych, cytatów zajmują prawie 50 stron w tej pozycji.
I na koniec przyznam się szczerze: osoby, które znają temat nie znajdą tutaj wiele nowych informacji. Choć mnie autor w kilku miejscach zaskoczył. Ale dla osób, które zaczynają zgłębiać tę tematykę, to będzie niesamowite kompendium wiedzy.
Jedną z zalet tej lektury jest też to, że we wspaniały sposób systematyzuje wiedzę. Jest jak encyklopedia Holocaustu. Niby dużo czytelnik, w tym wypadku ja, wie, ale i tak wszystko świetnie się układa w spójną całość. Można czytać po kolei, ale można też czytać interesujący nas rozdział.
To nie jest książka to szybkiego czytania. Autor zadaje tu sporo pytań, snuje wnioski, rozważa wiele wątków, a to sprzyja powolnemu zgłębianiu treści z przystankami na swoje osobiste przemyślenia.
Dużym plusem są też zdjęcia i mapy. I choć może nie dla wszystkich to jest ważne, ale dla mnie ważna jest jakość wydania. Tu twarda oprawa i dobry jakości papier.
Jeśli Cię jeszcze nie zachęciłam do sięgnięcia po tę książkę, to dodam tylko, że została ona kandydatką na KSIĄŻKĘ ROKU 2019. Co prawda jest dopiero koniec sierpnia, ale raczej trudno będzie „przebić" tę lekturę.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz