sobota, 13 kwietnia 2019

Białe róże dla Matyldy. Magdalena Zimniak

TYTUŁ: Białe róże dla Matyldy
AUTOR: Magdalena Zimniak
WYDAWNICTWO: Prozami
GATUNEK: thriller psychologiczny
STRON: 300
DATA PREMIERY: 23 października 2014


Zdjecie autorskie Iza w labiryncie książek




Dziś o książce niezwykłej.
Niezwykłej z wielu powodów.
Bo ani okładka, ani tytuł, ani nieznane mi nazwisko polskiej pisarki nie zapowiadało, że wpadnę w taką emocjonalną wirówkę. Sięgnęłam po tę powieść dzięki zachwytom osób,  do których mam duże zaufanie czytelnicze. Cały czas się zastanawiam: jak to możliwe, że wcześniej nie natrafiłam na książki tej autorki? 

To jedna z tych książek, o których cokolwiek się napisze, to będzie spojler. 

Beata traci w wypadku rodziców, a ciocia trafia do szpitala. Podczas badania okoliczności wypadku śledczy nabierają podejrzeń, że to prawdopodobnie nie był wypadek. Beata sprzątając w domu ciotki Matyldy odkrywa tajemnicze pamiętniki. Zaczyna czytać i odkrywa tajemnice z przeszłości, które wywracają jej świat do góry nogami. A co znalazła?
No właśnie...

Zimniak tak poprowadziła fabułę, że trudno odłożyć książkę. Im bardziej zagłębiamy się w tę historię, tym więcej odkrywamy tajemnic. I coraz częściej przysłowiowe włosy stają dęba. Element zaskoczenia i fakty odkrywane przez Beatę zapierają dech w piersiach.

Bohaterowie są intrygujący i niejednoznaczni. Choć Beata budzi we mnie współczucie, to czasami była irytująca. A z Matyldą dokładnie odwrotnie: wkurzała mnie, ale i momentami było mi jej żal.

Zgłębianiu tej historii towarzyszy napięcie i ciekawość. Ale też złość, gniew, współczucie i niedowierzanie. Wielokrotnie łzy stawały mi w oczach i musiałam robić przerwy w czytaniu dla złapania oddechu.

Dużym walorem tego thrillera jest element edukacyjny. Mam na myśli pewną przypadłość, o której wcześniej nie miałam pojęcia. Bardzo przerażająca i ciekawa jednocześnie.

W moich oczach bardzo trudno pisać o emocjach i uczuciach i nie popaść w kicz. Trudno opisać przeżycia bohaterów tak, aby czytelnik wczuł się w sytuację. Zagłębił się w nią i nie chciał z niej wyjść. Żeby, jak to się powszechnie mówi, wyskoczył z kapci i zbierał szczękę z podłogi. Może i kolokwialnie, ale w punkt są te określenia. Zimniak się to udało perfekcyjnie. W czasie czytania miałam oczy szeroko otwarte ze zdziwienia, a po skończeniu czytania wciąż myślałam o tej historii. I nadal myślę.

Zakończenie nie było dla mnie zaskoczeniem, co wcale nie zepsuło mi odbioru tej historii. Obstawiałam kilka, ale nie takiego oczekiwałam.

Podsumowując: pierwsze spotkanie z autorką uważam za bardzo udane i skłaniające mnie do dalszych poszukiwań innych jej książek; lektura ta porusza niewyobrażalną, przynajmniej dla mnie, dysfunkcje, a autorka przedstawia ją tak, że powieść ta zabiera czytelnika na emocjonalną karuzelę.

Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kruchy lód. Krzysztof Bochus

    TYTUŁ :   Kruchy lód AUTOR :  Krzysztof Bochus  WYDAWNICTWO : Skarpa Warszawska GATUNEK:  kryminał STRON : 368 DATA PREMIERY:  13 marca ...