piątek, 20 marca 2020

Lalki z getta. Eva Weaver

TYTUŁ: Lalki z getta
AUTOR:  Eva Weaver
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
GATUNEK: powieść
STRON: 384 
DATA PREMIERY: 23 kwietnia 2013

Zdjęcie autorskie Iza w labiryncie książek





Po tę książkę sięgnęłam dzięki bardzo wielu pozytywnym opiniom na które non stop natykałam się w necie. I wysokiej nocie na jednym z portali książkowych. Określenia takie jak powieść historyczna", niezwykła historia", poruszająca opowieść", „przepiękna, wciągająca i chwytająca za serce", przejmujący obraz wojny" itd., itp. No to jak nie przeczytać? Tym bardziej, że książka od kilku lat stoi u mnie na półce i czeka. No to się skusiłam.

Zarys fabuły także jest zachęcający. Akcja dzieje się dwutorowo: współcześnie i w czasie drugiej wojny światowej. Chociaż i trzeci tor" by się znalazł, bo część druga książki rozgrywa się już po wojnie w dalekiej Syberii i w czasach pokoju w Niemczech.

Dziadek Mika będąc już u kresu życia opowiada swojemu wnukowi, Danielowi, historię swojego życia. Jak dostał od swojego dziadka płaszcz pełny tajemniczych kieszeni. Zaczęła się właśnie wojna i dziadek Miki chciał, aby chłopiec nosił ten płaszcz pełen ukrytych w nim skarbów. Mika znajduje w nim wykonane przez dziadka pacynki, które mają umilić i pomóc przetrwać wnuczkowi koszmar wojny. Tak zaczyna się ta historia. Mika mieszka w getcie warszawskim i tam daje przedstawienia swoimi pacynkami. Odwiedza szpital dziecięcy, jego przedstawienia bywają także prezentem dla dzieci w żydowskich domach. Aż zauważa go niemiecki oficer, Max, i zabiera go do kantyny pełnej oficerów, aby zabawiał swoimi lalkami nazistowskich żołnierzy. Jako zapłatę dostaje chleb. I tak Mika prowadzi podwójne życie, bo nikomu o tych przedstawieniach nie mówi. I tak toczy się życie w getcie...

Druga część to opowieść Maxa, który zostaje zesłany po wojnie na daleką Syberię, zabierając ze sobą jedną z pacynek Miki. Mróz, głód i praca ponad siły to codzienność zesłańców. Czy Max wróci do rodziny? Jak potoczą się losy niemieckiego żołnierza po wojnie?

Powieść ta miała naprawdę duży potencjał. Sama historia ciekawa. W końcu autorka to pisarka, terapeutka i artystka, która w swojej pracy często powraca do zagadnień tożsamości i historii" - jak przeczytałam na okładce. Ta opowieść mogła być naprawdę interesująca, bo poruszała wiele ciekawych zagadnień: wojna widziana oczami dziecka, rola sztuki w ekstremalnych warunkach jakim jest getto, że bycie dobrym człowiekiem nie zależy od narodowości. Można by porozmyślać o przebaczaniu, winie, godzeniu się z przeszłością, miłości w trudnych okresie, relacjach polsko-żydowskich. A jest wiele więcej tematów, ale wszystko zależy od wrażliwości czytelnika. Tak mogłoby być. Ale... 
Nie było. Wszystko prysnęło jak przysłowiowa bańka mydlana, kiedy zaczęłam natykać się na takie kwiatki":

Warszawa skapitulowała 29 września". Serio? 

W szpitalu dziecięcym w getcie warszawskim, w którym brakowało dosłownie wszystkiego czytam:

...to musimy pana poczęstować herbatą."

A kilka akapitów dalej:
...brakuje nam jedzenia, żeby wyżywić te wszystkie małe buzie..."

I kilka stron dalej:
W sierocińcu getcie: ...przyniosła mi parującą filiżankę z herbatą..."

Naprawdę? W getcie popijali sobie herbatę i to jeszcze we filiżankach? 

A tymczasem w domu Miki:

Następnego dnia mama zawsze robiła mi trochę mocniejszą herbatę, czasem nawet dodawała odrobinę cukru".

Czytałam i miałam coraz większe oczy ze zdziwienia.

I tak można powiedzieć, że się czepiam. Ale skoro powieść ta określana jest jako historyczna i zaliczana do literatury faktu (sic!), to ja wymagam od niej, żeby trzymała się historii i faktów, a nie błądziła koło nich.
I to jeszcze nie koniec moich zastrzeżeń.

Mika ucieka po powstaniu w getcie warszawskim i ... Tamtego ciepłego wiosennego dnia w maju 1942 roku..." Serio? Lata nie mają dla autorki żadnego znaczenia?

Niemiec mówi do Żyda w getcie: ...chciałbym Cię prosić..". Bez komentarza.

Mika spotyka w szpitalu dziecięcym Janusza Korczaka. Jakby nie patrzeć lekarza - instytucję już w tamtych czasach. I jak o nim mówi? Janusz! Nie pan doktor, nie pan Korczak. Autorka pokazuje tutaj swoją ignorancję na temat znajomości wychowania w okresie międzywojennym. 

... Przy cienkiej herbacie opowiedziałem jej o Januszu i jego sierocińcu ..."

To samo dotyczy się Mordechaja Anielewicza, przywódcy powstania w getcie warszawskim. Choć w przypadku przywódcy ŻOB-u jestem skłonna przymknąć oko, bo obu młodzieńców dzieli kilka lat. Mika jest nastolatkiem, a Anielewicz w momencie wybuchu powstania ma 24 lata.

Autorka nie wspomina nic o obowiązku pracy w getcie. Nastolatek z lalkami biega sobie bezkarnie po getcie? Nie musi pracować ani on, ani żadna z osób z którymi mieszka?

Przedstawienie Polaków w czasie wojny i stosunków polsko-żydowskich w tamtym okresie też dobitnie pokazuje ignorancję lub brak wiedzy autorki w tej tematyce. Ukazuję stronę aryjską jako czystą i spokojną, którą zamieszkują obojętni Polacy. Mieszkają sobie w Warszawie i nie interesują się gettem. Nie ma mojej zgody na taki obraz wojny!

Do tego kilka faktów, jak dla mnie, mocno naciąganych. Podam tylko jeden przykład. Mika pod dziadkowym płaszczem przemyca dzieci z getta. Serio? Nastolatek przemyca dzieci pod płaszczem i żaden Niemiec nic nie widzi? Czyżby autorka naczytała się o Irenie Sendlerowej? I jak się ma ta sytuacja do obojętnych Polaków?

A to wszystko napisane jest tak fatalnym językiem, że czasami ogarniał mnie pusty śmiech. Mnóstwo zdrobnień, powtórzeń, patetycznych porównań oraz infantylnych określeń. Gdyby napisał tę książkę nastolatek, to bym słowa nie rzekła, ale ta pani nazywa się pisarką 

Jeśli w naszym kraju będą wydawane takie powieści jako powieści historyczne i ja będę czytać prawie same zachwyty o nich, to ja za nie bardzo dziękuję. Nie skorzystam. 

Oddalam się do mojej półki z literaturą faktu, na której stoją wspomnienia osób, które przeżyły wojnę. 

Podsumowując: Nie polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kruchy lód. Krzysztof Bochus

    TYTUŁ :   Kruchy lód AUTOR :  Krzysztof Bochus  WYDAWNICTWO : Skarpa Warszawska GATUNEK:  kryminał STRON : 368 DATA PREMIERY:  13 marca ...