TYTUŁ: Cień przeszłości.
AUTOR: Grzegorz Gołębiowski
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Novae Res
GATUNEK: kryminał
STRON: 272
Data premiery: 10 stycznia 2018
Data premiery: 10 stycznia 2018
Egzemplarz recenzyjny dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res
Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek |
Ale kim jest Grzegorz Gołębiowski? Szczerze przyznam, że nie spotkałam się z tym nazwiskiem wcześniej.
Z informacji znalezionych w sieci dowiedziałam się, że autor to doktor nauk ekonomicznych i nauczyciel akademicki. W swoim dorobku naukowym ma już kilka książek, jak np. "Analiza wartości przedsiębiorstwa" czy "Analiza finansowa w teorii i praktyce". Skąd też pomysł na kryminał? Ano stąd, że autor interesuje się genealogią i historią. Tyle słowem wstępu, które jest istotne w lepszym zrozumieniu tej książki.
Głównym bohaterem jest Adam Floriański, genealog, który zajmuję się odszukiwaniem korzeni rodzinnych na życzenie członków familii. Kiedy wchodzi w posiadanie pewnej tajemniczej walizki, to wpada w wir wydarzeń, których zupełnie się nie spodziewa.
Nie mogę więcej napisać. To jedna z tych książek, których nie da się streścić bądź opowiedzieć fabuły nie zdradzając istotnych wątków.
Napiszę tylko o tym, co zwróciło moja uwagę lub szczególnie przypadło mi do gustu.
Przyznam szczerze, że miałam obiekcje zanim zaczęłam czytać. Finansista pisze kryminał? No nie wiem... Ale z drugiej strony to nie debiut. Autor ma swoim koncie już kilka publikacji. Ciekawa byłam bardzo jaka sobie poradzi na zupełnie innym gruncie.
Genealogia i genealog, który jest głównym bohaterem. Tego jeszcze nie było. Przynajmniej w mojej czytelniczej historii. I tu ciekawość moja była bardzo rozbudzona. Z wielkim zainteresowaniem czytałam o tej dziedzinie nauki. Przeglądanie ksiąg kościelnych, wizyty na cmentarzach, przeglądanie archiwum i wiele innych ciekawostek z życia genealoga. Mnie podobała się to, że autor nie zamęczał szczegółami czytelnika. Przedstawił to wszystko w taki sposób, że moja ciekawość kazała doczytać mi szczegóły w necie.
Akcja dzieje się dwutorowo: współcześnie i w czasie drugiej wojny światowej. I to też lubię. Autorowi udało się wzbudzić moje zainteresowanie i świetnie połączyć oba wątki.
Historia Dolnego Śląska i związanych z nim tajemnic rozpala już kolejne pokolenia. Jakieś ukryte skarby i niewyjaśnione tajemnice powodują, że na tamte tereny zjeżdżają ludzie żądni przygód. I tu też, podobnie jak w temacie genealogii, autor nie odkrył wszystkich kart, dając czytelnikowi impuls do własnych poszukiwań.
Moją uwagę zwrócił też watek dotyczący cyberbezpieczeństwa i działalności w sieci w ogóle. Temat zabezpieczeń, haseł, włamań na różne konta i całej tej współczesnej technologii, o której na co dzień nie myślimy. I bez której, mam wrażenie, nie potrafimy już żyć. Ciekawe...
Podsumowując: bohater o ciekawej profesji, akcja, które dzieje się dwutorowo i rozbudza ciekawość, tajemnice nie tylko rodzinne, ale i Dolnego Śląska, akcja, która zmienia się jak w kalejdoskopie i temat cyberbezpieczeństwa, który dotyczy każdego we współczesnym świecie.
Czyli jednym słowem:
POLECAM!
PS. O przygodach Adam Floriańskiego i kolejnych jego przygodach związanych z genealogią można przeczytać w kolejnej książce autora: "Dziedzictwo" wydanej w listopadzie 2018 roku przez Wydawnictwo Novae Res.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz