TYTUŁ: Chłopiec ze śniegu
AUTOR: Chloë Mayer
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Czarna Owca
GATUNEK: literatura współczesna
STRON: 366
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
Ta książka to dowód na to jak okładka i opis na niej mogą wprowadzić czytelnika w błąd.
Powieść ta należy do Szmaragdowej serii i tak czytamy o niej: "Szmaragdowa seria to dzieje rodzin w trudnych czasach. Perypetie miłosne i dramaty historii splatają się, tworząc fascynujące wielowątkowe opowieści".
Czytając krótki opis na obwolucie nastawiłam się na historię wojenną gdzie na angielskiej wsi samotna matka wychowuje chłopca, a mąż walczy na froncie. A co dostałam? Mega zaskoczenie.
Narracja prowadzona jest naprzemiennie przez Annabel, matkę, i Daniela, dziewięcioletniego chłopca. Kobieta czuje się samotna i, jak się później dowiadujemy, ma problemy z własnymi emocjami. Musi sobie radzić z opieką nad dzieckiem, niepokojem o męża, codziennym zdobywaniem żywności i obawą przed pojawiającymi się w okolicy niemieckimi jeńcami, którzy przybywają na wyspę do pracy. Wychodzi jej to z różnym skutkiem. Często tylko alkohol pozwala zasnąć. Nie mnie oceniać zachowanie tej kobiety. Sama zastanawiałam się, podczas czytania, jak ja bym sobie poradziła w takiej sytuacji.
Daniel jest chłopcem zakochanym w baśniach. Zagubiony, samotny, milczący. Z wiecznie zamyślona matką, nieobecnym ojcem i daleko mieszkającymi dziadkami. Niewiele rozumie z wojennej rzeczywistości. Wynajduje sobie zajęcia, biega po lesie, obserwuje przyrodę i ludzi. Nikt mu nic nie tłumaczy, nikt mu nic nie wyjaśnia. Dzieciak sam patrzy na świat poprzez pryzmat baśni i legend. W jeńcu pracującym w lesie widzi Drwala, ojca Jasia i Małgosi. Matkę porównuje do Królowej Śniegu.
Realizm magiczny w tej powieści bardzo przypadł mi do gustu. Czasami nie wiadomo czy to chłopiec opowiada, czy to jego wyobraźnia, czy zdarzyło się naprawdę. Porównywanie ludzi i zdarzeń do znanych bohaterów baśni i bajek robiło momentami niesamowite wrażenie. Przedstawienie faktów z perspektywy matki i syna było ciekawym zabiegiem. Dojrzałym okiem matki i niewiele rozumiejącym spojrzeniem syna.
I choć nie było w tej opowieści postaci fantastycznych, to i tak pada określenie "troll" w stosunku do bezdomnego człowieka.
Zakończenie, którego się nie spodziewałam jest wieloznaczne. Nie do końca przypadło mi do gustu, ale takie chyba miało być. Co czytelnik, to inne zakończenie.
Dla mnie ta książka jest wielowymiarowa. Można ją odbierać dosłownie. A możne dać się ponieść magii i udać się z bohaterem w krainę baśni.
W moim odczuciu tłumaczenie sobie przez chłopca otaczającej rzeczywistości przez pryzmat baśni było sposobem na radzenie sobie z codziennością. Nikt mu nie wyjaśnił czym jest wojna i jakie są jej skutki, a chłopiec znając jedynie krainę bajek uciekał w nią i tam czuł się bezpiecznie. Choć nie do końca rozumiem sposoby postępowania Daniela i jego przemyślenia, to tylko mogę sobie wyobrażać jak się ten zagubiony chłopak czuł.
Książka ta bardzo przypomina mi inną: "Gretel i ciemność" Elizy Granville. Tam też jest wojna, są dzieci, są baśnie. Kiedyś tak o niej napisałam:
"Autorka stworzyła powieść o takiej konstrukcji, która czytelnika porywa i otacza niczym mgła. Psychika dziecka i wpływ baśni na kształtowanie się młodego człowieka pokazany w sposób piękny i przejmujący.
Eliza Granville stworzyła niesamowitą i mocno emocjonalną książkę. O potędze baśni, o dziecięcej wyobraźni, o szukaniu granic pomiędzy jawą a snem. Duża ilość niedomówień i sekretów oraz powolne odkrywanie przed czytelnikiem całej historii zrobiło na mnie ogromne wrażenie".
I o tej książce mogę napisać to samo.
Powieść ta zdecydowanie dla fanów filmów Jana Jakuba Kolskiego i mojego ukochanego "Jańcia Wodnika".
Polecam. Świetny debiut autorki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz