TYTUŁ: Tajemnica Bożego Narodzenia
AUTOR: Jostein Gaarder
WYDAWNICTWO: Jacek Santorski
GATUNEK: literatura młodzieżowa
STRON: 240
DATA PREMIERY: rok 1995
Mój ulubiony autor i książka, która miała premierę w Polsce ponad ćwierć wieku temu. Nic, a nic nie straciła na aktualności, a wręcz bym powiedziała, że jeszcze nabrała mocy. Czytałam ją zaraz po premierze. Teraz do niej powróciłam, aby sprawdzić jak odbiorę ją po tylu latach. Rzadko to robię, ale grudzień zawsze nastraja mnie refleksyjnie. Powrót uważam za udany, a książka, chociaż skierowana jest do młodzieży, powinna być czytana przez czytelników w każdym wieku. Zachwyt odebrał mi mowę. Ale spróbuję napisać o niej kilka słów.
W ręce kilkuletniego Joachima trafia niezwykły kalendarz adwentowy. Nie zawiera on jednak ani słodyczy, ani zabawek, lecz karteczki z opowieścią o Elizabeth. Chłopiec codziennie, zgodnie z tradycją adwentu, otwiera jedno okienko w kalendarzu i czyta historię dziewczynki. Małoletnie dziewczę podąża przez Europę z Norwegii do Betlejem, a każdy rozdział to podróż przez jedno stulecie. Wraz z upływem wieków dołączają do niej kolejni pielgrzymi: owieczki, pasterze i królowie.
Joachim na początku czyta tę historię sam, ale z czasem dołączają rodzice. Czytanie tej opowieści zbliża całą rodzinę i wypełnia czas oczekiwania na Boże Narodzenie.
Co jest w tej powieści takiego niezwykłego?
Podróż Elizabeth i rozmowy z towarzyszami podróży. Wiele ciekawych wątków i tematów. Przypominam tylko, że autor pisze książki związane z filozofią i tutaj poruszył kilka ciekawych motywów z tego zakresu.
Spora dawka wiedzy, którą każdy zna z lektury Biblii. Jednak tu są przedstawiona w tak ciekawy i prosty sposób, że czyta się z przyjemnością i zaciekawieniem.
Pielgrzymka ta wiedzie przez stulecia. Bardzo ciekawe spojrzenia na zmiany, jakie zachodziły w Europie.
Oprócz wątków Elizabeth i Joachima mamy jeszcze kwestię twórcy kalendarza, Jana i zaginięcia małej Elizabeth ponad 50 lat temu. Pojawia się tej zagadka prawie kryminalna. Prawie, no nie wiemy, czy mała Ela została porwana, czy zabita. Zaginęła w centrum handlowym i ślad po niej zaginął.
Książkę tę można czytać codziennie po jednym rozdziale, zgodnie z ideą kalendarza adwentowego. A można przeczytać, jak ja, w jeden wieczór. Byłam bardzo ciekawa tej podróży w czasie i przestrzeni i dlatego nie rozkładałam czytania na kolejne dni.
Gdybym była bardzo upierdliwa, to napisałam, że odrobinę radość z czytania psuły mi liczne powtórzenia. Ale może miały one ukryty sens, którego ja nie wyłapałam? Sama nie wiem.
Polecam uwadze także ilustracje Piotra Leśniaka. Cudowne!
Książka idealna na grudniowe wieczory. Czas oczekiwania na Boże Narodzenie spędzony nad tą książką, to będzie czas pełen dobrej zabawy, ale też zadumy i refleksji.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz