czwartek, 13 grudnia 2018

Wakacje nad Adriatykiem. Zofia Posmysz

TYTUŁ: Wakacje nad Adriatykiem
AUTOR: Zofia Posmysz
WYDAWNICTWO: Znak Literanova
GATUNEK: biografia
STRON: 320

Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova 


Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek




Dziś opowiem Ci o niezwykłe książce.
Książce, która wyróżnia się na tle innych w swoim gatunku i nie pozostawia czytelnika obojętnym.

"Wakacje nad Adriatykiem" to, choć tytuł może być mylący, nie jest książka łatwa i przyjemna. Co prawda są i wakacje, i jest Adriatyk, ale to nie one tutaj grają pierwsze skrzypce.
Przy tej lekturze ważna jest znajomość biografii autorki.
W dużym skrócie o Posmysz można napisać: rocznik 1923, w czasie drugiej wojny światowej więziona w obozach koncentracyjnych: Auschwitz, Ravensbrück i Neustadt - Glewe. Po wojnie pisarka i scenarzystka, współautorka znanego słuchowiska "W Jezioranach". 
Doświadczenia wojenne miały ogromny wpływ na twórczość autorki. 
I właśnie o przeżyciach wojennych i o tym jak wpływają one na życie poobozowe jest ta książka.

Wyobraź sobie, że przeżyłeś piekło na ziemi jakim były obozy koncentracyjne. Przetrwałeś i musisz żyć ze wspomnieniami do końca życia. Ale jak żyć? Mnie to pytanie nurtuje odkąd zaczęłam zgłębiać literaturą obozową. Czy można cieszyć się życiem, kiedy było się w piekle?
Pani Zofia spędza wakacje z mężem nad morzem. Jest ciepło, szum fal, spokój i relaks. Ale wystarczy jedno spojrzenie, gest czy inny drobny szczegół i wracają wspomnienia. Każdy zna to uczucie, nie? Kiedy poczujesz zapach szarlotki, to zaraz przypominasz sobie wakacje u babcie. Każdy ma wiele takich skojarzeń. I pani Zofia także. Tylko, niestety, jej skojarzenia nie są takie ciepłe i przyjemne. Pomimo wakacyjnych okoliczności relaksacyjnych wracają obozowe wspomnienia.

To, co na początku wydało mnie się wydawało niezrozumiałe, to to, jak autorka płynnie przechodziła od teraźniejszości do przeszłości. Przez kilkanaście stron nie mogłam pojąć o co chodzi. Aż w pewnym momencie wszystko zaczęło się układać w spójną całość. 
Opisy życia w obozie i relacje z przyjaciółką nazywaną Ptaszką ściskały za gardło.
Do tego sposób wypowiedzi bohaterki: długie zdania, które mnie przywodziły zapis myśli przepływających przez głowę Sekretarki. Na tyle długie, że czułam się jakby sama bohaterka siedziała koło mnie i mi to zamyślona opowiadała.
Pomiędzy wspomnieniami z obozu przeplatają się rozważania autorki natury egzystencjalnej i filozoficznej. O sensie życia, wierze w Boga, przyjaźni, życiu i śmierci. Rozmyślania i pytania, które każdy czytelnik może sobie sam zadać. 

Mnie najbardziej poruszyło to, jak  Posmysz świetnie operuje słowem. Pomimo opisów obozowego życia, jest też mnóstwo niedomówień, sugestii i obrazów, które nie pozostawiają człowieka obojętnym. Oszczędność słowa i momentami poetyckie zabarwienia powodowały u mnie przymusowe przestoje w czytaniu. Niedopowiedzenia bardzo działały mi na wyobraźnię.

Nie jest to lekka lektura. Wymaga skupienia i spokoju.
Podczas czytania miałam nieodparte wrażenie, że autorka próbuje pogodzić się z przeszłością i dokonuje, poprzez kartki tej książki, spowiedzi czy oczyszczenia z obozowej traumy. 
Czy odzyskała spokój?
Tego nie wiem.
Jedno wiem na pewno: ta książka zostanie we mnie na zawsze.

Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kruchy lód. Krzysztof Bochus

    TYTUŁ :   Kruchy lód AUTOR :  Krzysztof Bochus  WYDAWNICTWO : Skarpa Warszawska GATUNEK:  kryminał STRON : 368 DATA PREMIERY:  13 marca ...