TYTUŁ: Bliźnięta z lodu
AUTOR: S.K. Tremayne
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Czarna Owca
GATUNEK: thriller psychologiczny
stron: 330
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
Dziś zapraszam Was na spotkanie z brytyjskim autorem, który pisze też pod pseudonimem Tom Knox. Pod nazwiskiem Tremayne zadeubiutował w Polsce właśnie "Bliźniętami z lodu" w 2015 roku. A w tym roku ukazała się kolejna jego książka "Dziecko ognia". Ale ja, jak zwykle, musiałam zacząć czytać nie po kolei.
Ta książka mnie bardzo zaintrygowała. I z przerażeniem stwierdziłam, że mam coś wspólnego z dr Mengele. TYM Mengele z Auschwitz. Bliźnięta leżały w kręgu jego zainteresowań. Prowadził na nich swoje nieludzkie eksperymenty. A mnie bliźnięta też interesują. Szczególnie jednojajowe. A właściwie ich fenomen posiadania TAKIEGO SAMEGO DNA. Że o wyglądzie nie wspomnę.
Fabułę można streścić w kilku zdaniach. Angus i Sarah są rodzicami ślicznych bliźniaczek: Lydii i Kristii. W wyniku nieszczęśliwego wypadku jedna z nich ginie. Rodzice nie mogą pozbierać się z żałoby i przeprowadzają się na samotną wyspę, którą Angus odziedziczył po babci. Przeprowadzka ma miejsce rok po śmierci dziecka. I nagle żyjąca bliźniaczka mówi rodzicom, że się pomylili. Pomylili tożsamości. Kristie, żyjąca córka, twierdzi, że ona jest w rzeczywistości Lydią. A przecież Lydię rodzice pochowali. I zaczyna się prawdziwa " jazda bez trzymanki". I co teraz?
To, co zrobił autor, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
Dziewczynki były identyczne do tego stopnia, że położna tuż po urodzeniu radziła rodzicom pomalować jeden paznokieć u nogi, aby móc je rozróżnić. Ja sobie tego nie wyobrażam. Oczywiście nie chodzi mi o malowanie paznokci u noworodka, ale o brak możliwości odróżnienia dzieci. Sama jestem matką i moje dzieci różnią się tak bardzo, że trudniej bardziej. A przecież mają tych samych rodziców.
Bliźniaczki miały swój specyficzny język, rozumiały się bez słów, mogę śmiało napisać, że czytały sobie w myślach. To musi być niesamowite uczucie. Tak i dla matki, jak i dla dziecka. Dla matki to musi być nie lada wyzwanie: odróżnić dzieci, kiedy fizycznie wyglądają niczym swoje własne klony. A dla dziecka? Patrzeć na siostrę niczym spoglądać w lustro. Autor świetnie pokazał świat dziecięcy. To, jak siostra, która została sama bez bliźniaczki nie mogła sobie poradzić z traumą. Były momenty, że ja już myślałam, że ze mną jest coś nie tak. Już nie wiedziałam, która siostra żyje, a która nie. Zaczęłam się gubić w domysłach i czytałam z coraz większym zainteresowaniem. I do tego wszystkiego matka, która mało nie wpada w obłęd. Odkrywa nieznane fakty z przeszłości, zaczyna dociekać prawdy, konsultuje się z psychiatrą. I ten "dolewa oliwy do ognia", kiedy mówi, że bliźniaki jednojajowe są nie do odróżnienia. To samo DNA. Ja też bym była chyba bliska szaleństwa tak, jak Sarah. Oczywiście nie jestem matką bliźniaków i nie mam pojęcia jak to jest. Mogę się tylko domyślać.
I do tego ojciec. Niby jest, ale chyba tak nie do końca... Jakby na drugim planie. Coś ukrywa? Coś kręci? Nie mogłam go rozszyfrować.
Ale całą tę zagadkę z tożsamościami autor przeprowadził mistrzowsko. Czytałam i cały czas się zastanawiałam: to, która dziewczynka w końcu umarła??? Myśli goniły myśli, a ja raz współćzułam rodzicom, a raz łączyłam się w bólu z dzieckiem. Oszaleć można, prawda?
I jak do tego wszystkiego dołożymy opisu krajobrazu: samotna wyspa smagana wiatrem, szalejący sztorm za oknem, przypływy i odpływy, zaniedbany i chylący się ku upadkowi dom po babci, skrzypiące podłogi i biegające szczury gdzieś w piwnicach. Brawo! Ja to "kupuję". Dobrze, że czytałam tę książkę w czerwcu. Bo jesienią to chyba bym zeszła na zawał... Bardzo plastycznie to autor przedstawił.
No i to zakończenie. Zaskakujące i nie do końca jednoznaczne. A to lubię.
Czyli podsumowując: jest intrygujący mnie temat bliźniąt jednojajowych, jest zagadka tożsamości, jest mroczny klimat i nieprzewidywalne zakończenie. I to mi wystarczy, żeby książkę polecić.
Czytajcie! Polecam szczerze.
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz