TYTUŁ: Elbing-Elbląg. Na zakręcie historii.
AUTOR: Wiktor Hajdenrajch
WYDAWNICTWO: Novae Res
GATUNEK: powieść obyczajowa
STRON: 543
DATA PREMIERY: 27 marca 2020 roku
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
Sięgałam po ten debiut z pewną dozą niepewności. Lubię debiuty, chętnie sięgam po polskich autorów i nie lubię cegieł (czyli książek powyżej 400 stron). Co wyszło z takiej mieszanki?
Ta powieść należy do kategorii moich ulubionych książek. Akcja dzieje się dwutorowo, przy czym obowiązkowo jedna z płaszczyzn czasowych to druga wojna światowa. W tym wypadku mamy do czynienia z okresem dwudziestolecia międzywojennego w Elblągu. A drugi tor to lata siedemdziesiąte XX wieku.
Fabułę można opisać pytaniem: co się stanie, gdy po pół wieku od zakończenia wojny zapuka do drzwi starsza Niemka i powie, że w czasie wojny schowała w twoim mieszkaniu swój pamiętnik i chciałaby go odzyskać? Co zrobisz? I jakie będą konsekwencje twojej decyzji?
Na tę powieść można spojrzeć z różnych perspektyw.
Annelore to młoda Niemka zamieszkująca przedwojenny Elbląg. Jak przystała na prawdziwą Niemkę jest posłuszna ojcu, a później mężowi. Wyznaje maksymę 3K: „Kinder, Küche, Kirche”, czyli „dzieci, kuchnia, kościół”. I jest zafascynowana słowami dochodzącego do władzy Hitlera. I ten klimat propagandy i manipulacji narodem niemieckim przez nazistów i ich wodza jest tu świetnie pokazany. Trzeba oddać sprawiedliwość, że nie wszyscy uwierzyli i dali się uwieść nowej ideologii. Bardzo dobrze oddają to dyskusje, jakie toczą się w domu pomiędzy mężem Annelore a jej ojcem, dziedzicem pruskiej szlachty, przeplatane myślami samej kobiety.
Tak o Żydach wypowiada się jeden z członków rodziny:
Śmieci się sprząta i wyrzuca, pali się je lub zakopuje, a nie trzyma na środku dywanu i podziwia, rzygając od ich smrodu.
Cytat ten świetnie oddaje pewne rosnące w siłę poglądy.
Zostając przy Annelore trzeba mieć na uwadze, że pamiętnik zaczyna pisać jako nastolatka. Niektóre zapisane myśli dziewczyny mogą wydawać się infantylne czy wręcz głupie, ale, zapewniam, że to jest, moim zdaniem, pewien zabieg, aby pokazać jak zmieniała się ta młoda kobieta. Jak dorastała i jak wyglądała sytuacja w Prusach Wschodnich.
Patrząc z innej perspektywy można zauważyć, że autor podzielił, świadomie lub nie, swoją powieść na dwie niemieckie części. Społeczeństwo niemieckie przed wojną i po wojnie. Okres przedwojenny z hitlerowską propagandą jest niesamowicie interesujący i przerażający jednocześnie. Czas pokoju to czas różnorakich przemyśleń. Ale też czas leczenia ran po stracie najbliższych i próba odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Obie części bardzo ciekawe i skłaniające do przemyśleń.
Współczesna część polska też dostarcza wiele emocji. W dawnym mieszkaniu Annelore mieszka obecnie Anna ze swoją rodziną. Anna jest z tego samego pokolenia co Niemka, choć kilka lat młodsza. Niestety, Polka jest schorowana i prosi, aby przed śmiercią Annelore dała jej przeczytać swój pamiętnik. Chce w ten sposób wrócić do lat swojego dzieciństwa. A może ma inne powody? Niemiecki pamiętnik czyta też wnuczek Anny jako wprawkę w nauce języka. W chłopcu zachodzi pewna przemiana. Jaka? A to już trzeba samemu doczytać.
Ta powieść należy do kategorii moich ulubionych książek. Akcja dzieje się dwutorowo, przy czym obowiązkowo jedna z płaszczyzn czasowych to druga wojna światowa. W tym wypadku mamy do czynienia z okresem dwudziestolecia międzywojennego w Elblągu. A drugi tor to lata siedemdziesiąte XX wieku.
Fabułę można opisać pytaniem: co się stanie, gdy po pół wieku od zakończenia wojny zapuka do drzwi starsza Niemka i powie, że w czasie wojny schowała w twoim mieszkaniu swój pamiętnik i chciałaby go odzyskać? Co zrobisz? I jakie będą konsekwencje twojej decyzji?
Na tę powieść można spojrzeć z różnych perspektyw.
Annelore to młoda Niemka zamieszkująca przedwojenny Elbląg. Jak przystała na prawdziwą Niemkę jest posłuszna ojcu, a później mężowi. Wyznaje maksymę 3K: „Kinder, Küche, Kirche”, czyli „dzieci, kuchnia, kościół”. I jest zafascynowana słowami dochodzącego do władzy Hitlera. I ten klimat propagandy i manipulacji narodem niemieckim przez nazistów i ich wodza jest tu świetnie pokazany. Trzeba oddać sprawiedliwość, że nie wszyscy uwierzyli i dali się uwieść nowej ideologii. Bardzo dobrze oddają to dyskusje, jakie toczą się w domu pomiędzy mężem Annelore a jej ojcem, dziedzicem pruskiej szlachty, przeplatane myślami samej kobiety.
Tak o Żydach wypowiada się jeden z członków rodziny:
Śmieci się sprząta i wyrzuca, pali się je lub zakopuje, a nie trzyma na środku dywanu i podziwia, rzygając od ich smrodu.
Cytat ten świetnie oddaje pewne rosnące w siłę poglądy.
Zostając przy Annelore trzeba mieć na uwadze, że pamiętnik zaczyna pisać jako nastolatka. Niektóre zapisane myśli dziewczyny mogą wydawać się infantylne czy wręcz głupie, ale, zapewniam, że to jest, moim zdaniem, pewien zabieg, aby pokazać jak zmieniała się ta młoda kobieta. Jak dorastała i jak wyglądała sytuacja w Prusach Wschodnich.
Patrząc z innej perspektywy można zauważyć, że autor podzielił, świadomie lub nie, swoją powieść na dwie niemieckie części. Społeczeństwo niemieckie przed wojną i po wojnie. Okres przedwojenny z hitlerowską propagandą jest niesamowicie interesujący i przerażający jednocześnie. Czas pokoju to czas różnorakich przemyśleń. Ale też czas leczenia ran po stracie najbliższych i próba odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Obie części bardzo ciekawe i skłaniające do przemyśleń.
Współczesna część polska też dostarcza wiele emocji. W dawnym mieszkaniu Annelore mieszka obecnie Anna ze swoją rodziną. Anna jest z tego samego pokolenia co Niemka, choć kilka lat młodsza. Niestety, Polka jest schorowana i prosi, aby przed śmiercią Annelore dała jej przeczytać swój pamiętnik. Chce w ten sposób wrócić do lat swojego dzieciństwa. A może ma inne powody? Niemiecki pamiętnik czyta też wnuczek Anny jako wprawkę w nauce języka. W chłopcu zachodzi pewna przemiana. Jaka? A to już trzeba samemu doczytać.
Choć autor przyznaje, że ta powieść to fikcja literacka, to ja jestem skłonna uwierzyć, że takie historie mogły mieć miejsce. Znajdziemy tu też sporo faktów historycznych i znanych nazwisk. Mnie się wydaje, że operując niemieckimi nazwami ulic i instytucji pisarz mógł zrazić do siebie niektórych czytelników, bo ich nasycenie jest naprawdę duże. Ale na szczęście przypisy są i wszystko jest jasne. Na mnie zrobiła wrażenia wiedza, jaką posiadł autor o mieście, tym w którym mieszkała Annelore, i tym w którym mieszkała Anna.
Ważne jest też, że pisarz posługuję się prostym i ciekawym językiem, potrafi barwnie przedstawiać opisywane miejsca czy fakty, umiejętnie wciąga czytelnika w fabułę i pozwala spojrzeć na niektóre sprawy z niecodziennej perspektywy. I przemyca lekcję historii.
I choć mam kilka uwag odnośnie do, moim zdaniem, niepotrzebnych scen, wątków, czy dłużyzn, to są one tak mało istotne w ogólnej ocenie tej książki, że nie będę o nich wspominać. Debiutantom wybaczam więcej.
Będę obserwować dalsze poczynania autora.
A tymczasem polecam tę powieść jako świetny obraz czasów przedwojennych widzianych oczami Niemki mieszkającej w Prusach Wschodnich.
Dziękuję Novae Res za egzemplarz recenzencki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz